Gdy producent aparatu udostępnia nowe oprogramowanie do niego, pojawia się pytanie: aktualizować firmware czy lepiej nie? Czy zawsze warto to robić i co może się stać, jeśli zlekceważymy dostępność nowego oprogramowania?
Co to jest firmware
Każde złożone urządzenie elektroniczne wymaga oprogramowania, które nim steruje. To oprogramowanie systemowe (zwane też oprogramowaniem układowym lub oprogramowaniem sprzętowym), czyli firmware, jest przygotowane przez producenta. Nic nie jest doskonałe i często po rozpoczęciu sprzedaży okazuje się, że w oprogramowaniu są błędy. Wówczas producent udostępnia nową, poprawioną wersję oprogramowania, a użytkownik ma sam ją zainstalować – czyli wykonać aktualizację firmware’u aparatu fotograficznego.
Co daje wgranie nowego oprogramowania do aparatu?
Producenci mają dwa podejścia do aktualizacji firmware’u aparatów. Bardziej konserwatywni Canon i Nikon po prostu naprawiają wykryte błędy, natomiast Fuji, Sony i Olympus oprócz łatania dziur dodają także nowe funkcje. Aktualizując oprogramowanie systemowe możemy więc mieć bardziej niezawodny aparat fotograficzny albo nawet sprzęt dysponujący nowymi funkcjami.
Nowości, jakich możemy się spodziewać po wgraniu nowej wersji oprogramowania, a także lista usuwanych błędów są podawane w opisie danej wersji firmware’u na stronie producenta. Opis ten często jest dostępny tylko po angielsku, a do tego nie musi wcale zawierać kompletnej listy poprawek. Na przykład Nikon znany był w pewnym okresie z negowania występowania usterek, więc i nie przyznawał się do nich w wersjach oprogramowania systemowego, które te usterki miały naprawiać…
Jak sprawdzić aktualną wersję oprogramowania do Canona 80D na stronie producenta. Ta wersja łata lukę bezpieczeństwa w protokole PTP.
Skąd wziąć firmware do mojego aparatu?
Jedynym źródłem oprogramowania systemowego powinny być strony producentów. Nie należy pobierać ani instalować firmware’u pobranego z innych stron internetowych. Poniżej zamieszczam adresy stron z oprogramowaniem systemowym aparatów różnych producentów.
Canon: https://www.canon.pl/support/
Sony: https://www.sony.pl/electronics/support/cameras-camcorders-digital-cameras
Nikon: https://downloadcenter.nikonimglib.com/pl/index.html
Olympus: https://www.olympus.pl/site/pl/c/cameras_support/downloads/
Fuji: https://www.fujifilm.com/support/digital_cameras/software/
Pentax: http://www.ricoh-imaging.co.jp/english/support/download_digital.html
Po wejściu na stronę producenta należy z listy wybrać nasz model aparatu fotograficznego (lub wpisać gow dostępną tam wyszukiwarkę). Następnie przechodzimy na zakładkę Oprogramowanie systemowe (albo: Oprogramowanie układowe, Firmware) i sprawdzamy wersję najnowszego dostępnego firmware’u. W menu aparatu sprawdzamy, czy jest to nowsza wersja niż zainstalowana w naszej cyfrówce (np. w Canonie 80D to: menu, zakładka z kluczem, czwarta sekcja, ostatnia pozycja). Jeśli na stronie producenta jest wersja nowsza niż mamy w aparacie – pobieramy ze strony producenta.
Jak zaktualizować firmware w aparacie fotograficznym
Samo aktualizowanie oprogramowania systemowego jest proste i nie wymaga wiedzy technicznej. Producenci stosują tu dwa podejścia. Pierwsze polega na aktualizacji oprogramowania aparatu poprzez podłączenie go do komputera i zastosowanie specjalnej aplikacji, z której poziomu wybieramy wgranie oprogramowania systemowego jako opcję. Wybieramy, potwierdzamy, czekamy – reszta dzieje się sama.
Drugie podejście wymaga wgrania pobranego ze strony producenta firmware’u na pustą kartę pamięci. Jeśli pobrany pakiet jest w formacie skompresowanym .ZIP, trzeba go rozpakować przed skopiowaniem na kartę pamięci. Aparat przestawiamy w tryb manualny M (w trybie „zielonym” lub tzw. scenach tematycznych nie wszystkie opcje menu są widoczne). Następnie kartę pamięci wkładamy do aparatu i wybieramy odpowiednią opcję w menu. W przypadku Canona 80D będzie to ta sama ścieżka, która służyła do sprawdzenia wersji firmware’u Czyli: menu, zakładka z kluczem, czwarta sekcja, ostatnia pozycja – tyle, że teraz trzeba wybrać tę ostatnią opcję, a nie tylko na nią popatrzeć. Wciskamy, potwierdzamy, że chcemy aktualizować oprogramowanie i czekamy. Czekanie może potrwać dłuższą chwilę. Absolutnie nie wolno wówczas aparatu wyłączać, wciskać mu guzików ani kręcić pokrętłami! Nie wolno też oczywiście wyjmować akumulatora ani otwierać gniazda karty pamięci! Trzeba cierpliwie czekać na komunikat, że operacja zakończyła się pomyślnie.
Pamiętajmy jeszcze, że przed rozpoczęciem całej operacji należy włożyć do aparatu w pełni naładowany akumulator. Sam aparat i tak zapewne nie zezwoli na aktualizację firmware’u, jeśli będzie ryzyko, że w trakcie operacji padnie zasilanie. Przerwanie wgrywania oprogramowania systemowego jest właściwie jedynym zagrożeniem podczas całej operacji.
Jest nowy firmware do aparatu? Nie spiesz się…
Z wgrywaniem nowego oprogramowania do aparatu fotograficznego nie należy się spieszyć. Dlaczego? Przecież chyba istotne jest usunięcie błędów i potencjalnych problemów w działaniu aparatu? Owszem, dobrze jest usunąć błędy, ale nie kosztem wprowadzenia nowych. Bywały już sytuacje, gdy nowy firmware po kilku dniach był wycofywany, a towarzyszyły temu oficjalne ostrzeżenia, aby broń Boże go nie stosować. Co się stało? Ano okazywało się, że ma on usterki, niekiedy groźniejsze niż błędy, które usuwał. Dlaczego producent je przegapił? Cyfrowy aparat fotograficzny to skomplikowane urządzenie, a znaczna część błędów występuje tylko w bardzo specyficznych sytuacjach (np. przy używaniu konkretnego obiektywu czy przy pewnych ustawieniach). Z tego powodu nie jest łatwo sprawdzić wszelkie potencjalne konfiguracje. To oznacza również, że większość błędów nie dotyczy wszystkich fotografujących i zawsze, ale może pojawić się w pewnych warunkach.
Kiedy aktualizować firmware aparatu – 2 zasady
To właściwie kiedy warto wgrać nowe oprogramowanie do aparatu? Warto tu kierować się dwoma zasadami. Po pierwsze – niech ktoś inny będzie królikiem doświadczalnym i sprawdzi, czy z firmwarem wszystko jest w porządku. Nie aktualizuj więc oprogramowania zaraz po tym, jak zostało udostępnione przez producenta, tylko poczekaj kilka tygodni. Jeśli w tym czasie nie wyjdą na jaw jakieś nowe usterki, to można instalować.
Warto jednak uwzględnić drugą zasadę – nie wgrywać do aparatu nowego oprogramowania tuż przed ważnym plenerem. Jeśli spodziewamy się, że w najbliższych dniach aparat będzie nam potrzebny, lepiej poczekać. Ile to jest „tuż przed”? Dobrze, aby był to czas wystarczający, aby w razie kłopotów autoryzowany serwis zdążył wgrać z powrotem starszą wersję oprogramowania i oddać nam sprawny sprzęt. Praktycznie trzeba na to zarezerwować tydzień, a jeśli musimy aparat wysłać do serwisu, to nawet dwa tygodnie.
Co mi grozi, jeśli firmware aparatu jest nieaktualny?
I tutaj zaczyna się robić ciekawie. Do niedawna brak aktualizacji firmware’u oznaczał co najwyżej mniej sprawny w pewnych sytuacjach aparat. Teraz może to grozić atakiem hakerskim i utratą wykonanych zdjęć – karta pamięci może zostać zaszyfrowana, a dostęp do zdjęć ma rzekomo zostać umożliwiony po opłaceniu haraczu. Jak miałoby dojść do takiego zdarzenia? Specjaliści od bezpieczeństwa sieciowego z firmy Check Point Research znaleźli lukę w protokole transmisji PTP (Picture Transfer Protocol), która umożliwia dostęp do karty pamięci poprzez sieci wi-fi. Taki atak da się przeprowadzić na lustrzankę 80D Canona i prawdopodobnie inne aparaty tego producenta wyposażone w komunikację wi-fi. Canon w ostatnich tygodniach udostępnił aktualizację firmware’u do 80D, która usuwa to zagrożenie.
„Nie mam Canona, więc nie mam się czego bać”
Być może użytkownicy Nikonów, Sony, Fuji czy Olympusów mogą spać spokojnie. A może nie. Wprawdzie Check Point Research udowodnił możliwość ataku tylko na przykładzie Canona 80D, ale problem polega na luce bezpieczeństwa w protokole PTP, który jest standardem wykorzystywanym także w aparatach innych producentów, jeśli są wyposażone w wi-fi. Z pewnością lepiej mieć wi-fi wyłączone, jeśli z niego nie korzystamy. Przy wyjazdach natomiast lepiej nie przesyłać do komputera zdjęć z aparatu przez hotelowe wi-fi, tylko po staremu – za pomocą kabelka USB lub czytnika kart pamięci.
No i witamy w epoce, gdy celem ataku hakera może być już nie komputer czy smartfon, ale nawet cyfrowy aparat fotograficzny.
Jak nie będziemy dbali o bezpieczeństwo sprzętu, to nasz aparat fotograficzny może pewnego dnia być równie martwy co drzewa na Deadvlei w Namibii – na górze wpisu. Pozostałe fotografie także z Namibii: opuszczone miasteczko górnicze Kolmanskop i dwa razy okolice Spitzkoppe.