Gdyby ktoś nie wiedział: słowo bokeh oznacza wygląd obszarów nieostrych na zdjęciu. A jeśli mamy poza głębią ostrości jakieś rozbłyski światła albo przynajmniej odblaski, bokeh może być naprawdę efektowny.
Tak jak na zdjęciu powyżej. Rosiczki rosły tuż nad wodą, a w tle znalazły się odblaski od odbitego od powierzchni stawu światła słońca, przefiltrowanego przez wypustki rosiczek. Dzięki zjawisku załamania światła (jeśli ktoś wie jak dokładnie się to stało, że pojawiły się tęcze takie a nie inne, proszę o odzew) bokeh na tym zdjęciu jest wyjątkowo uroczy. Tęczowe pasy sprawiają, że odblaski stały się nawet ważniejsze niż same rosiczki… które ze swoimi czterema milimetrami średnicy liścia są naprawdę trudnym, ale i wdzięcznym tematem makrofotografii. No i efektownym, nie da się ukryć.
Jak również nieprzewidywalnym. W tym roku rosiczki były zielone i lekko zwinięte – to od nadmiaru wody. W zeszłym roku były żółciutkie i bardziej płaskie, bo poziom wody w stawie był niższy. A trzy lata temu były zupełnie czerwone, z czarnymi wypustkami, bo wody było malutko… Warto jeździć na rosiczki. Ciągle się zmieniają. A dookoła nich zmienia się bokeh.