Własność przez zasiedzenie

Trafiłem na tekst fajnego skądinąd pejzażysty Guya Tala, który mocno zredukował moją sympatię do tego fotografa. Tal oskarża o bardzo brzydkie rzeczy (plagiat, naruszenie praw autorskich, cwaniactwo, złodziejstwo itp.) fotografów, którzy pytają go, gdzie wykonał któreś ze swoich zdjęć. Jego zdaniem pojechanie w to samo miejsce i choćby spróbowanie powtórzenia czyjegoś zdjęcia to straszne świństwo, a już żadną miarą ten, kto jest drugi (trzeci i kolejny) nie może twierdzić, że jest autorem fotografii, a tylko jej duplikatorem. Tal przyznaje, że trudno mówić o czyimś prawie do dobrze znanych miejsc i typowych kompozycji (a te miejsca i kompozycje nie są przypadkiem znane za sprawą fotografów, od których i Tal się uczył, ha?), ale jak Tal znajdzie jakieś mniej znane lokacje, to wszelkie prawa do wszystkich powstałych tam zdjęć rezerwuje dla siebie.
Jak mi przeszła irytacja, to muszę przyznać Talowi jedno – skutecznie sprowadził do absurdu pomysł copyrightowania pomysłu na zdjęcia, zakazu naśladowania czyichś pomysłów i inne absurdy, mające chronić fotografów, którzy niezbyt pewnie czują się wobec konkurencji. Właściwie mógłby jeszcze wyjechać z oburzającym podpatrywaniem technik fotograficznych, wzorowaniem się na ich metodach pracy… O, przepraszam – nie mógłby, choć pewnie chciałby. Nie mógłby, bo zarabia na pisaniu książek poradnikowych, więc musiałby sam się kopnąć w cztery litery. Pozostają tylko rozwiązania praktyczne: zbombardowanie pejzażu, który się właśnie zarejestrowało, zamordowanie modela, wysadzenie sfotografowanego budynku. A i to nie gwarantuje, że nie przyjdą młode wilki i nie odstawią do lamusa mistrza, który tak desperackimi pomysłami musi bronić wartości swoich zdjęć.
Irytacja na Guya Tala mi przeszła i teraz jest mi po prostu przykro, że ma on tak mało wiary w swoje oko, gust i umiejętności tworzenia dobrych kompozycji, że obawia się, że ktoś tylko kopiując jego pomysły może być tak dobry, jak on.
Gdzie zostało zrobione powyższe zdjęcie – wszyscy wiedzą. A dokładnie to: 31 08′ 26.39″N 3 59’12.00″ W – wrzucić w Google Maps i można klonować.

  1. Właśnie wczoraj przeglądałem zdjęcia z Maroka, które Tomek wystawił na swojej galerii na FB. Zrobione w tych samych miejscach, co innych uczestników fotowyprawy, ale jednak inne, bo inny obiektyw, inny punkt widzenia, inna obróbka – po prostu inne zdjęcie! Pierwszy komentarz, który mi się nasunął to: fajnie że jednak zrobiliśmy inne zdjęcia (to napisałem w komentarzu). Pana Guya Tala po prostu pogięło! Tego nie da się zabronić
    PS. Z innej beczki: gdzie można się zapisać na warsztaty do Pragi (pytam w tajemnicy, oczywiście 😉 ?

    1. To się nazywa miłość! Ale już F. Kafka pisał, że Praga ma pazurki i już nie puści.
      „Praha nás nepustí, malá matka má drápy.”

  2. Wygląda na to, że TG ma kłopoty z rozróżnieniem pojęcia inspiracji od plagiatu. Można by teoretycznie pogdybać nad „Panem „Push the button” w sytuacji: jadę w konkretne miejsce, konkretne parametry itp, itd., ale ta koncepcja moim zdaniem nie jest do obronienia.

    W tym momencie muszę oficjalnie oświadczyć, że jestem paskudnym plagiatorem, bo przecież w zasadzie każde z moich ujęć z pewnością ktoś już kiedyś zrobił. Obawiam się, że i mogłyby się zgadzać nawet parametry ekspozycji.

    1. Trochę chyba zdaje sobie sprawę, że jego stanowisko jest prawnie nie do obrony: „Though widely accepted, this mentality will not meet the tests of morality — or even legality — applicable to other forms of creative art, and it needs to change.” W sumie to bardzo pozytywne, że nawet w amerykańskim systemie prawnym takie pomysły nie są do zrealizowania 🙂

  3. Greka czy łacina, nie pamiętam, ale było to jakoś tak:
    Panta rei – czyli wszystko płynie i nie ważne do jakiego absurdu dojdziemy, ale ja zawsze robię inne zdjęcie, nie ten sam piasek, drzewa trochę urosną, mniej lub więcej słońca, budynek bardziej odrapany. Wszystko się zmienia, więc nie plagiatoruję.
    PS. W tajemnicy, jaki jest mail do Piotra bo w tajemnicy wiem że dwie osoby chętne, a ja napewno, na tajną wyprawę do Pragi.

    1. Można na górze – przez formatkę „Napisz do nas” albo – jak ktoś nie ufa formatkom – bezpośrednio na piotr (małpa) ewaipiotr.pl

  4. Tak trochę z uśmiechem chciałem powiedzieć, że jak mi się wydaje nie musicie się obawiać o „swój” uwieczniony krajobraz Maroka, bo wiatr na pewno zrobił swoje i przesypał w inne miejsce „wasze” kupki piachu 🙂 I tu przyszedł mi pomysł aby może polecić Mistrzowi by przeniósł się na pustynię. Tam miał by prawdopodobieństwo graniczące z pewnością (to zaczerpnięte od polityków), że jeżeli nikt za nim (lub obok) nie stoi to raczej nie powtórzy jego kadru 🙂
    PS. Też pewnie bym się wybrał jak bym mógł się czegoś dowiedzieć nawet w tajemnicy.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *