Dobra wiadomość: wygląda na to, że producenci sprzętu zaczynają zauważać, jak istotną częścią fotografowania jest edycja, a także, że najlepszy aparat bez funkcjonalnego i wygodnego oprogramowania nie ma szans na pokazanie swojego potencjału. Producenci aparatów zauważyli problem, ale czy wyciągnęli właściwe wnioski?
Ostatnia premiera Capture One w wersji 11 wywołała w Sieci nieco szumu – także w kontekście: „a dlaczego C1 nie obsługuje mojego aparatu?!”. Z jakich aparatów nie wywołamy RAW-a w Capture One? Przede wszystkim z aparatów średnioformatowych innych niż Phase One – czyli firmy, która produkuje zarówno średnioformatowe aparaty, jak i właśnie oprogramowanie Capture One. Bardzo się zagotował Nasim Mansurov, że to skandal, że program producenta aparatów średnioformatowych nie obsługuje RAW-ów z Hasselblada, Fuji GFX 50S ani Pentaxa 645Z. Oburzenie dość zabawne, jeśli nie idzie w parze z oburzeniem na Canona, że ich Digital Photo Pro nie obsługuje RAW-ów z Nikona, a na Nikona – że nikonowski Capture NX-D ani Capture NX-2 nie wywołują canonowskich CR2. Ale gromy na Canona i Nikona nie padają, bo Capture One jest świetny, a Digital Photo Pro czy Capture NX-2 w najlepszym razie – takie sobie. Im bardziej się Mansurov oburza na Phase One, tym bardziej przyznaje im rację – nieobsługiwanie przez C1 konkurencyjnych średnich formatów daje przewagę aparatom Phase One. Cóż po świetnym sprzęcie, jeśli nie ma do niego oprogramowania, pozwalającego pokazać tę świetność?
Producenci aparatów zawsze coś dawali do wywoływania RAW-ów z ich aparatów. Coś musieli dać. I przeważnie było to „coś”. Niektórzy od początku produkowali własne oprogramowanie – jak Canon, Nikon i Olympus. Inni dogadywali się z firmami software’owymi – jak Fuji z SilkyPix czy Sony z Capture One. Fuji nie miało własnych programów do wywoływania RAW-ów – ale już ma. Sony rozwinęło pakiet Image Data Converter do Imaging Edge, a Fuji stworzyło od zera Fujifilm X RAW Studio. Oba programy są bezpłatne – stanowią uzupełnienie do zakupionych aparatów.
Sony Imaging Edge to trzy w jednym: Remote do zdalnego sterowania aparatem, Viewer to system katalogujący, a Edit służy do wywoływania RAW-ów. Nie wszystkie narzędzia jednak działają ze wszystkimi aparatami Sony, nawet gdy weźmiemy pod uwagę tylko bezlusterkowe A7 i A9. Może to chwilowe i programy zostaną rozbudowane o obsługę innych aparatów. Dotąd użytkownicy aparatów Sony mieli dostęp do darmowej, acz nieco uproszczonej wersji Capture One (i opcję dużej zniżki na zakup pełnej wersji Capture One) – można tylko mieć nadzieję, że premiera Sony Imaging Edge nie zapowiada końca współpracy z Capture One.
Fujifilm X RAW Studio to rawer, ale bardzo nietypowy. Otóż wywołuje on RAW-y, ale za pomocą… aparatu i jego narzędzi. Na komputerze mamy tylko interfejs, a cała robota jest wykonywana w aparacie, który musi być podłączony kabelkiem do komputera. Bez podłączenia aparatu Fujifilm X RAW Studio nie potrafi wcale wywołać RAW-a, a i nawet po podłączeniu nie daje nic więcej niż konwersja zrobiona bezpośrednio w aparacie. Ten program jest dostępny na Maki, a wersja na Windows ma się pojawić w lutym 2018.
Na jakość obrazu, jaki da się uzyskać z aparatu, zawsze duży wpływ miało oprogramowanie. Do tej pory producenci sprzętu lekceważyli software, bo postęp w technologii matryc pozwalał pokazać przewagę nad starszymi modelami bez wchodzenia w niuanse software’owe. Tempo rozwoju sprzętu wyhamowało, więc wzrosła rola oprogramowania. Miło, że producenci aparatów też to zauważyli. Programy do edycji RAW-ów powinny nie tylko dawać najlepsze efekty jakościowo (w wielu aspektach: szczegółowości, kontroli barw, redukcji szumów), ale także być wygodne, intuicyjne i dawać się włączyć w metodę pracy fotografa (workflow). Cóż po programie, który ma duży potencjał, jeśli jest po prostu niewygodny w użyciu? Mało praktyczne są też programy niekompletne – takie, które dobrze radzą sobie z pewnymi zadaniami (np. dają dobrą kontrolę nad kolorem), ale są kiepskie w innych (np. odszumianiu) i wymagają sięgnięcia po inne narzędzia. Czy te wszystkie aspekty są jasne dla firm produkujących aparaty – mam wątpliwości.
Uwaga, uwaga! Właśnie się zwolniło jedno miejsce na zaawansowane warsztaty edycji zdjęć Photoshopem – jeśli ktoś jest chętny, to trzeba się decydować naprawdę szybko, bo warsztaty już w piątek!