Gepard w Namibii, zbliżenie

Namibia: duże koty i wielki kanion

Jesteśmy już w Afryce, fotowyprawa do Namibii rozpoczęta. Tym razem na pierwszym noclegu niespodzianek nie było. Poprzednio zawsze coś przychodziło w nocy: a to dwa nosorożce, a to nosorożec i antylopa. Za to my wybraliśmy się na dokarmianie kotków. Kotki były bardzo lokalne i nieźle wyrośnięte.

Gepard w Namibii

Gepard może być bliżej niż Ci się wydaje

Pierwsza zasada fotografowania nie tylko geparda: za chwilę może być on bliżej niż Ci się wydaje. I co wówczas zrobisz z teleobiektywem, którego ogniskowa wprawdzie kończy się na 400 czy 600 milimetrach, ale minimalny dystans ostrzenia to dwa metry?

Pierwsze zdjęcie geparda zostało zrobione na ogniskowej 300 milimetrów, ale chwilę później ciekawski kotek ledwie zmieścił się w polu widzenia ogniskowej 24 mm obiektywu 24-70.

Gepard w Namibii, zbliżenie

Bywało też jeszcze gorzej, bo jak gepard zaczął mruczeć i ocierać się o nogi, to już w ogóle nie da się robić zdjęć. Zostaje tylko głaskać.

Oswojony gepard w Namibii

Oczywiście nie wszystkie gepardy są tak przyjazne. Te dwa od małego wychowywały się blisko ludzi. W sąsiedztwie były jeszcze dwa inne – te już można było oglądać tylko przez siatkę, a i same gepardy nie zamierzały zbliżać się do ludzi bardziej, niż to niezbędne, aby złapać rzucony kawał mięsa.

Gepard w Namibii przy posiłku

Fotografowanie gepardów z bliska i z bardzo niskiej pozycji daje oczywiście lepszy efekt niż zdjęcia z platformy zamontowanej na samochodzie, ale możliwe jest tylko w przypadku „domowych” kotów. Te dzikie człowieka nie zaatakują, tylko po prostu uciekną. Niemniej zawsze się może zdarzyć, że nawet dzikie zwierzę podejdzie dość blisko do samochodu, więc dwa aparaty są w takich sytuacjach bardzo użyteczne. Na jednym teleobiektyw – do typowych, przewidywalny sytuacji, a na drugim coś z zakresu 24-70 czy 24-100 mm na te chwile, gdy zwierzęta są blisko. Co nie jest bardzo częste, ale też nie jest czymś niespotykanym.

Gepardy jeszcze będą – inne, ale nie mniej przyjazne.

Wielki Kanion numer 2

Nasz następny, podwójny plener to Kanion Rzeki Rybnej, bardziej znany pod angielską nazwą Fish River Canyon. Plener był podwójny, bo zrobiliśmy sesję wieczorną i poranną. Na obu nasza grupa była zupełnie sama, towarzyszyły nam tylko ptaki. Co pokazuje, jak bardzo niedoceniana jest Namibia, bo Fish River Canyon to drugi największy kanion rzeczny na świecie, ustępujący rozmiarem tylko Wielkiemu Kanionowi Kolorado. Tam zawsze są tłumy, tu nie ma nikogo.

Kanion Rzeki Rybnej, Namibia

Na zdjęciach trudno oddać skalę czegoś tak ogromnego. Umieszczenie sylwetki na pierwszym planie pomaga tylko trochę, bo daje skalę dla najbliższych skał, ale nie pokazuje głębokości i szerokości kanionu. Tymczasem na dno można zejść, jak najbardziej, są wytyczone szlaki. Jednocześnie przy wejściu są tablice informujące, że niedozwolone są jednodniowe spacery – bo okażą się wcale nie jednodniowe. Najkrótsza sugerowana trasa obejmująca zejście, przejście części Fish River Canyon i wyjście, wymaga trzech dni. W trakcie trzeba sobie oczywiście dwukrotnie rozbić obozowisko gdzieś na dole. I mieć nadzieję, że zabrało się odpowiednio dużo żywności i wody.

Kanion Rzeki Rybnej, Namibia

My oczywiście ograniczyliśmy się do wygodnego pleneru z górnej krawędzi. Wieczorem fotografowaliśmy pod słońce, o poranku czekaliśmy, aż słońce wyjdzie zza naszych pleców i poświeci na dół.