Śniegi Szkocji

Zła technologia, dobra technologia

Nadal nie mogę się nadziwić, że lata mijają, a producenci aparatów w dalszym ciągu nie rozumieją, czego potrzebują fotografowie. A także – czego zupełnie nie potrzebują. Panasonic pokazał, jak blisko można być naprawdę użytecznej funkcji, a stworzyć dziwactwo, nadające się tylko na ciekawostkę. Funkcja „Post Focus” mogła być marzeniem miłośników makrofotografii, a jest kolejną realizacją pomocy dla notorycznie niezdecydowanych „chcę mieć ostrość na lewym oku, prawym oku czy uchu?”.

Śniegi Szkocji

Funkcja „Post Focus” została dodana przez aktualizację firmware’u do kilku aparatów Panasonica (GX8, G7 i FZ300) a realizowana jest przez nakręcenie sekwencji wideo w rozdzielczości 4K i przesuw punktu ostrzenia w trakcie filmowania. W efekcie powstaje 49 klatek-zdjęć, każda z innym miejscem ustawienia ostrości. Na końcu użytkownik wybiera jedną z nich i tylko ta zostaje zapisana. Wygląda jak kolejny pomysł na „Lytro bez Lytro”? A mogło być naprawdę użyteczne.

Wystarczyłoby dodać opcję, aby zapisane zostały wszystkie wykonane klatki (albo, jeszcze lepiej – wszystkie wybrane przez użytkownika). Można by wówczas zastosować technikę focus stacking i złożyć te klatki w jedno zdjęcie o bardzo dużej głębi ostrości. Powstałoby narzędzie nieocenione w makrofotografii, ale też przydatne niekiedy w pejzażu czy portrecie.

Oczywiście tak realizowany „Post Focus” miałby pewne ograniczenia, przede wszystkim związane z tym, że realizacja całej sekwencji trwa ponad półtorej sekundy, więc wszelki ruch w kadrze byłby problematyczny. Ograniczenie rozdzielczości do filmowego standardu 4K (czyli ok. 8 megapikseli) też nie wszystkich uszczęśliwi. Niemniej bardzo niewiele dzieliło Panasonica od stworzenia naprawdę użytecznego narzędzia, a skończyło się na podróbie Lytro (jakby Lytro było hitem rynkowym) oraz mocnym kandydacie do rankingu najbardziej bezsensownych funkcji.

A po sąsiedzku Olympus nieco wcześniej wprowadził focus stacking i focus bracketing do E-M1 (także przez aktualizację firmware’u). Funkcja ta od lat jest dostępna użytkownikom Magicznej Latarni – nakładki na firmware lustrzanek Canona (aczkolwiek tam korzystanie z niej wymaga inżynierskiego podejścia, jak wiele rzeczy w Magic Lantern).

PS. Zdjęcie ze Szkocji, na dowód, że coś takiego jak śnieg istnieje.