Maroko, Erg Chebbi

Chomik obieżyświat

Ładnych parę lat temu mój kolega z pracy, Marcin „Chomik” Nowak zaimponował mi decyzją o zrobieniu sobie rocznej przerwy w zarabianiu pieniędzy i wyruszeniu w podróż dookoła świata. Decyzja jak decyzja, ale on naprawdę zebrał się i wspólnie z dziewczyną objechał świat dookoła w niespełna rok i za jakieś 200 zł (Chomik jest absolutnym mistrzem świata w oszczędzaniu w podróży). Na żywo jego podróż była relacjonowana tutaj, a teraz Marcin robi fotograficzną retrospekcję w formie bloga. Dla mnie ciekawą kwestią nie jest, jak długo ten blog będzie żywy, tylko jak długo Chomik wytrzyma bez kolejnej wyprawy 🙂 Wprawdzie jest teraz solidniej zakotwiczony, bo dziewczyna z wyprawy w 2005 roku stała się żoną i przybyło dwoje dzieci, ale i tak stawiam na to, że będzie „Wyprawa II” – nie tylko w formie blogowych retrospekcji.

Zdjęcie powyżej moje, ale trochę nawiązuje do peregrynacji Chomika. Fotografia jest z Maroka, a to kraj, od którego Chomik zaczął podróże jeszcze w czasach studenckich. Pojechał do niego… koleją. Zaprawdę, nie wiem dlaczego.

  1. Co tu dużo mówić – Chomik mistrzem. A Wyprawa.net była regularnym punktem odwiedzin w codziennej pracy chyba całego wydawnictwa. I mam dziwne wrażenie, że niektórym osobom psuła humor, kiedy redaktory zamiast siedzieć i pracować siedziały i czytały. 🙂

  2. Piotrze: dzięki za zaanonsowanie 🙂

    Sprostuję/doprecyzuję kilka drobnych kwestii. W podróż wybrałem się z żoną (od ponad pół roku byliśmy małżeństwem). Podróż nie kosztowała 200 zł (podsumowanie finansowe można znaleźć w sieci: http://wyprawy.onet.pl/8214,rel,1351243,ekspedycja.html). I mistrzem świata w oszczędzaniu też nie jestem, bo czytałem o ludziach, którzy podróżują dużo taniej. Każdy ma swoje granice – spanie ciągle pod gołym niebem czy u poznanych ludzi (notorycznie) jakoś nie dla mnie. Zdjęcia są nie tylko z tej wyprawy, jest też późniejsza podróż do Malezji i kilka innych zdjęć robionych w Polsce.

    A co do Maroka… Pociągami dojechaliśmy do brzegu Morza Śródziemnego, potem był prom, dalej pociąg i jakieś autobusy, bo wtedy w Maroku były chyba dwie linie kolejowe. A powód? Hm… Mieliśmy dostęp do tanich biletów.

    1. Przeproś ode mnie Gosię, na pewno mi wybaczy pozbawienie jej na pół roku statusu żony 😉
      Trochę przesadziłem z tymi 200 zł, ale wcale nie tak dużo 😉 Średnio jakieś 110 zł dziennie na dwie osoby, z transportem (w tym lotniczym), noclegami, wyżywieniem i przejazdami lokalnymi – jak dla mnie jesteś mistrzem świata!
      Pamiętam też z etapu przygotowań Twoje półroczne negocjacje z fabryką żywności liofilizowanej. Jeśli znowu czegoś nie pokręciłem – to kwestia nie była, że oni mieli dla Ciebie zrobić taką żywność na zamówienie, tylko kto ma komu za to zapłacić 😉

      1. Producent żywności liofilizowanej firma Elena była tzw. sponsorem. Udzielili zniżki na swoje produkty, a w zamian ja zrobiłem zdjęcia z ich logo na szczytach gór i im przesłałem. Nie wiem, czy je gdzieś wykorzystali.

  3. Jak napisał Chomik Obieżyświat: teraz (jak się jest młodym) albo za 20 lat (odchowane dzieci). Każdy ma dwie szanse! Sprawiedliwe. …coś nie mogę tej drugiej szansy wykorzystać… ;-/

    1. Może przyjdzie taki dzień i przeczytamy: redakcja zaprasza na warsztaty Z DFV dookoła świata. Na razie wędruję wyrywkowo, w tym roku Toskania.

      1. Gratuluję Włodku wyboru Toskanii i czekam na, z pewnością piękne, zdjęcia! Bon voyage! Pomysł z warsztatami dookoła świata świetny! Tylko kto nam będzie wydawał nasz ulubiony miesięcznik?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *