Stac a' Phris, łuk skalny, Lewis and Harris, Szkocja, Hebrydy Zewnętrzne, warsztaty fotograficzne, zachód słońca

Szkockie Wyspy – listopad 2022

Fotowyprawa na szkockie wyspy Skye oraz Lewis and Harris była naszym głównym fotograficznym daniem w listopadzie 2022. Poniżej relacja z tej edycji warsztatów fotograficznych.

Szkocja: tęcze nasze codzienne

Jesteśmy w Szkocji – nasza ostatnia tegoroczna fotowyprawa rozpoczęta! Ruch lewostronny już prawie nie wywołuje paniki, szkockie śniadanie (jajka bekon, kiełbasa, kaszanka, smażony pomidor i jeszcze parę rzeczy) staje się rytuałem, a krajobrazy – sami zobaczcie! Listopad to zdecydowanie dobry miesiąc na fotografowanie Szkocji.

Kolory jesieni, Szkocja, fotowyprawa na wyspę Skye, kolorowy jesienny las i odbicie w fiordzie

Szkocki listopad jest bardzo kolorowy – nie tylko za sprawą liści na drzewach, ale też żółtych traw i wielobarwnie więdnących mchów. Do tego prześladują nas tęcze. Praktycznie co plener, to gdzieś pojawia się tęcza. Co za kraj!

Skąd się bierze tęcza?

Tęcza nad Sligachan, Szkocja, fotowyprawa, jak fotografować tęczę

Powyżej najbardziej efektowna z dotychczasowych tęcz (aczkolwiek dopiero zaczęliśmy fotowyprawę) – na mokradłach Sligachan. Było ich jednak więcej, co wcale nie jest tu i teraz zjawiskiem niezwykłym. Żeby pojawiła się tęcza, słońce musi być nie wyżej niż 30 stopni nad horyzontem (ten warunek daje się czasem obejść) i w powietrzu musi być dużo wilgoci. W Szkocji wilgoci jest sporo, więc jeśli tylko słońce wyjdzie zza chmur, warto ustawić się plecami do słońca – tam powinna pojawić się tęcza. Nam się pojawia całkiem często.

Szkocka pogoda

Deszcz, zwłaszcza niezbyt mocny i w pewnej odległości, to też czynnik sprzyjający pojawieniu się tęczy. Z deszczami jak na razie jest dobrze – pojawiają się na krótko i głównie wtedy, gdy jesteśmy w drodze. Czasem coś pokropi w trakcie pleneru, ale jak dotąd zanim zdążyłem się zdecydować, czy warto chronić aparat i wyciągnąć pelerynkę przeciwdeszczową, to przestawało padać. I oczywiście pojawiała się tęcza.

Tęcza nad Loch Cill Chriosd, Szkocja, warsztaty fotograficzne

Pojawiały się też inne zjawiska i to w całkiem niezłym tempie. Plener nad Loch Cill Chriosd trwał około godziny i w tym czasie mieliśmy wszystko: deszcz, słońce, ciężkie chmury, białe baranki i (przy pewnym wsparciu sprzętowym) rozmyte wiatrem białe smugi.

Słońce nad Loch Cill Chriosd, Szkocja, fotowyprawa, krajobraz

Ważny jest wiatr. Nawet bardzo ważny, bo nie tylko ładnie rozwiewa chmury i kołysze trawami, ale przede wszystkim zapewnia zmienność pogody.

Front atmosferyczny nad Loch Cill Chriosd, Szkocja

Zmienna pogoda to dobra pogoda. Nad Loch Cill Chriosd stojąc w jednym miejscu i nie ruszając aparatu można było zrobić zupełnie różne zdjęcia – wystarczyło trochę poczekać.

Jesienny fiord, Szkocja, z drona, fotowyprawa

Wiatry są silne na dużych wysokościach, tam gdzie my rozstawiamy statywy wieje umiarkowanie, a momentami wcale. Daje się całkiem często polatać dronem, choć  czasem w trakcie lotu pojawiają się też ostrzeżenia o silnym wietrze, który może uniemożliwić automatyczny powrót do miejsca startu. I dlatego nie robię automatycznych powrotów… 🙂

Fiord powyżej to miejsce bardzo znane, choć niekoniecznie z tej perspektywy. Bardziej rozpoznawalne będzie ujęcie poniżej.

Poranek przy zamku Eilean Donan, Szkocja

Tak wyglądał nasz pierwszy poranny plener. Wschód przy zamku Eilean Donan nie był bardzo spektakularny, ale nie padało, a momentami pojawiały się słoneczne kolory na chmurach.

Hebrydy Zewnętrzne

Dotarliśmy do mało znanej części Szkocji. Hebrydy Zewnętrzne przywitały nas łaskawie. Pogoda była całkiem fotogeniczna, padało niewiele i to głównie w trakcie przejazdów. Co najważniejsze – udało się na Hebrydy Zewnętrzne dopłynąć, a dwa dni później z nich wrócić. No i trochę pofotografować…

Stac a' Phris, łuk skalny, Lewis and Harris, Szkocja, Hebrydy Zewnętrzne, warsztaty fotograficzne, zachód słońca

Prom na Lewis and Harris – płynie czy nie płynie?

Wyspa Skye, gdzie spędziliśmy pierwsze dwa dni fotowyprawy, wyspą jest tylko oficjalnie. Z główną częścią Wielkiej Brytanii łączy ją solidny most, którym można przejechać zawsze i przy każdej pogodzie. Z wyspą Lewis and Harris, stanowiącą część archipelagu Hebrydów Zewnętrznych, nie ma tak lekko. To naprawdę wyspa i trzeba do niej płynąć (jest też bardzo małe lotnisko). Pływa się promami – dociera tu jeden lub dwa dziennie. Chyba, że jest sztorm, silne fale, porywisty wiatr – wówczas nie pływa żaden prom.

Plaża na wyspie Lewis and Harris, Szkocja, fale, zachód słońca

Rok temu było sztormowo i promy trzymały nas w niepewności niemal do ostatniego dnia. Tym razem pogoda nie sprawiała problemów, ale… dopatrzono się jakiejś usterki w basenie portowym Uig. Wstrzymano więc ruch wszystkich promów i wysłano nurków na inspekcję. Ruch promów przywrócono na dzień przed naszym zaplanowanym rejsem…

Powrotny rejs odbył się już bez komplikacji, choć tylko dzięki temu, że płynęliśmy po południu. Rejs poranny był opóźniony z powodu… załadunku owiec.

Lewis and Harris – wyspa przedziwnych kamieni

Podwójna nazwa wyspy wynika z przedzielenia jej w środku górami (niektóre mają powyżej 300 metrów wysokości). Północna część bywa nazywana po prostu Lewis, a południowa – Harris, jakby stanowiły odrębne lądy. Choć mało znana, to trzecia pod względem wielkości wyspa brytyjska (po Wielkiej Brytanii i Irlandii).

Nie dla rozmiaru ani dziwnej nazwy wyspy Lewis and Harris tu przypłynęliśmy. Przyjechaliśmy tu fotografować kamienie. Takie, jak skalny łuk powyżej, ale też czarne bazaltowe skały na piaszczystych plażach. No i oczywiście też lokalny „Stonehenge” czyli menhiry z Calanais.

Menhiry z Calanais, Szkocja, standing stones, długa ekspozycja, warsztaty fotograficzne

Menhiry są doskonałe fotograficznie – na wzgórzu, bez widocznych zabudowań w okolicy, ładnie wyeksponowane na wschód słońca. Co również sympatyczne, jest ich nie tylko dużo, ale tworzą eleganckie koło z liniami przekątnymi, jak widać na zdjęciu z drona.

