Nie da się ukryć, że w trakcie fotowyprawy z pewnymi problemami sobie nie radzimy. Bezskutecznie przekonujemy na przykład uczestników, żeby nie sprawdzali i nie przejmowali się prognozą pogody. To, że w Reykjaviku ma być jakieś zachmurzenie, opady i temperatura, nie znaczy, że 50 kilometrów dalej będzie podobnie. Ba, nie znaczy to nawet, że w samym Reykjaviku będzie mniej więcej tak, jak w prognozie. Tutaj można stać w plamie słońca i obserwować pędzącą deszczową chmurę. Za chwilę to słońce może świecić gdzie indziej albo wszędzie siądą duże chmury.
Zresztą nawet jeśli trochę pada, nie przekreśla to jeszcze sesji plenerowej. Kłopotliwe jest dopiero połączenie deszczu i wiatru wrzucającego krople wody w obiektyw. Próbować jednak warto przy każdej pogodzie. Gdybyśmy odpuszczali dlatego, że nad hotelem pada, nie byłoby wczoraj sesji sesji przy wodospadzie Bruarfoss.
Prognozy na dzisiaj były średnie, a tymczasem…
Nie garb się, kiedy fotografujesz
Na półwysep Dyrholaey, leżący mniej więcej w połowie drogi między stolicą Islandii a Lodowcową Laguną, w ostatnich latach zaglądaliśmy wielokrotnie. Nigdy jednak jednak dotąd nie było tam tak dobrej widoczności. Momentami zza chmur przebłyskiwał lodowiec Vatnajokull, a widok na wybrzeże ograniczał prawie że tylko widnokrąg.
Wyjazd z grupą fotografów gwarantuje, że po wyjściu z autobusu wszyscy się rozejdą i nie będzie problemu, żeby w kadrze umieścić koleżankę czy kolegę w roli sztafażu. Kiedy jeden fotografujący wchodzi drugiemu w kadr, to nie jest to problem, tylko okazja. Ważne, aby włażący stał elegancko wyprostowany, zwrócony we właściwą stronę i patrzył na pejzaż lub fotografował, a nie gapił się w wyświetlacz.
Islandia inspiruje
Nas oczywiście inspiruje do szukania ciekawych kadrów, ale miło wiedzieć, że także sami Islandczycy są pod wrażeniem przyrody swojego kraju. Powyżej wodospad Svartifoss, a poniżej sufit opery Harpa w Reykjaviku.
Zauważacie podobieństwa?
Fotografujemy do ostatniej chwili
Na koniec zdjęcie przedkolacyjne. Właściwie to już był koniec fotografowania na dzisiaj i byliśmy między pokojem hotelowym a restauracją, ale trasa wiodła ścieżką, z której widać było ostatnie promienie słońca oświetlające lodowiec Vatnajokull, więc decyzja była oczywista.
Kolacja nie zając, a do pokoju trzy kroki, a na 200 milimetrach stabilizowany obiektyw pozwoli utrzymać 1/200 sekundy bez poruszenia, więc obejdzie się bez statywu.