Ile wielkich wodospadów może być na jednej rzece? Dzisiaj widzieliśmy trzy: górny, Selfoss, wybitnie szeroki i średnio wysoki (to ten na dole), środkowy, Dettifoss, tak wysoki, że bijący z niego pył wodny przelewał się ponad szczytami wyżłobionego przez rzekę kanionu i dolny, Hafragilsfoss, który się w tej relacji nie zmieścił, ale błękitną wodę spod jego podnóża jeszcze kiedyś pokażemy. A wszystkie trzy w zasięgu rzutu (sporym) beretem, a w każdym razie spaceru.
Jedyne, czego nam na Islandii brakuje, to chusteczki. Potrzeba dużo chusteczek, żeby wycierać aparaty z całej tej wody, lecącej z wiatrem w różnych, nieoczekiwanych kierunkach.