Moczary Sligachan, wyspa Skye, Szkocja

Bój się swoich oczekiwań

Presja jest dobra – mobilizuje, pomaga się zorganizować, zebrać w sobie. Ale dla kreatywności presja jest destrukcyjna. Trudno być innowacyjnym na komendę, odkrywczym wedle harmonogramu. Tak samo toksyczne są wysokie oczekiwania – i względem siebie, i względem tego, co fotografujemy.

Moczary Sligachan, wyspa Skye, Szkocja

To nie tak miało wyglądać!

Jedziecie w jakieś słynne miejsce i… okazuje się, że ono wygląda całkiem inaczej niż na zdjęciach! Znacie to? Albo ludzi za dużo, albo kolory nie takie piękne, albo z tyłu przezierają jakieś śmietniki i kominy elektrociepłowni. Nawet Toskania na żywo to nie to samo, co Toskania z internetowych galerii fotograficznych. Wkoło jest pełno pięknych kadrów, wystarczy wycinać obiektywem, ale jak tu szukać piękna, gdy odczuwa się rozczarowanie? A im bardziej jest się rozczarowanym, tym trudniej dostrzec piękno. A wszystko przez oczekiwania.

Nie dokręcaj sobie śruby

„Jesteś tak dobry, jak Twoje najnowsze zdjęcie” – znacie to powiedzenie? Jeśli motywuje ono do zdobywania wiedzy, poznawania nowych technik, studiowania dzieł mistrzów – to super. Znacznie mniej super, jeśli wyskakuje jak diabełek z pudełka przed każdym wciśnięciem spustu migawki, zmuszając do rozpaczliwego szukania kadru życia, bo nic innego nie jest warte zużywania migawki. Wygórowane oczekiwania wobec każdego kadru są doskonałą receptą na blokadę twórczą. Nie ma innej metody uczenia się niż na błędach. I trzeba zaakceptować te błędy, żeby dojść do czegoś nowego. Kreatywność nie znosi dyscypliny – trzeba się wyluzować, pozwolić się kierować odczuciami, wrażeniami, impulsami. Na dyscyplinę i krytycyzm przyjdzie czas później – podczas analizy wykonanych zdjęć.

pejzaż Skye, odbcie w wodzie, fotowyprawa do Szkocji

Wrzuć na luz

Ciesz się tym, co masz, reaguj na to, co spotykasz, a pomysły na kadry same będą się pchały do głowy. Zaakceptuj, że większość tych pomysłów okaże się mniej spektakularna niż chciałbyś. Wśród kiepskich i średnich idei zdarzają się przebłyski geniuszu – ale bez sprawdzenia wszystkich, nie będziesz wiedział, które są które. Trzeba odpuścić sobie wysokie oczekiwania, przestać się surowo samooceniać, a dać pokierować impulsom podświadomości.

PS. Powyżej na ochłodę fotografie z zeszłorocznej fotowyprawy do Szkocji, a my znikamy w gorącej Prowansji. Jak zwykle postaramy się relacjonować fotowyprawę na żywo – chyba że się rozpuścimy od upałów.

PS. Jeśli nie spełniamy Waszych oczekiwań co do częstotliwości notek na blogu, to niekoniecznie powinniście obniżać swoje oczekiwania względem nas. 😉 Zamiast tego zaglądajcie na Fotezję, gdzie w ciągu ostatniego miesiąca przybyło 9 nowych artykułów. A jeśli nie chcecie przegapić żadnych nowości, zapiszcie się na mailing Fotezji – co miesiąc wysyłamy zestawienie nowych poradników i różne atrakcje, patronowane przez Diabełka z fotopudełka. Na Fotezji będzie przybywało nie tylko poradników.

  1. Piotrze, tak jak większość Twoich wypowiedzi przekonuje mnie bez dwóch zdań, tak tym razem jednym zdaniem protestuję – to nie tak.
    „Ale dla kreatywności presja jest destrukcyjna”
    Każdy zawodowiec pracuje pod presją, która go napędza. Tak jest, tak było i tak będzie. Rembrand pracował na zlecenia, Leibovitz pracuje na zlecenia i ci co teraz są w szkołach artystycznych też będą pracowali na zlecenia. Piszesz
    – „Trzeba odpuścić sobie wysokie oczekiwania, przestać się surowo samooceniać”
    – To droga w dół, do samozadowolenia. Totalna blokada na rozwój, samokształcenie i dążenie do doskonałości. Wiem co mówię, mam za sobą 40 lat pracy pod presją bycia lepszym od konkurencji. Czy mi się to udało? Nieważne, ważne że się starałem ze wszystkich sił.

  2. „Artysta tworzy pod natchnieniem, zawodowiec od 8 do 16.” – znasz to?
    Tylko to inne tworzenie. Dyscypliną i pracą można dojść do granic swoich możliwości, ale żeby je przekroczyć trzeba czegoś więcej niż solidność i pracowitość. Kreatywność i innowacyjność to nie podnoszenie ciężarów.
    Nowe pomysły biorą się z nudy – mózg na jałowych obrotach, bez presji, tworzy nowe połączenia synaps. Efekty będą różne – większość kiepska, ale trzeba dać sobie szansę na wyjście poza znaną i zbadaną mapę. Nawet jeśli tam mogą być smoki.

    1. “Artysta tworzy pod natchnieniem, zawodowiec od 8 do 16.”
      – Spotkałem wielu artystów, którzy czekają na natchnienie, jedynym efektem ich oczekiwań jest kolekcja kapsli od piwa. Widziałem też niezliczone dzieła powstałe w godzinach 8-16 i jakże często po godzinach. Tak pracował Rembrandt, Beksiński, Szymborska, Opałka i itd.
      Czekam na relację z Prowansji (byłem na liście rezerwowej) i mam nadzieję, że będziecie wychodzili na zdjęcia znacznie wcześniej niż o 8.00 nie czekając na natchnienie.

      1. No może z Opałką to przesadziłem, faktycznie pracował z zegarkiem w ręku, ale pomysł miał jeden i realizował go przez lata.
        Nie bardzo wierzę w natchnienie, muzy i takie tam banialuki stworzone na potrzeby windowania ego artysty, wierzę natomiast w talent i ciężką pracę. Im więcej talentu tem praca lżejsza. Przy czym bez talentu sama praca nie wystarczy, talent zaś bez pracy się nie rozwinie.

      2. Spotkałem wielu artystów, którzy czekają na natchnienie

        To można kontrować przykładem takich, co tworzą od 8 do 16 i nic ciekawego nie uzyskują. Negatywne przykłady zawsze da się znaleźć.

        Nie bardzo wierzę w natchnienie, muzy i takie tam banialuki

        Ok, a – pomysł, nowa idea, zaskakująca koncepcja, nowatorskie podejście? Zdarza się takie coś czy nie? A jeśli się zdarza, to jest to efekt ciężkiej pracy czy przebłysku intuicji?

        wierzę natomiast w talent i ciężką pracę

        Praca – oczywiście! Trzeba opanować rzemiosło, poznać techniki, zapoznać się z dorobkiem poprzedników. Ale co to jest talent? Przebłysk geniuszu w każdy wtorek o 8.50? Jeśli tak, to owszem, tylko ciężka praca, zwłaszcza we wtorki. Ale jeśli coś mniej regularnego i przewidywalnego, to jak uzyskiwanego? Historia sztuki sugeruje, że w użyciu były i alkohol, i narkotyki, i techniki szamańskie – różne środki obniżające kontakt z rzeczywistością i pozwalające umysłowi hasać po nieznanych łąkach. Niekoniecznie polecałbym używki jako drogę do celu, ale obniżenie kontroli, oderwanie się od codzienności, różne techniki medytacyjne to mniej kontrowersyjne drogi prowadzące w tę samą stronę.

        1. Piotrze, Ty chyba z zasady upierasz się zawsze przy swoim zdaniu, tak dla zasady.
          „Ale co to jest talent? ”
          – to jest to u czym pisałeś w tekście – pewne synapsy w odpowiednim miejscu mózgu, jeden ma rozwiniętą strefę matematyczną inny artystyczną, zdolności muzyczne, plastyczne itd. Ale z lenistwa się nie uruchomią.
          „Ok, a – pomysł, nowa idea, zaskakująca koncepcja, nowatorskie podejście? Zdarza się takie coś czy nie?”
          – Oczywiście, że się zdarza, zwłaszcza przy projektowaniu silnika. Żeby mieć nowy pomysł musisz intensywnie o tym myśleć. Nowa idea, zaskakująca koncepcja – jeśli tego nie będziesz nosił w głowie, myślał tak, że nie można zasnąć – to tak. Ale nie z lenistwa.

  3. Dzięki Piotrze , wielkie dzięki !
    Powiem krótko ,MASZ rację
    i to nie wynika z przekory.
    Napisałeś o takich jak ja,
    dla których fotografia jest pasją, którzy nie są zawodowcami , stale coś czytają o fotografii,
    ale są baaardzo krytyczni wobec swoich zdjęć .Tylko ,że nic dobrego z tego nie wynika,rodzi frustrację,złość, agresję,niszczy radość fotografowania, blokuje spontaniczność.
    Wściekam się na każde nieudane zdjęć,ale bardzo dobrze je potem pamiętam , a więc”ucz się na błędach”.
    Teraz zawsze będę sobie powtarzać ” wrzuć na luz”, to ma być radość fotografowania,to ma być spełnienie…, ciesz się i rób zdjęcia.
    Zosia

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *