Pomarańczowe wzgórza z płatami śniegu, wznoszące się w górę lub wijące w podmuchach wiatru kłęby pary, wrzące kałuże i lodowate strumienie – pejzaże Kerlingarfjoll są niesamowite nawet jak na standardy islandzkie.
Plener wieczorny, plener poranny
Obszar geotermalny Kerlingarfjoll to jedyne miejsce, gdzie plener mieliśmy dwa razy – na wyraźne żądanie uczestników. Nie było to trudne, bo hotel mieliśmy wprawdzie niemal w geograficznym centrum Islandii – czyli w środku wielkiej pustki – ale jednocześnie jakieś pięć kilometrów od tych niezwykłych scenerii z piekła rodem. Po wieczornym plenerze, nieco skróconym przez deszcz, wróciliśmy w to samo miejsce następnego dnia po śniadaniu. Tym razem pogoda była przyzwoita, jak na lokalne warunki (czyli mżawka od czasu do czasu), więc mogliśmy wykorzystać czas do ostatniej minuty.
Brniemy przez błoto
Tutejsze wzgórza składają się w większości z gliny, która pod wpływem deszczu zmieniła się w bardzo wciągające błoto. Jeśli dodać do tego, że w Kerlingarfjoll albo się schodzi, albo się wchodzi, ale rzadko idzie się po płaskim, to łatwo zgadnąć, że spacery wymagały uwagi, wytrwałości i samozaparcia. Skupienie uwagi jest potrzebne, aby nie skończyć jak pewien dekielek na obiektyw, który sturlał się ze stromego zbocza.
Po Kerlingarfjoll chodzić nie trzeba, bo fantastyczne widoki rozciągają się już kilkanaście kroków od parkingu, ale… być w takim miejscu i nie zajrzeć, co widać ze szczytu wzgórza? Dokąd prowadzą tamte schody? Co kryje się za słupem pary, buchającej z gorącego źródła?
Z jednej strony i z drugiej
Jednym z atutów obszaru geotermalnego Kerlingarfjoll jest swoboda poruszania się. Owszem, jest kilka ścieżek, z których zdecydowanie nie należy schodzić, jeśli nie chce się zlecieć z urwiska albo wpaść do wrzącego źródełka. Jednak poruszając się tylko ścieżkami można praktycznie obejść cały interesujący teren dookoła, a przynajmniej zobaczyć te same miejsca z różnych stron i różnych wysokości. Różne strony i różne wysokości sporo zmieniają w wyglądzie miejsc, zwłaszcza jeśli doda się do tego kłębowiska pary, która czasem idzie pionowo w górę, a czasem spychana jest wiatrem w bok lub przyciskana do gruntu.
Fotografie z obszaru geotermalnego Kerlingarfjoll będą się u nas jeszcze pojawiać, mamy ich dużo. 🙂