I od razu nasuwa się krótka a dowcipna odpowiedź: tak, jeśli nie masz dłuższej. Jak to, a co ze słynnym szerokim kątem, absolutnie niezbędnym w fotografii krajobrazowej? Można go oczywiście używać, zakazu nie ma – ale warto pamiętać, że nie na wszystkie okazje będzie dobry. A przede wszystkim pamiętać, że obiektyw szerokokątny z pewnością pokaże całe mnóstwo pierwszego planu – bo perspektywa nie wybacza. Więc jeśli nie chcemy skupiać się na tym co pod nogami, tylko raczej na tym co oddalone, to nie ma siły: trzeba sięgnąć po coś dłuższego.
Szkockie krajobrazy długim obiektywem
Ostatnio na fotowyprawie do Szkocji pewna uczestniczka (pozdrowienia!) zaszokowała pozostałą część grupy, przywożąc ze sobą tylko dwa obiektywy: 100 i 500 mm. Na wyjazd, bądź co bądź, krajobrazowy. Ptaki w Szkocji również daje się fotografować, ale w listopadzie uzysk „ptasiarski” jest niewielki, za to krajobrazy wyglądają nieziemsko: jak złota polska jesień do kwadratu. I na te złotojesienne pejzaże koleżanka wybrała się z „pięćsetką”… przynosząc na wieczorne dyskusje bardzo ciekawe fotografie.
Nie, nie ma ich w tym wpisie, tu nie jest tak ekstremalnie: dwa zdjęcia zrobione na 70 mm, trzecie na 200. Zabawne, że za każdym razem była to najdłuższa ogniskowa jaką miałam przy sobie. Wniosek, że gdybym akurat miała przy sobie dłuższy obiektyw, to bym go użyła, jest tylko częściowo uprawniony. Może po prostu mam tendencję do skrajności.
Co daje długa ogniskowa w fotografii pejzażowej?
Odpowiedź na często spotykane pytanie „jakiej ogniskowej mam tu użyć” zależy przede wszystkim od wcześniejszej odpowiedzi na inne pytanie: A co chcesz pokazać?
Ogniskowa 70 mm i więcej służy do pokazywania bardziej odległych planów i do łączenia ich ze sobą. To się popularnie nazywa „spłaszczanie perspektywy”. Im dłuższa ogniskowa, tym „spłaszczenie” większe: przy bardzo długich obiektywach wszystko w kadrze wydaje się być w tej samej odległości. 70 mm (oba zdjęcia powyżej) to długość umiarkowana, 200 mm (poniżej) to już sporo. Długą ogniskową wycinamy niewielki fragment otoczenia, pozostawiając poza kadrem większość tego co normalnie widzimy oczami. Dostajemy „coś na tle czegoś” – w tym przypadku, ciemne pnie drzew na tle barwnej jesiennej roślinności. Jedno jest połączone z drugim, a pierwszoplanowe drzewa wyróżniają się tylko dzięki wyrazistym kształtom i ciemnym tonom ich mokrych pni i gałęzi.
Jeśli więc chcesz pokazać drzewo zanurzone w krajobrazie – sięgnij po dłuższy obiektyw, a jeśli dominujące nad nim – weź szerszy i podejdź bliżej.
Jeszcze bliżej.