12. fotowyprawa do Toskanii rozpoczęta i razem z jej uczestnikami cieszymy oczy i napełniamy karty pamięci obrazami Toskanii w jesiennych barwach.
Najpierw był tradycyjny długi przejazd do Włoch, później dwie godziny na rozruch w Bolonii i jeszcze parę godzin jazdy do Toskanii. Na tym się jednak trudy podróży skończyły, bo teraz przejazdy na plenery trwają zbyt krótko – nie da się dospać, o wyspaniu nawet nie wspominając. Na wschód słońca – pół godziny, na zachód – tyle samo, a w międzyczasie Pienza i sesja w klasztorze. Cały dzień na nogach, więc trzeba czasem przysiąść – na przykład przy talerzu lokalnych wędlin i serów, na którym zmieściła się też brusquetta. W tle potrawy kamienny mur i rustykalne drzwi, których fakturę studiowaliśmy podczas konsumpcji.
Na pierwszy poranny plener (wyjazd o 6.05!) grupa stawiła się w komplecie, zobaczymy, czy ta wzorowa dyscyplina się utrzyma. Są na to szanse, bo pogoda pomaga nam motywować się do wczesnego wstawiania – zarówno poranny, jak i wieczorny plener wśród krajobrazów Val d’Orcia odbył się w pięknym świetle.
Przepowiadane załamanie pogody i gwałtowne deszcze nie nadeszły – można czytać prognozy pogody, ale nie ma co uzależniać od nich planów, a już szczególnie nie warto rezygnować z wyjazdu w plener.