Preferuję podawanie wędki, a nie ryby, ale vox populi zażądał konkretnych modeli dobrych statywów, więc proszę bardzo – poniżej zwięzła odpowiedź na pytanie o najlepszy statyw. Ranking jest aktualny na dzisiaj, a przyszłość go zweryfikuje. I nadal obowiązuje złota zasada dotycząca wyboru statywu:
Lekki, solidny i tani – możesz wybrać dowolne dwie cechy, ale nie ma produktów spełniających wszystkie trzy kryteria jednocześnie.
1. Najlepszy statyw, bo po prostu tani i solidny, ale raczej nie lekki
Porządny statyw za 200-300 zł? Voila! Manfrotto 055 w wersji aluminiowej, używane, najlepiej któryś z modeli sprzed kilku lat, czyli bez oznaczenia X po numerze. To konstrukcje bardzo solidne, praktycznie nie do zdarcia. Ja swój 055ProB obijałem o skały, przewracałem się na niego, stawiałem w słodkiej i słonej wodzie. Nadal świetnie spełnia swoją rolę, choć jest solidnie podrapany i poobijany. Jest też wysoki i stabilny, a jak coś się poluzuje, to można dokręcić. Jeśli jednak by się komuś udało coś połamać, to po pierwsze – niech przyjmie moje gratulacje, a po drugie – uszkodzoną część można wymienić, inaczej niż w statywach z plastikowymi zatrzaskami.
Wady? No cóż, jak solidny i tani, to pewnie nie będzie lekki. I owszem, prawie dwa i pół kilo to sporo. Dodatkowym problemem, zwłaszcza w podróżach lotniczych, może być długość po złożeniu: prawie 70 cm nie licząc głowicy. To najlepszy statyw, jeśli nie oczekujemy niskiej wagi i kompaktowych rozmiarów. No cóż, dwa z trzech…
2. Najlepszy statyw, gdy chcesz coś dość taniego, dość lekkiego i chyba solidnego.
Przed fotowyprawą na Islandię Julita poprosiła mnie o doradzenie statywu do 1500 zł. Wskazałem jej niedostępny jak dotąd w Polsce model Benro C2182 – to przedstawiciel drugiej generacji serii Flat, która ma tę przewagę nad pierwszą, że nogi można tam rozstawić bardzo szeroko, a tym samym aparat może się znaleźć bardzo nisko. Polski dystrybutor, firma Foto-Technika, specjalnie sprowadził jeden egzemplarz dla Julity, statyw pojechał na Islandię, wrócił w całości, a właścicielka była z niego bardzo zadowolona. Jest dość lekki (1,6 kg bez głowicy), całkiem wysoki na maksymalnej wysokości, dość kompaktowy po złożeniu, a przy tym jego konstrukcja jest na tyle sztywna, a sekcje nóg grube (najcieńsza ma 19 mm średnicy), że całość jest przyzwoicie stabilna.
Czy to najlepszy statyw? No cóż, ma pewne wady. Na razie kupienie go w Polsce wymaga konszachtów z dystrybutorem. Sprzedawany jest z głowicą kulową Benro B1, którą ja nie jestem zachwycony, ale głowicę da się odkręcić i zastąpić czym lepszym. Największą zagadką jest trwałość – tego nie da się sprawdzić żadnym testem, a fotowyprawowe doświadczenia ze starszymi konstrukcjami Benro pokazały, że przy intensywnym używaniu one się, niestety, rozsypują. Jest jednak wyraźna różnica jakościowa między konstrukcjami Benro sprzed kilku lat (np. seria M8), a nowymi modelami. Jeśli Julita dalej będzie jeździła z nami na fotowyprawy, to za parę lat będę miał opinię o trwałości modelu C2182.
3. Po prostu najlepszy statyw – dość lekki, bardzo solidny, ale niskiej ceny w tym przypadku chyba nie oczekujemy, prawda?
Ultimate, best ever, master of universe, po prostu najlepszy statyw dostępny w Polsce – to nie może być tanie. Testowałem parę dziesiątków trójnogów, z kilkakrotnie większą liczbą miałem dłuższy lub krótszy kontakt. Na bazie tych doświadczeń nie mam wątpliwości, że najlepszym statywem dostępnym u nas jest Gitzo Mountaineer GT2543L. Tak po prostu – najlepszy. Akceptowalnie kompaktowy po złożeniu (61 cm bez głowicy), na pełnej wysokości sięga rekordowych 180 cm (też nie licząc głowicy), a waży raptem 1,7 kg. Należy do serii 2 (pierwsza cyfra nazwy określa przeznaczenie: 0 to kompakty, 1 – lekkie lustrzanki, 2 – lustrzanki z teleobiektywami do 300 mm, 3 – najcięższy sprzęt), ale w porównaniu do poprzednich „dwójek” wygląda jak solidnie wyrośnięta „trójka”. Rewelacyjny mechanizm demontażu kolumny centralnej pozwala w kilka sekund ustawić aparat w bardzo niskiej pozycji. Zwolnić blokadę wszystkich sekcji nóg naraz można jednym ruchem nadgarstka. Rozstawianie i regulacja wysokości są szybkie i nie wymagają siłowania się. A przede wszystkim i najważniejsze – jest rewelacyjnie stabilny, nawet na pełnej wysokości, nawet przy wietrznej pogodzie.
Używam GT2543L dopiero parę miesięcy, ale nie mam obaw co do jego trwałości. Ewa od paru lat używa Gitzo GT2540 (już nieprodukowany), zaliczył już całkiem sporo wyjazdów i nadal jest niezawodny. Trójnoga Gitzo (Systematica z serii 3) używa w bardzo ekstremalnych warunkach Grzesiek Bobrowicz, który pakuje na niego Canona serii 1D z obiektywem 500/4.
Wady? Można się przyczepić, że nie zaszkodziłby zaczep do pasa nośnego, ale z pewnością najbardziej rzuca się w oczy cena. No cóż, pamiętacie? Lekki, solidny i tani… Gitzo akurat tego ostatniego warunku nie spełnia, ale jeśli ma się w perspektywie, że ten statyw kupuje się raz, nie zmieni się już na żaden inny, a na koniec przekaże wnukom, to koszt w stosunku do lat użytkowania nie jest już taki wysoki.
Na pytanie: „po co komu statyw o wysokości ponad 1,8 m” odpowiada powyżej Ewa, kadrująca za pomocą GT2543L z perspektywy, która przeważnie nie jest dla niej dostępna. Drugie zastosowanie wysokiego trójnoga to fotografowanie na zboczu wzgórza, gdy nogi statywu trzeba rozciągnąć niesymetrycznie – dolna powinna być dłuższa, pozostałe skrócone, aby całość stała w pionie.
Jak samemu przetestować stabilność i solidność statywu można przeczytać na Fotezji.
Potrzebna pomoc przy kupowaniu statywu?
Jeśli potrzebne są szersze informacje i wskazówki na temat wyboru najlepszego statywu i głowicy, to polecam ebooka „Jak kupić statyw” – z kodem STAT4YOU taniej!
AKTUALIZACJA. Czas leci, oferta dostępnego sprzętu się zmienia, aktualna, poprawiona wersja tego artykułu dostępna jest na portalu Fotezja.