Jak wiadomo, pingwiny nie latają, a Canon 50D nie kręci filmów. Powyżej króciutki reportaż z przygotowań do pobicia gitarowego rekordu Guinnessa – reportaż nakręcony w całości Canonem 50D. Full HD, 30 klatek na sekundę, nawet dźwięk jest… Jak widać nie należy wierzyć plotkom, jakoby jakiś sprzęt czegoś nie potrafił, nawet jeśli te plotki pochodzą od producenta tegoż sprzętu 🙂 No dobrze, żeby 50D kręcił filmy potrzebna jest jeszcze odrobina magii – najlepiej w postaci magicznej latarni (Magic Lantern).
Przyznaję, że magia też ma swoje ograniczenia, więc dźwięk był nagrywany zewnętrznym rejestratorem (Zoomem H1), a zapis samego obrazu też nie idzie całkiem płynnie – w reportażu są trzy momenty, gdy pojedyncze klatki filmu zostały zapisane z błędem, widocznym jako dziwny monokolorowy błysk. Da się to wyciąć w postprodukcji, tutaj te przekłamania zostawiliśmy dla edukacji. Są też różne drobne uciążliwości, których nie doświadczą właściciele lustrzanek filmujących niemagicznie, ale są też dodatkowe atrakcje, jak wspomaganie ręcznego ostrzenia przez focus peak. No i jak każda porządna filmująca lustrzanka, także 50D potrafi wyprodukować piękną morę! 🙂 Proszę zwrócić uwagę na duże ekrany transmitujące obraz ze sceny.
O magicznej latarni i innych cudach, które się producentom aparatów nie śniły, w czerwcowym DFV.