Wznieśmy oczy

Lubię fotografować sufity. Oczywiście, nie chodzi o takie w blokowiskowych mieszkaniach, tylko o sufity, sklepienia i kopuły w zabytkowych budynkach. Niżej często trudno skomponować czysty kadr, mnóstwo przypadkowych ludzi plącze się przed obiektywem, jakieś barierki i sznury psują efekt. A wystarczy skierować aparat pionowo do góry, żeby otrzymać efektowny kadr, przeważnie o interesującej symetrii. Do tego zupełnie gratis mam efekt zaskoczenia: oglądający najpierw zauważa geometryczną, abstrakcyjną figurę, a dopiero w drugiej chwili zdaje sobie sprawę, na co tak naprawdę patrzy. A przynajmniej tak sobie myślę, bo tak naprawdę, to po prostu lubię fotografować sufity.

Na zdjęciu kopuła katedry w Sienie.

  1. Też to lubię. Kładę aparat z Tamronem 11-18 na posadzkę, samowyzwalacz na 10 sek. i odpędzam statywem gapiów. Ponieważ nie kładę się na posadzkę, zawsze jestem ciekaw, co wyjdzie. Czasami odpędzanie nie wyjdzie i w rogu fotki pojawia się jakaś morda, wtedy zaczynam myśleć o statywie z kolcami :-). Tobie wyszło pięknie, będę tam musiał zajrzeć.

  2. Prawdę mówiąc w sezonie nie należy jeździć nigdzie, wszędzie tłumy, ale po praskich warsztatach mam rozwiązanie, które zamierzam zastosować w Wenecji: początek zwiedzania przed świtem, będą tylko Japończycy, ale tych usunę w Photoshopie tą funkcją Content Aware, są drobniejszej konstytucji, więc będzie to raz dwa. Podobnie jak w Pradze główna fala turystów przybywa około 9:00, ale wtedy pójdę się zdrzemnąć. A kolce kupię (skąd wiesz, ża mam Gitzo???), przy takiej cenie muszą być wspaniałe i przydadzą się do wielu innych zastosowań.

  3. Prawda, prawda. Też już sobie powiedzieliśmy, że gdybyśmy kiedyś chcieli tak naprawdę pozwiedzać Florencję, to należałoby mieć nocleg w samym centrum, wychodzić przed świtem, wracać o 10. rano. Inaczej ogląda się przede wszystkim głowy turystów.
    Nie wiedziałam, że masz Gitzo 🙂 Po prostu oni mają najbardziej odlotowe kolce 😉

    1. Obawiam się, że sama się robi i nawet trudno na to cokolwiek poradzić. Blask się rozlewa po prostu.

        1. To samo. Blask się rozlewa, tak jest zawsze. Czy udało Ci się kiedyś zrobić zdjęcie, na którym jest źródło światła, i to światło nie ma mniej lub bardziej rozmytej, świetlistej obwódki?

      1. Ale mi się ta poświata podoba ! fragmenty nieba nie są wyprane i własnie ta mgiełka mnie tak zastaniawia…nie odbieraj pytania ze się czepiam…bo myślałem ze mozna ten efekt jakoś uzyskać w ps…wiem ze Szymon uzywa przystawki cyfrowej ,i moze dzięki niej ma tak fajną rozpiętośc tonalną w swiatłach.podobny efekt widać też na zdjęciach Erica Almasa http://www.facebook.com/profile.php?id=1258148682&ref=name#!/video/video.php?v=10150538910290268

        1. Nie no, ja tego nie odbieram jako czepianie… tylko tłumaczę, że uzyskanie czegoś takiego nie wymaga specjalnych zabiegów, bo to się samo robi. Trzeba tylko nie prześwietlić zdjęcia całkiem, bo wtedy zamiast mgiełki robi się ostre przejście między białym a niebiałym i to nie wygląda dobrze.
          A w PS też można: wziąć biały, duży i baaardzo miękki pędzel i kliknąć źródło światła przy obniżonym kryciu. Tylko jak wyżej: zdjęcie nie może być prześwietlone.

  4. Też lubię focić sufity (oczywiście ciekawe). Zastanawiam się dlaczego? Dziecięce upodobanie do kalejdoskopów? Też. Ale chyba jesteśmy zmęczeni chmarami pstrykaczy-turystów, którzy włażą w kadr… na sklepieniach kościołów ich jeszcze nie ma! Coraz częściej eksperymentuję z robieniem zdjęć architektury w dzień bez ludzi (oczywiście mogę się wspomagać funkcją PS, jak radzi Sewo), ale widzieć miny ludzi, patrzących jak facet w południe robi zdjęcia ze statywu, na piekielnie długich czasach… bezcenne! 😉

  5. na sklepieniach kościołów ich jeszcze nie ma!

    Nie bój, nie bój! To tylko kwestia czasu 😉

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *