Fotografowie są konserwatywni

Wśród producentów aparatów są firmy innowacyjne i takie… bardziej zachowawcze. Innowatorzy sypią funkcjami, rewolucjonizują konstrukcje aparatów, przenoszą nas z XX wieku od razu co najmniej w XXII. Oczywiście wszyscy lubią innowatorów, a los firm-konserw jest przesądzony, prawda?

Tymczasem to jeden z tych przypadków, gdy zdrowy rozsądek rozmija się z rzeczywistością. Innowacyjna była firma Olympus, kończąc zabawę na rynku lustrzanek udziałem na poziomie 5%. Teraz innowacjami (wizjer elektroniczny w lustrzance, nieruchome lustro, automatyczne HDR-y, panoramy z ręki itp.) sypie Sony, co dało jej niezłe trzecie miejsce na rynku lustrzanek, ale z umiarkowanie imponującym udziałem w rynku na poziomie 12%. Drugie miejsce w 2010 zajął Nikon (prawie co trzecia sprzedana lustrzanka miała logo tej firmy), a królem jest Canon z rekordowo wysokim udziałem w lustrzankowym torcie – 44,5%.

Tymczasem o Canonie można dużo powiedzieć, ale z pewnością nie to, że nas często zaskakuje. Właściwe jedyne zaskoczenie, jakie sobie przypominam, to obcięcie funkcjonalności w następcy 50D i przesunięcie 60D pół półki niżej, czyniąc z niego coś na kształt „Super 600D”. Poza tym można spokojnie obstawiać, że kolejny model doda parę usprawnień w stosunku do poprzednika – nieprzesadnie dużo, tak w sam raz, żeby starczyło na newsa i hasło reklamowe. Usprawnienia pochodzą zresztą z wyższych modeli, a nie z kosmicznych laboratoriów i same w sobie również nie są zaskakujące. A jednak…

Te 44,5% procenta robią wrażenie. Można oczywiście snuć teorie o genialnym marketingu, ale gdyby istniały sztuczki, które pozwalają zdobyć połowę rynku, to marketingowcy Canona zostaliby porwani przez komanda nasłane przez producentów samochodów, lodówek, telewizorów i pralek, z których każdy też chciałby mieć takie 44,5%. To może jednak Canon oferuje produkty, które odpowiadają fotografom? Nierewolucyjne, ale wygodne, mało innowacyjne, ale użyteczne. Bez automatycznych HDR-ów, panoram z ręki i filtrów artystycznych – czyżby tyle osób wolało składać i obrabiać zdjęcia na komputerze?

Jesteśmy konserwatywni i odporni na postęp?

Zdjęcie powyżej wykonane Aparatem Wiodącej Firmy na trzy razy i poskładane Machinery.

  1. No właśnie. Już nawet w DFV o Canonie nie piszecie, bo o czym tu pisać? Co innego Nikon i m4/3. Wkurzył mnie ostatni numer. Niech sobie nikoniści własne pismo zrobią, a nie zawłaszczają taką fajną gazetkę. Ot co!

    1. ;P

      a na poważnie – cała część o Nikonie powinna być „artykuł sponsorowany” , wprawdzie wszystko co napisane jest prawdziwe i było już w dfv, ale jakiś niesmak pozostaje 😉

  2. Oj, przestańcie… przecież cała ekipa była na targach w Łodzi, to trzeba się było gotowcem posłużyć, a że sponsor bogaty i na pierwsze miejsce w rankingu łasy, to cóż 😉

  3. A co do Canona, to śmiem twierdzić, że na jego sukces wpływają dwie sprawy:
    1. Od dawna robi całkiem dobre matryce.
    2. Jedzie na wyrobionej opinii.
    A prawda jest taka, że sprzęt Pentaxa i Nikona jest równie dobry.

  4. ad. 2 – wyrobioną opinię i kultystów to ma Nikon. Canon jakoś nigdy nie był firmą, która miała wyznawców. Jestem trochę zdziwiony tak dużą stratą Nikona do lidera, zwłaszcza że w 2010 roku Nikon miał całkiem niezłą ofertę, jeśli nie liczyć nieco przedpotopowego D3000.
    A Pentax w lustrzankach ma zaledwie 1,5% rynku, niestety.

    1. Początkowo byłem zdziwiony ze tylko tyle. Po „ten tegowaniu w głowie” jestem zdziwiony że AŻ TYLE!! Marketing wg Pentaxa nie jest potrzebny. Na targach w Łodzi przedstawiciela P nie uświadczysz. Reklam.. a co to?! Co gorsza z dostępnością sprzętu też różowo .. jakie różówo! Beznadziejnie jest. I nie dotyczy to tylko Polski niestety jak początkowo myślałem. Mogliby wreszcie podkupić paru handlowców z Sony. Paru.. jednego na dobry początek:)

  5. Ano. Parę lat temu zlikwidowali swoją sieć dystrybucji w USA. Teraz Pentaxa kupuje tylko ten, co zdecydowanie chce kupić Pentaxa. Nie zrobi tego pod wpływem reklam, bo ich nie ma, nie przekona go do tego sprzedawca w firmowym sklepie (ani żadnym innym, bo systemu motywacyjnego dla sprzedawców też nie ma). U nas to przynajmniej w MM czy innych Saturnach Pentaxy bywają…

  6. Wg mnie Nikon z Canonem jeszcze długo na pierwszych 2 miejscach pozostaną, bo to uznane marki i we wszystkich filmach jakie lecą w TV, okazuje się, że każdy fotografujący ma sprzęt ww. firm. Nawet w polskich produkcjach to widać, mimo że zamazują/zasłaniają napis (w „Chichot losu” Nikon, charakterystyczna czerwona otoczka), Sony jest od niedawna, Pentax od dawna, ale się nie reklamuje, więc mało kto zwraca na niego szczególną uwagę.
    PS. Co do Pentaxa w sklepach, to gdy 2 lata temu bankrutowała u mnie jedna z większych sieci rtv/agd, to można było nabyć lustro analogowe ze szkłem za 450 zł – a tak mi się przypomniało 🙂

  7. Z Nikonem i Canonem jest jak z Microsoftem. Mają taki udział w rynku, tyle jest dla nich szkieł, że każdy aparat z ich stajni ma przewagę nad konkurencją (typu Pentax, Sony czy inne). Na dodatek jak wdepniesz w system, to trudno się od niego odlepić – bo sprzedaż posiadanych szkieł i kupno nowych to strata pieniędzy.

    Więc wystarczy, że robią w miarę fajne rzeczy i ich pozycja nie jest zagrożona. Choć zdaję sobie sprawę, że to nie wyjaśnia przewagi Canona 🙂

  8. Przewaga Canona może też wynikać z faktu, że robił dobre kompakty (w przeciwieństwie do Nikona). Być może wielu zadowolonych przechodząc z kompaktu Canona kupiło lustrzankę Canona, a niezadowoleni użytkownicy kompaktów Nikona kupili lustro lub kompakt innej firmy…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *