Gdy czarne jest białe

Pewien czytelnik (pozdrowienia dla Pana Marka) uświadomił mi ostatnio, że fotografia jest sztuką pełną logicznych sprzeczności. No bo tak: fotografujemy coś jasnego, więc trzeba to prześwietlić. Mimo że jest jasne. A ciemne trzeba niedoświetlać, mimo że jest ciemne. Co gorsza, takie prześwietlone jest na filmie negatywowym ciemne i dopiero na końcu procesu jest szansa, że będzie jasne. To prawie jak z czarnymi jagodami, które jak są zielone, to są czerwone, a jak już są czerwone, to są niebieskie. Technika cyfrowa trochę tę kwestię upraszcza, pomijając negatyw. Prześwietlone jest od razu jasne i już.

Ale to nie koniec logicznych łamańców. Na przykład taki zwrot „duża przysłona”. Występuje wprawdzie głównie w książkach o fotografii tłumaczonych z angielskiego, ale jednak występuje, więc byłoby dobrze go rozumieć. Jak ma się przysłona do otworu przysłony i liczby przysłony? Czy duża przysłona daje dużą głębię ostrości?

Macie już odpowiedni mętlik w głowie? Pora zacząć go rozplątywać. No więc odpowiedź brzmi: tak, duża przysłona daje dużą głębię ostrości. Ale tylko po polsku. Język polski odróżnia pomiędzy przysłoną (czyli tymi listkami – zasłonkami w obiektywie, które zasuwają się zasłaniając światło i zmniejszając otwór przysłony) a otworem przysłony, czyli tym wolnym przejściem dla światła, które zostaje po zasunięciu zasłonek przysłony.*

Duża przysłona oznacza więc „duży kawał przysłony, mały otwór”, jest oznaczana dużą liczbą (np. f/16) i daje dużą głębię ostrości. Logiczne? No pewnie! I daje też przy okazji długie, czyli duże czasy… czyli wszystko się zgadza.

Dla wszelkiej pewności polscy autorzy mają jednak słuszną tendencję do pisania o przysłonie otwartej i zamkniętej. Wtedy od razu wiadomo, czy chodzi o dużą dziurę, czy małą.

Ale po angielsku stosuje się jedno słowo: aperture. I oznacza ono raczej otwór przysłony, „otwartość”. Big aperture (dosłownie: duża przysłona) to będzie więc duży otwór przysłony, mała liczba przysłony i… mała przysłona.

Pozostaje pytanie, jak rozumieć „dużą przysłonę” w tekstach tłumaczonych? Na dwoje babka wróżyła, więc radzę raczej patrzeć na liczbę f/ – na pewno będzie gdzieś w okolicy.

* O jak pięknie jest pisać własnego bloga, korekta by mi na pewno przerobiła to zdanie na coś zupełnie innego.

  1. Nie chcę być złośliwy, bo to częsty błąd, a wręcz może nawet nowy trend w języku, ale jeszcze nie tak dawno (gdyby tylko blogi wtedy istniały), pisalibyśmy własny blog 🙂
    Żeby nie było, że tylko krytykuje, dodam coś konstruktywnego. Jeśli chodzi o wpływ angielskiego na terminologię, to warto wspomnieć też o tym, że po polsku przysłona powinna mieć wartość 5,6, a nie 5.6. Ale jest jak jest.

  2. Nie zapominajmy jeszcze o jednym drobiazgu Ewo: jak wielu ludzi zwyczajnie nie zauważa, że liczba oznaczająca wartość przysłony jest ułamkiem, a interesująca nas wszystkich wartość jest jego mianownikiem. Dlatego jak ktoś mi mówi „przysłona większa od f/5.6” to ja na wszelki wypadek zakładam, że nie mam pewności, czy chodzi mu o f/8, czy raczej o f/4. 🙂

    btw. Marcinie, forma zapisu „z kropką” jest dopuszczalna – to taki śmieszny wyjątek akceptowany w j. polskim, podobnie jak zapis ISO 200, w którym jednostka jest przed liczbą, czyli na modłę amerykańską.

    1. Dlatego jak ktoś mi mówi „przysłona większa od f/5.6″ to ja na wszelki wypadek zakładam, że nie mam pewności, czy chodzi mu o f/8, czy raczej o f/4.

      Racja. Ja bym też nie wiedziała, co taki ktoś ma na myśli 🙂 Więc na wszelki wypadek bym się upewniła, czy bardziej otwarta, czy przymknięta…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *