Fotowyprawa z Hasselbladem, X1D w Szkocji

Szkocja z Hasselbladem: portret Szkotki

Warsztaty fotograficzne w Szkocji, krowa ze Skye

Na specjalne życzenie zamieszczamy portret z fotowyprawy. A nawet dwa portrety. Na obu są prawdziwe Szkotki, a wręcz rodzime mieszkanki wyspy Skye, napotkane niedaleko Old Man of Storr. Modelki były chętne do pozowania, niekiedy nawet za bardzo pchały się w obiektyw. Górne zdjęcie na 90 mm przy f/4, dolne – 45 mm f/8.

Fotowyprawa do Szkocji, Hasselblad X1D

Wiatrodzień

Ostatni dzień na wyspie Skye (jutro rano ruszamy w kierunku Glasgow) zaczęliśmy od wschodu słońca na Brother’s Point – cyplu podobnym do Nest Point, tylko bez latarni morskiej na końcu (na zdjęciu poniżej). Wschód słońca tym razem nie robił szczególnego wrażenia, w przeciwieństwie do wiejącego wiatru. Mimo wkopywania w ziemię statywu, mniej więcej co trzecie zdjęcie udało się zrobić naprawdę nieporuszone.

Fotowyprawa z Hasselbladem, X1D w Szkocji

Dzisiaj w ogóle był wiatrodzień jak z „Kubusia Puchatka” i na wieczornym plenerze przy zamku Duntulm wiało chyba jeszcze bardziej niż rano. Pomiędzy tymi plenerami była przerwa w huraganach – bo chowaliśmy się po kawiarniach i sklepach Portree. Na Skye w ogóle trudno narzekać na zaduch i bezruch powietrza, ale dzisiaj mieliśmy chyba lokalny rekord. Nie wiem, czy był to najbardziej wietrzny dzień w historii fotowypraw, ale z pewnością mieścił się w czołówce – obok Essaouiry w Maroku i wschodu słońca na górze Nebo w Jordanii. Na samym dole to, co zostało z zamku Duntulm po paru porywach wiatru.

Warsztaty fotograficzne z Hasselbladem X1D, Szkocja

Hasselblad X1D: żywotność akumulatora

Ponieważ był to ostatni dzień intensywnego fotografowania od świtu do zmroku, mogę pokusić się o podsumowanie wydajności akumulatora w X1D. Faktem jest, że tutaj od świtu do zmroku nie jest tak daleko, bo pierwsze zdjęcia robimy przeważnie kilka minut po siódmej rano, a ostatnie przed godziną 17. Z drugiej jednak strony specjalnie ciepło tu nie jest, i choć temperatury są dodatnie, to tej dodatniości jest niewiele, a jak wiadomo, niskie temperatury znacząco zmniejszają żywotność akumulatorów. Z tej perspektywy wydajność zasilania Hasselblada wypada nieźle: drugiego akumulatora potrzebuję przeważnie w połowie wieczornego pleneru, czyli na jednym akumulatorze aparat wytrzymuje prawie cały dzień. To dobry wynik – jak na bezlusterkowca. Faktem też, że nie zdarzyło mi się, żeby wyczerpał mi się drugi akumulator. Wygląda więc na to, że wychodzenie z domu z jednym akumulatorem jest ryzykowne, ale dwa w zupełności wystarczą na intensywny fotograficznie dzień.