Toskańska jesień – wrzesień 2018

Zapraszamy do relacji z naszej 51. fotowyprawy, a 12. do Toskanii. Toskania jest piękna za każdym razem i nie ma dwóch takich samych plenerów! Więcej fotografii z fotowypraw do Toskanii, a także relacje z nich można znaleźć tutaj:

https://www.ewaipiotr.pl/portfolio-4/toskania/

Cyprysy, jesień, fotowyprawa, Toskania

Toskania w brązach

12. fotowyprawa do Toskanii rozpoczęta i razem z jej uczestnikami cieszymy oczy i napełniamy karty pamięci obrazami Toskanii w jesiennych barwach.

Najpierw był tradycyjny długi przejazd do Włoch, później dwie godziny na rozruch w Bolonii i jeszcze parę godzin jazdy do Toskanii. Na tym się jednak trudy podróży skończyły, bo teraz przejazdy na plenery trwają zbyt krótko – nie da się dospać, o wyspaniu nawet nie wspominając. Na wschód słońca – pół godziny, na zachód – tyle samo, a w międzyczasie Pienza i sesja w klasztorze. Cały dzień na nogach, więc trzeba czasem przysiąść – na przykład przy talerzu lokalnych wędlin i serów, na którym zmieściła się też brusquetta. W tle potrawy kamienny mur i rustykalne drzwi, których fakturę studiowaliśmy podczas konsumpcji.

brusquetta i wino, Toskania, fotowyprawa

Na pierwszy poranny plener (wyjazd o 6.05!) grupa stawiła się w komplecie, zobaczymy, czy ta wzorowa dyscyplina się utrzyma. Są na to szanse, bo pogoda pomaga nam motywować się do wczesnego wstawiania – zarówno poranny, jak i wieczorny plener wśród krajobrazów Val d’Orcia odbył się w pięknym świetle.

Wschód pod San Quirico d'Orcia, Toskania, warsztaty fotograficzne

Przepowiadane załamanie pogody i gwałtowne deszcze nie nadeszły – można czytać prognozy pogody, ale nie ma co uzależniać od nich planów, a już szczególnie nie warto rezygnować z wyjazdu w plener.

 

Księżyc nad San Quirico d’Orcia
Księżyc nad San Quirico d’Orcia, Toskania

Ile razy trzeba do Toskanii przyjechać, żeby zobaczyć piękny zachód księżyca? My potrzebowaliśmy aż trzynastu prób, ale większość szczęściarzy na tegorocznej fotowyprawie fotografowało takie cudo już przy pierwszej wizycie we Włoszech. Niektórzy to mają szczęście!

Księżyc jest kapryśny. Niby wiadomo kiedy ma być pełnia, ale wtedy przeważnie też są burze, deszcze i chmury. Nawet jak nie zakrywają całego nieba, to akurat zawsze jakaś chmurka złośliwie utkwi tam, gdzie Księżyc miał się wynurzyć spod horyzontu. I wiecie co? Tym razem było tak samo – wschód księżyca przeszedł niezauważenie, bo po tamtej stronie nieba siedział wielki i zły stratocumulus.

Księżyc jednak nie tylko wschodzi, ale też i zachodzi, a podczas pełni każda z tych faz jest równie efektowna. I choć wczoraj udało się „Łysemu” ukryć przed nami o zmierzchu, to dzisiaj przyłapaliśmy go o świcie. Słońce za chwilę miało wstać, a księżyc pięknie się różowiąc obniżał się nad miasteczkiem San Quirico d’Orcia. Z księżycem jest jak ze słońcem – jak się nie uda wschód, warto spróbować zachodu. Jest to też kolejny powód, żeby patrzeć nie tylko w stronę wschodzącego lub zachodzącego słońca, ale także czasem obejrzeć się w drugą stronę. W okolicy pełni po przeciwnej stronie od słońca będzie widoczny księżyc – wieczorem będzie on wschodził, a rano – zachodził.

Wschód słońca w Toskanii

Od księżyca też się czasem warto odwrócić. Drugie zdjęcie pochodzi z tego samego pleneru, ale zostało zrobione w kierunku słońca (choć samo słońce było poza kadrem). Tutaj ujęcie prawie że szerokokątne – jak na warunki toskańskie – bo zrobione na ogniskowej 115 mm (na matrycy APS-C). Księżyc nad San Quirico d’Orcia na ogniskowej 400 mm.

