Na Islandii sporo było różnych latawców, niektóre nawet miały ambicje bombowców nurkujących (jedna z rybitw zaliczyła bezpośrednie trafienie Radka, my skutecznie broniliśmy się statywami 😉 ). W chwilach wolnych od odpierania powietrznych ataków fotografowaliśmy te z ptaków, które akurat nie wykazywały agresywnych intencji.
Zwłaszcza sesje z rybitwami i mewami, które przeważnie latały zygzakiem i kręciły różne ewolucje, pozwoliły wyrobić opinię o autofokusie w Canonie 7D mark II. Choć modelki robiły uniki, to aparat dawał sobie radę – jeśli tylko ja czegoś nie zepsułem. A najłatwiej zepsuć po prostu gubiąc ptaka z obszaru, gdzie ostrość ma być łapana.
Drugi błąd, jaki można popełnić, to niewłaściwy wybór obszaru AF. W 7D II jest tego do wyboru sporo: punktowy mały, punktowy normalny, punktowy rozszerzony o cztery lub osiem sąsiednich punktów, a do tego trzy obszary strefowe (strefowy 15-punktowy, wielkostrefowy i obejmujący wszystkie 65 czujników AF). Bardzo istotna jest różnica w zachowaniu między obszarami punktowymi a strefowymi. Punktowy rozszerzony zawsze stara się złapać ostrość pod jednym punktem AF (tym w środku grupy), a peryferyjne punkty AF w grupie mają mu tylko pomagać. Natomiast przy strefie wszystkie aktywne punkty są równie ważne – ostrość będzie ustawiona pod tym z nich, który złapie najbliższy motyw. To jest kluczowe: punktowy łapie w tym miejscu, w które wycelujemy, nawet jeśli trafimy nim w tło, natomiast strefowe mają priorytet ustawiania ostrości na najbliższy obiekt. Jeśli więc fotografujemy lecącego ptaka na tle nieba lub dalekich skał, należy wybrać którąś ze stref. Jeśli jednak robimy zdjęcie tegoż ptaka siedzącego w chaszczach, to zdecydowanie lepiej jest użyć obszaru punktowego, żeby nie mieć zdjęć krzaków z rozmytym ptaszyskiem w tle.
Między obszarami bardzo wygodnie i szybko przełącza się dźwignią wokół dżojstika (można sobie w menu wyłączyć typy obszarów, których nie używamy), a samym dżojstickiem przesuwa się punkt lub strefę po kadrze. Do tego można sobie przypiąć przełączenie na ciągły AF pod przycisk podglądu głębi ostrości – gdy małym palcem prawej dłoni wciśnie się ten przycisk, mamy aktywny ciągły AF do momentu zwolnienia przycisku. To się przydaje na sytuacje, gdy nagle zamiast pejzażu czy architektury zechcemy fotografować jakąś akcję.
Do tego można jeszcze konfigurować zachowanie ciągłego pomiaru ostrości, ustawiając trzy parametry: szybkość przełączania na inny motyw, szybkość przełączania na sąsiednie punkty AF oraz spodziewaną zmianę prędkości fotografowanego celu.
Dodam jeszcze, że w scenach wymagających raczej statywu niż ciągłego pomiaru ostrości nowy 7D ma rewelacyjnie szybki pomiar ostrości w trybie LV – praktycznie jest tak szybki, jak pomiar przy kadrowaniu przez wizjer. Nie ma to może bardzo dużego znaczenia – tematy nadające się do fotografowania ze statywu przeważnie nie uciekają – niemniej miło, że ten etap przygotowania do zdjęcia stał się znacznie szybszy.
Więcej okazji do ćwiczeń z ciągłym autofokusem, strefami i różnymi ustawieniami AF będzie na grudniowych warsztatach w Białowieży.