Menhiry z Calanais, Szkocja, z drona, standing stones, z góry

Menhirów na Lewis and Harris jest więcej, ale tylko te z Calanais są takie ładnie geometryczne. W normalnych godzinach przyjeżdżają tu wycieczki, ale o wschodzie słońca byliśmy sami i mieliśmy tę prehistoryczną konstrukcję tylko dla naszej grupy.

Dwa głazy, Szkocja, Hebrydy Zewnętrzne, fotowyprawa

Ciekawych kamieni na Hebrydach Zewnętrznych jest więcej. Te powyżej zdają się lewitować. Ale na jednym z plenerów mieliśmy też takie, które zdawały się unosić na wodzie.

Pływające głazy, Szkocja, Hebrydy Zewnętrzne, Lewis and Harris, głaz nad stawem

Prawda, że na tych Hebrydach Zewnętrznych można trafić na naprawdę ładny głaz? 🙂

Archipelagi, Szkocja, fotowyprawa, Northton Saltings, Lewis and Harris, z drona, Hebrydy Zewnętrzne

A jeszcze były inne fotograficzne atrakcje, jak takie spektakularne rozlewiska. Przechodziliśmy z wyspy na wyspę – te bliższe dzieli niespełna pół metra. W trakcie naszego pleneru fotograficznego przyjechała młodzież, która filmowała swoje skoki między bardziej oddalonymi wyspami. Gdyby skok się nie udał, ląduje się w dość głębokim mule.

Byliśmy też na lokalnym końcu świata, przy latarni morskiej na cyplu noszącym malowniczą nazwę Butt of Lewis. Można proponować eleganckie tłumaczenia tej nazwy. 🙂

Fotograficzne klasyki z wyspy Skye

Trzecia część naszej fotowyprawy do Szkocji to kilka dni na wyspie Skye. Udało się zrobić kilka fajnych plenerów, przed świtem dojść do skalnych iglic Old Man of Storr, a także na pięknym wybrzeżu Elgol fotografować tęczę. Właściwie to niewiele dni na tej fotowyprawie było bez tęczy. No, może oprócz przedostatniego dnia wyprawy, gdy pogoda się popsuła i lało prawie cały dzień. Za to ostatniego dnia, w trakcie jazdy na lotnisko, Szkocja znowu pożegnała nas tęczą.

Tęcza w Elgol, Szkocja, warsztaty fotograficzne, wyspa Skye

Plenery obowiązkowe wyspy Skye

No dobra, tak naprawdę nic u nas nie jest obowiązkowe, nawet wyjazdy na wschody słońca. Są tylko plenery, które bardzo zalecamy. Tym razem mieliśmy na tym polu spore osiągnięcia, bo uczestniczka nie przepadająca za wczesnym wstawaniem była na prawie wszystkich wschodach słońca. A wcale nie wywieraliśmy presji. 😉

Poranek w górach Quairang, Szkocja, chmury, góry i jezioro, HDR

Poranek w górach Quairang nie był może bardzo spektakularny, ale słońce w końcu przebiło się przez chmury i przez kilka momentów ładnie zaświeciło. Co ciekawe, po raz pierwszy byliśmy w tym miejscu prawie sami. Oprócz naszej grupy na pierwsze światło czatował tylko jeden fotograf – ustawił się tuż przy słynnym drzewku i cierpliwie tam tkwił przez cały nasz plener.

Na wybrzeżu Elgol, Szkocja, długa ekspozycja, wyspa Skye, fotowyprawa

W ogóle Szkocja zrobiła się pustawa. Zachód słońca na wybrzeżu Elgol (powyżej) też mieliśmy praktycznie na wyłączność (koło „złotej kuli” czatował jeden obcy fotograf), na mokradłach Sligachan było bardziej bezludnie niż zwykle. Szkocja przestała się podobać fotografom? Eeee, niemożliwe!

