Gdy Olympus z Panasonikiem wymyślili bezlusterkowce, w jednym z wywiadów, udzielonych gdzieś pod koniec 2008 roku, guru którejś z tych firm zapowiadał, że bezlusterkowce pod względem ilości sprzedawanych egzemplarzy zajmą miejsce między kompaktami a lustrzankami. Wówczas oznaczało to, że ich sprzedaż będzie liczona w dziesiątkach milionów egzemplarzy rocznie – kompakty szły w liczbie ponad 100 milionów rocznie, a lustrzanki w okolicy 10 milionów. Prognoza się nie sprawdziła i nadal się nie sprawdza* (choć firmy nadal prognozują bardzo optymistyczne wizje – tutaj jest ciekawa strona zbierająca różne zapowiedzi co do rynku aparatów). Bezlusterkowce nadal dociągają ledwo do jednej czwartej ilości sprzedawanych lustrzanek. Co poszło nie tak?
Cena. Problemem była i jest cena. Jeśli ma się produkt (np. bezlusterkowce), który jest znacznie droższy niż produkt porównywalny funkcjonalnie, a przy tym tańszy (np. lustrzanki), to wiara, że ten droższy będzie się sprzedawał o prawie rząd wielkości lepiej jest wiarą we wróżki i skrzaty. I nie chodzi nawet o to, czy bezlusterkowce są lepsze (albo postrzegane jako lepsze) od lustrzanek, czy nie. Najdroższe samochody nigdy nie są samochodami najbardziej popularnymi.
Co prowadzi do pytania, dlaczego bezlusterkowce są tak drogie? No właśnie, dlaczego? Mają znacznie mniej części, części ruchomych prawie wcale, nie wymagają dość drogiego pryzmatu. Obiektywy do nich są mniejsze, a soczewki w nich mają mniejsze średnice – a cena produkcji obiektywu to w dużej mierze koszt soczewek. Obiektywy do bezlusterkowców powinny być tańsze od ich lustrzankowych, zwłaszcza pełnoklatkowych odpowiedników, a nie są. Powód?
Czekam na jakieś dobre, racjonalne wyjaśnienie, ale jak na razie jedyne, które mi przychodzi do głowy, to brzydkie podejrzenie, że producenci po prostu wykorzystują bezlusterkową nowinkę do dojenia klientów i żądania wyższej ceny za produkt tańszy w produkcji. W sumie – ich zbójeckie prawo. Tylko nie rozumiem ich oczekiwania, że to się będzie dobrze sprzedawało.
PS. * Choć jeśli sprzedaż kompaktów nadal będzie tak leciała na pysk, to doczekamy czasów, gdy liczba sprzedanych bezlusterkowców będzie między kompaktami a lustrzankami. Choć nie sądzę, by wówczas to ucieszyło niektórych producentów.
PPS. Marokańskie kozy na drzewie nie są odpowiedzialne za ceny bezlusterkowców, tylko tak mi się jakoś skojarzyły… 🙂 A zgodnie z vox populi, gdy przynudzam o sprzęcie, w rekompensacie jest więcej obrazków do oglądania. To teraz zapraszam do Portfolio na górze strony, gdzie co nieco przybyło.