To były nasze najbardziej deszczowe warsztaty. Ka_tula zapowiedziała: „Pogoda gwarantowana” – tylko nie uprzedziła jaka ta pogoda. A była dynamiczna, dramatyczna, momentami piorunująca. Ale i tak wszyscy dali radę!
Wąchock w stylu western
Warsztaty fotograficzne Czarowne Świętokrzyskie 2018 zaczęliśmy piątkowym popołudniem od sesji w pięknym klasztorze cystersów w Wąchocku. Do fotografowania romańskich wnętrz mieliśmy piękną, słoneczną pogodę – co oczywiście nic nie ułatwiało, za to stanowiło okazję do ćwiczeń z techniki HDR lub szukania kompozycji bez okien.
Za to następny punkt programu warsztatów fotografowaliśmy w malowniczej ulewie. Łukasz i Dariusz z dużym zaangażowaniem pozowali nam do zdjęć, prezentując dynamiczną jazdę konną w stylu western. „Możecie przegalopować jeszcze raz przez tę kałużę?”. I proszę bardzo, już galopowali. Była to też okazja do ćwiczeń z panoramowania – niektórzy uczestnicy mieli okazję po raz pierwszy spróbować swoich sił w tej technice. Zachmurzenie i brak bezpośredniego światła słonecznego ułatwiały uzyskanie optymalnego dla panoramowania czasu naświetlania.
Zachód słońca, w braku słońca, zmienił nam się w ćwiczenia z fotografowania piorunów. Błyskawice nie były szczególnie efektowne, bo waliły daleko i dość rzadko, ale do celów ćwiczebnych były wystarczające. Dzień zakończyliśmy spotkaniem na temat pomysłów i technik fotografowania tego, co czekało nas w następnych dniach warsztatów Czarowne Świętokrzyskie 2018.
Mroczna sobota
W sobotni poranek my stawiliśmy się na wschód słońca, natomiast słońce się nie pojawiło. Pewnie nie chciało zmoknąć. Uczestnicy podzielili się na nieustraszonych (którzy ćwiczyli fotografowanie grążeli) oraz wyspanych.
Po śniadaniu pojechaliśmy na sesję do Szydłowca – najpierw odwiedziliśmy ratusz, później rozległy cmentarz żydowski. Dzięki uprzejmości miejskiego przewodnika kirkut mieliśmy tylko dla siebie. Porośnięte mchem macewy wśród wysokich traw robiły wrażenie i stanowiły doskonały materiał do tworzenia nastrojowych zdjęć.
Weekend ze schodami
Tak się złożyło, że w programie tej edycji warsztatów Czarowne Świętokrzyskie było wyjątkowo dużo schodów. Nie, żeby uczestnicy byli zmuszeni do chodzenia po nich – można się było ograniczyć do fotografowania ich z dołu, jako kanciastą spiralę. Taka okazja była w ratuszu w Szydłowcu, a także w Muzeum Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego w Chlewiskach, gdzie imponujące schody prowadziły na wieżę wyciągową, a w jednej z hal stał pięknie kuty fragment stalowych schodów.
Piękny złom
Jak dwóch ludzi patrzy na to samo, to bardzo często widzą co innego – zwłaszcza jeśli jeden z nich to fotograf. W Chlewiskach były maszyny hutnicze, piękna kolekcja starych maszyn do szycia i ciekawe prototypy peerelowskich cudów motoryzacji. Na fotografiach uczestników warsztatów zmieniały się one w szalone formy, przedziwne kształty i zaskakujące zestawiania barw. Podobnie było w niedzielę w Muzeum Orła Białego w Skarżysku, gdzie mordercze wyposażenie posłużyło za materiał do tworzenia zagadkowych, nieoczywistych, a czasem wręcz zupełnie abstrakcyjnych kompozycji.
Sztuka walki z pomysłami Adobe
Resztę sobotniego wieczoru (aż do wczesnych godzin nocnych), wypełniły dyskusje o wykonanych podczas warsztatów zdjęciach oraz prowadzony przez Ewę kurs walki z programami Adobe. Jak sobie wychować rawery w Lightroomie i Photoshopie tak, aby nie psuły na początek ładowanych RAW-ów? Jak sobie zrobić profil do aparatu i co to zmieni? Czy trzeba odszumiać, a jeśli tak, to jak? O takich zagadnieniach dyskutowaliśmy w sobotę do północy.
Czarowne Świętokrzyskie 2018 – koniec
Niedzielny obiad zakończył tę edycję warsztatów fotograficznych w krainie czarownic. Więcej zdjęć wrzucimy za jakiś czas do świętokrzyskiej galerii.