Mozaika nie jest właściwie techniką fotograficzną, ale może się w fotografii przydać. Na przykład wtedy, gdy chcemy pokazać powtarzalność, zwrócić uwagę na wzór, wskazać na ważność detali. Rzecz jasna, ta powtarzalność, wzór i detale muszą w rzeczywistości istnieć, żeby dało się je pokazać. Gdy przyglądamy się światu w poszukiwaniu prawidłowości – co podobno jest jednym z ulubionych zajęć ludzkiego mózgu – to zapewne je znajdziemy. Powtarzalne układy są zdumiewająco częste w przyrodzie, gdy zagłębimy się w nią bliżej, czyli zejdziemy do poziomu makrofotografii. To będziemy ćwiczyć w ten weekend we Wrzosowej Krainie, a na razie przyjrzyjmy się mozaikom zrobionym z większych obiektów.
Po prostu mur
No tak, kamienie jeden na drugim, czyli mur. Co w nim takiego specjalnego? Fragment ujęty na zdjęciu to pokazuje: kamienie są idealnie spasowane, nie oddziela ich żadna zaprawa, żadne szpary, wszystko jest pięknie dopasowane. Na takim ujęciu, obcinającym cały kontekst i wszystko co dzieje się dookoła, skupiamy się na samych kamieniach. Widzimy, że oprócz tego że są idealnie dopasowane, to są też lekko wypukłe, co sprawia wrażenie jakby mur był zbudowany z plasteliny. Wyjątkowo wytrzymałej plasteliny…
Na niektórych kamieniach są wyryte wężowate wzory. Te niewielkie płaskorzeźby rozbijają monotonię kadru: oko ma na czym się zatrzymać w swojej wędrówce po murze, ma od czego zacząć. Przełamanie wzoru sprawia, że kadr oprócz tekstury zyskuje strukturę.
Sól i błoto
Druga mozaika jest złożona z białych plam soli i brązowych plam ziemi. Plamy te nie są całkiem bezładne dzięki temu, że solnisko jest podzielone na kanciaste „działki”. Mamy więc na wpół abstrakcyjny, geometryczny obraz. Od całkowitej abstrakcji oddzielają ten kadr postacie ludzi, niemal niewidoczne na pierwszy rzut oka. Przełamanie wzoru ludzką postacią w tym przypadku przywraca fotografii realizm.
Mozaika – niemozaika
Trzecie zdjęcie nadal jest zbudowane na zasadzie mozaiki powtarzających się elementów, ale jest bardziej złożone. Na pierwszym planie mamy układankę drewnianych balkoników, na drugim – układankę kamiennego muru kościoła, a trzeci plan to miasteczko, z tej odległości i perspektywy będące po prostu teksturą. Wszystkie te plany są połączone kolorem: ciepłą brązową barwą miejscowego drewna i kamienia.
Na tym monotonnym barwnie tle zawadiacko wyróżniają się tęczowe flagi (żeby nie było: to patriotyczne flagi Inków, a nie żadne tam cośtam). Gdyby nie było kolorowych chorągwi, zapewne zwrócilibyśmy większą uwagę na subtelne różnice odcieni pozostałych elementów kadru. Przełamanie wzoru intensywnym kolorem paradoksalnie powoduje tutaj jego ujednolicenie. Drewniane balkoniki i domki w tle mają ze sobą więcej wspólnego dzięki barwnym flagom zwisającym z tych pierwszych.
Nabraliście już ochoty na poszukiwanie mozaik w otaczającym świecie? No to do dzieła! Nie trzeba koniecznie jechać po to do Peru (choć zamieszczone zdjęcia stamtąd właśnie są). A z rezultatami zapraszamy na Galerię Fotezji.