 

Toskania: wielkie kocie safari

Kot z Pitigliano, Toskania

Wśród kamiennych murów Pitigliano i Bagnoregio oprócz architektury sporą atrakcją okazali się mieszkańcy. Zwłaszcza ci czworonożni.

Trudno powiedzieć, kto miał lepszą zabawę: uczestnicy fotowyprawy, fotografując koty, czy koty dokarmiane chrupkami i głaskane, byle tylko zechciały się ustawić i zapozować. Nie było łatwo, bo niektóre zwierzaki nie były zainteresowane chrupkami, inne natomiast okazały się bardzo ciekawe i chętne do kontaktu, a nie jest łatwo fotografować kota, który kręci ósemki wokół nóg fotografa. Kotów było mnóstwo, niektóre dzikie, inne wyraźnie zadbane, więc zapewne tylko chwilowo bez właściciela.

Upałów nie ma, jest za to mnóstwo świeżego i szybkiego powietrza. Być może za sprawą silnych wiatrów światło jest bardzo intensywne i silne aż do ostatnich chwil dnia – w sam raz na kadry, gdy od strony zachodzącego słońca nadjeżdżają mieszkańcy, tym razem dwunożni i jednośladowi.

 

Fotowyprawa do Toskanii: plenery i dyskusje

willa i pola jesienią, Toskania, fotowyprawa

Czasem fotowyprawa robi się tak intensywna, że nie ma czasu nawet dać znać, że nadal tu jesteśmy. Ale jak się nie odzywamy, to dlatego, że pochłania nas fotografowanie Toskanii.

Wczorajsza dyskusja o wykonanych podczas fotowyprawy zdjęciach przeciągnęła się dobrze poza północ. Fotografii było dużo, dyskusje interesujące, już się obawialiśmy, że prosto sprzed ekranu projektora ruszymy na poranny plener. Udało się jednak wygospodarować kilka godzin na sen, ale na sporządzenie relacji już nam nie starczyło siły, więc dzisiaj zbiorcze sprawozdanie z ostatnich dwóch dni.

Poranki pod Pienzą

Wczorajszy i dzisiejszy wschód słońca zastał nas ze statywami na polach pod Pienzą. Niby jedno miejsce nieodległe od drugiego, nawet niektóre wille i cyprysy widać z obu plenerów, ale te kilkaset metrów sprawia, że to samo wygląda zupełnie inaczej, światło inaczej kładzie cienie na wzgórzach, a linie cyprysów, willi i zaoranych jesiennych pól układają się odmiennie. Dwa kolejne plenery i zupełnie różne fotografie z prawie tych samych miejsc – w Toskanii nie trzeba daleko jeździć za kadrami. Wystarczy jeździć dostatecznie wcześnie…

Poranne plenery są krótkie. Nim słońce wyjdzie zza grzbietu wzgórza, na polach nie dzieje się nic ciekawego – nie widać charakterystycznych fal, nie ma podświetlonych rzędów drzew, wille są szare i płaskie. Gdy słońce błyśnie znad wzgórza, wszystko nagle nabiera przestrzenności, pojawiają się faktury, barwy stają się intensywniejsze. Wszystko to jednak nie trwa długo – nieco ponad pół godziny i szybko wschodzące słońce zmienia barwę światła ze złotej na coraz bardziej zimną. Nikną też piękne cienie i sceneria znowu wygląda płasko. Czas na śniadanie, a do pejzaży wrócimy wieczorem, na godzinę przed końcem dnia.

Wieczór w San Gimignano, Toskania

Siena, Monteriggioni, San Gimignano

Środek dnia to dobra pora na eksplorację kamiennych uliczek, fotografowanie życia miejskiego, podziwianie architektonicznych detali. Wczoraj większość dnia spędziliśmy w Sienie, nie ograniczając się do fotografowania fantastycznego wnętrza słynnej katedry. Dzisiaj najpierw obeszliśmy wszystkie (dwie) uliczki Monteriggioni (niektórzy też obeszli dookoła to „miasto”), a resztę dnia, aż do wieczora, poświęciliśmy San Gimignano i jego sławnym wieżom.

Toskania w płomieniach? Tylko taki ogień widzieliśmy. Pożar, który miał szaleć w tej krainie, okazał się dotyczyć jakiejś farmy pod Pizą.

fotowyprawa do Toskanii

Uczestnicy fotowyprawy do Toskanii we wrześniu 2018.