Góry rano, plaża wieczorem

Szkocja to taki kraj, gdzie rano można zrobić wschód słońca w górach, a wieczorem zachód słońca nad morzem – i przez cały dzień przejechać niespełna 100 km. A jeszcze w środku dnia zrobiliśmy przerwę na spacer po stolicy wyspy Skye, miasteczku Portree. Dodajmy, że te góry nie są szczególnie strzeliste – z parkingu do miejsca rozstawienia statywu na Quairang trzeba było podejść może z 5 metrów w pionie.

Old Man of Storr we mgle, Szkocja, fotowyprawa

Trochę więcej wchodzenia było na Old Man of Storr. Tam w pionie jest do zrobienia około 600 metrów (przewyższenie szczytu to 670 metrów, ale nie wchodzi się na sam szczyt). Wejście ścieżką pod charakterystyczne skalne iglice zajmuje około godziny i jest to oficjalnie najdłuższe podejście na wszystkich naszych fotowyprawach. Staramy się unikać obowiązkowych spacerów, zwłaszcza jeśli zakładają ruch w pionie, ale jak się jest na wyspie Skye, to trzeba wejść na Old Man of Storr. Trzeba, oczywiście, nieobowiązkowo. 🙂

I nie chodzi o to, że nie lubimy chodzić, ale czas poświęcony na chodzenie jest czasem straconym dla fotografii. Trzeba mieć priorytety.

Deszczowe plenery

Przy podejściu na Old Man of Storr nieco padało (skalne iglice tym razem fotografowaliśmy w lekkiej mgle), a jak schodziliśmy, to padało bardziej. Popołudnie było bardziej pogodne i plener przy Fairy Pools udał się nieźle. Poniżej właśnie kadr z mniej popularnego miejsca przy „basenach wróżek”. Jednak następnego dnia ulewa trwała niemal bez przerwy. W tej sytuacji większość grupy zdeklarowała, że nie rusza się z hotelu, więc na poszukiwanie deszczowych plenerów pojechaliśmy z bardziej zdeterminowaną mniejszością.

Strumień i drzewo w Fairy Pools, Szkocja, wyspa Skye, wyprawa fotograficzna

Przy półwyspie i znanej latarni morskiej Neist Point nikt nie chciał wychodzić z samochodu. Jest to miejsce znane z silnych wiatrów, więc brak entuzjazmu był zrozumiały. Podobnie zbojkotowany został Brother’s Point, co też nie dziwi, bo tam trzeba dobry kwadrans iść do pierwszych ciekawych krajobrazów.

wzgórza Fairy Glenn, Szkocja

Zajrzeliśmy więc w znacznie bardziej przystępne miejsca – do wraków kutrów rybackich przy jednej z wiosek, a także na bardzo szczególne, a nawet magiczne wzgórza. Powyżej właśnie wzgórza – i ponownie coś wspólnego z nimi mają wróżki. Nie będziemy jednak ukrywać, że główną atrakcją dnia została wizyta w hotelu w Uig i zjedzony tam świetny lunch.

Wiadukt Glenfinnan, Szkocja, wyspa Skye, most kolejowy z filmu Harry Potter

Ponieważ ostatniego dnia fotowyprawy ruszyliśmy po wczesnym śniadaniu, a samolot z Edynburga odlatywał wieczorem, to zdążyliśmy jeszcze na przejeździe zrobić ostatni plener. Bonusem był znany z filmów o Harrym Potterze wiadukt kolejowy blisko miejscowości Glenfinnan. Prawda, że wygląda magicznie?

Do Szkocji wracamy za rok, ale z zupełnie nowym programem. Będą piękne krajobrazy, magiczne miejsca i kolorowa szkocka jesień.

Uczestnicy fotowyprawy do Szkocji - listopad 2022

Zdjęcie grupowe uczestników fotowyprawy do Szkocji 2022 na jednej z plaż wyspy Lewis and Harris.

Więcej fotografii ze Szkocji w naszym portfolio:

Szkocja