Wiadukt z Harry'ego Pottera, Szkocja

Szkocja: podróż z odrobiną czarnej magii

Fotowyprawa na wyspę Skye i Hebrydy Zewnętrzne już trwa, ale na relację dotąd było mało czasu, bo pochłaniały nas rzeczy wprawdzie mało fotogeniczne, za to bardzo angażujące. Na przykład – grzebanie w nosie. Wszyscy tutaj wczoraj grzebaliśmy sobie w nosach. Przyjemność ta kosztuje 18 funtów i jest wymagana przez rząd Jej Królewskiej Mości. Można nie grzebać, ale wówczas płaci się 1000 funtów, więc chyba lepiej zapłacić 18 i grzebać.

Drzewa, strumień i wiadukt kolejowy, Szkocja

Czy byłeś na wyspie?

Dodatkowe atrakcje związane z podróżą do Zjednoczonego Królestwa to w dużej części efekt covida i związanych z nim obostrzeń, ale… chyba bardziej brytyjskiego imperialnego ducha. Wiele krajów wprowadziło formularz lokalizacyjny dla przyjeżdżających.Czasem zajmuje on jedną stronę (np. przy wjeździe do Jordanii), czasem 2, no wyjątkowo 4. Za to formularz stanowiący niewielki krok dla człowieka chcącego wjechać na teren UK liczy blisko 20 stron, a wśród pytań, na które trzeba odpowiedzieć, jest np. tajemnicze „czy byłeś na wyspie?”. Jakiej wyspie? Nie wiadomo. I nawet nie można odpowiedzieć w stylu wielkiego Anglika, że „nikt nie jest samotną wyspą”, bo w tym miejscu formularz przewiduje tylko odpowiedzi „tak” lub „nie”.

Wyspa na jeziorze, Skye, Szkocja, Loch Fada

Przetestuj się sam

W ciągu ostatnich dwóch lat byliśmy kilkanaście razy testowani na Covida, po raz pierwszy jednak zostaliśmy zobowiązani, aby przetestować się sami. Taki warunek trzeba zaakceptować, żeby przejść 16. stronę formularza lokalizacyjnego. Widnieje tam pytanie o numer referencyjny kupionego testu na Covid. Żeby dostać numer, trzeba oczywiście test kupić – przez internet, przed przyjazdem. Zamówiliśmy takie testy dla całej grupy do hotelu. Później testy odebraliśmy, przetestowaliśmy się, zbadaliśmy wyniki i zameldowaliśmy przez internet (ponownie wypełniając długie formularze), że jesteśmy wszyscy negatywni.

Wiadukt z Harry'ego Pottera, Szkocja

Szkockie klasyki na początek

Skoro wszyscy spełniliśmy już obowiązek względem imperium, na którym kiedyś słońce nie zachodziło, to mogliśmy się zabrać za fotografowanie.  Zaczęliśmy od szkockich klasyków – wiaduktu znanego z filmu o Harrym Potterze, poranka przy zamku Eilean Donan oraz jeziora z wyspą, na której z pewnością nie byliśmy.

Most do Eilean Donan, Szkocja

Zdążyliśmy też już opuścić Skye – przepłynęliśmy promem na wyspę Harris i zabieramy się za tutejsze krajobrazy.