Erg Chebbi, Maroko, fotowyprawa, pustynia pod słońce

Fotowyprawa do Maroka – relacja

Fotowyprawa do Maroka 2024 odbyła się z rocznym poślizgiem. Nie chcieliśmy jechać zaraz po dużym trzęsieniu ziemi, które w znacznym stopniu uszkodziło zabytki Marrakeszu, już nie wspominając o glinianych kazbach. Odczekaliśmy i… Maroko pięknie się odbudowało, a kasby wyglądały jak nowe. Zresztą, zapewne były nowe, bo i tak się je odbudowuje co kilka lat. Glina ze słomą pozwala lepić całkiem efektowne zamki, ale trwałe  to one nie są.

Ait Benhaddou przez rzekę, Maroko

Słynna kazba Ait Benhaddou o wschodzie słońca prezentowała się elegancko zarówno z zewnątrz, jak i podczas spaceru wewnątrz murów. Trzeba jedna przyznać, że ślady trzęsienia ziemi w postaci popękanych murów czy zawalonych domów dawało się znaleźć, zwłaszcza w mniej turystycznych zaułkach Marrakeszu.

Zaczęliśmy od Marrakeszu

Wieczór nad Marrakeszem, Maroko

Trudno sobie wyobrazić, by fotowyprawa do Maroka ominęła Marrakesz. Powyżej słynny plac Dżemaa el-Fna o zachodzie słońca. Zachody słońca dopisały nam wyjątkowo, a pierwszy ze spektakularnych „ogni na niebie” towarzyszył wieczornemu plenerowi w centrum Marrakeszu.

Bal na Dżemaa el Fna, Maroko

Grupa na tarasie jednej z restauracji ćwiczyła rejestrowanie tak charakterystycznego dla tego miejsca ruchu.

Kręciliśmy się oczywiście też po zaułkach starego miasta i fotografowaliśmy historyczną medresę Alego ibn Jusufa. W drodze do niej mieliśmy niezbyt sympatyczną przygodę, bo dwóch tubylców, zupełnie niezależnie, usiłowało nas przekonać, że ona jest na razie nieczynna, a my powinniśmy udać się na pobliski targ farbiarzy.

W medresie, Marrakesz, fotowyprawa do Maroka

Jak widać powyżej – medresa jednak była otwarta, a targ farbiarzy sobie odpuściliśmy. Reklama reklamą, ale jednak nie wszystkie chwyty są dozwolone. A na farbiarzy i to przy pracy, a nie na targu, miał przyjść jeszcze czas.

W labiryntach Fezu

Uliczki Fezu, Maroko

Kolejnym odwiedzanym przez nas miastem był Fez. Podobno Fezu boją się nawet doświadczeni marokańscy przewodnicy. Nie dlatego, żeby było tam niebezpiecznie – przeraża ich labirynt medyny. Fez ma największą medynę w Maroku, a to oznacza ogromny labirynt uliczek, zaułków, przejść i bram. Do tego część uliczek kończy się ścianą i można iść nawet kilkaset metrów taką ślepą odnogą. A później wracać, żeby dotrzeć do jakichś bardziej perspektywicznych przejść. W medynie Fezu można się zgubić, a jeszcze łatwiej pogubić grupę turystów, stąd też niechęć do oprowadzania po Fezie.

Farbiarnia w Fezie, Maroko

Aż trudno uwierzyć, ale nam się udało utrzymać  grupę w komplecie. A przecież to grupa fotograficzna, która ma naturalną tendencję do rozłażenia się w poszukiwaniu kadrów! Udało nam się przeprowadzić wszystkich do słynnych farbiarni, a później odeskortować z powrotem do hotelu. Same farbiarnie są wstrząsającym doznaniem węchowym, natomiast zdecydowanie lepiej prezentują się jako temat fotograficzny.

Błękitny Szafszawan

Gdzieś w Szafszawanie, Maroko

Zdecydowanie mniej stresujące było zanurzenie się w medynę Szafszawanu. Tutaj należało uważać, żeby przedwcześnie z medyny nie wyjść… Wprawdzie tutaj zabytkowa część ma 700 metrów długości, ale jest dość wąska, więc dość łatwo wyjść spomiędzy niebieskich murów na całkiem zwykłą ulicę. Z tego samego powodu trzeba było też uważać, żeby gdzieś na drugim planie nie wychodziły dachy współczesnych wieżowców czy anteny satelitarne.

Koty Szefszewanu, Maroko

Szafszawan był z pewnością najbardziej urokliwym spośród miast, jakie nasza fotowyprawa do Maroka tym razem odwiedzała. Był też pełen kotów, choć akurat pod tym względem nie był wyjątkowy.

Wszystkie koty Maroka

Kot i jego przyprawy, Maroko

Kotów w Maroku jest sporo, więc okazji do ich fotografowania też nie brakuje. Większość to dachowce, ale generalnie sprawiają wrażenie dobrze odżywionych (choć części nie zaszkodziłaby wizyta u weterynarza). Widywaliśmy, jak miejscowi je dokarmiają i tolerują ich obecność nawet w takich sytuacjach, jak wyładunek złowionych ryb.

Kot i jego dywany, Maroko

Koty portowe to zresztą osobna klasa – nie tylko dobrze odżywione, ale zaczepne – zapewne zahartowane w bojach z wszechobecnymi na wybrzeżu Atlantyku mewami. Fotowyprawa do Maroka to z pewnością dobra okazja, aby uzupełnić swoją kolekcję fotografii kotów – my też wykorzystaliśmy okazję do poszerzenia projektu  „Koty świata”.

Karawana na pustyni

Karawana przez pustynię, Maroko

Podobno nie ma wody na pustyni, jednak w naszym campie w namiotach były łazienki, toalety i bieżąca woda. Były też karawany wielbłądów, wędrujące przez bezkres piasku. No dobrze, tak naprawdę wędrowały przed obiektywami naszej grupy w te i we wte – tak długo, aż wszyscy uczestnicy fotowyprawy do Maroka mieli karty pamięci wypełnione wielbłądami, wydmami i beduinami. Dodam jeszcze, że nikt nie zdecydował się na przejażdżkę wielbłądem – wszyscy woleli je fotografować stojąc solidnie na piasku.

Casablanka bez Bogarta

 

Światło na meczecie w Casablance, Maroko, fotowyprawa do Maroka

Ostatnim dużym punktem programu, jaki zaliczyła fotowyprawa do Maroka była Casablanca. To dość zaskakujące miasto stanowiące mieszankę tradycyjnej zabudowy (medyna jest jedną z mniejszych) i bardzo nowoczesnej, śmiałej architektury. Najbardziej znanym dziełem architektonicznym Casablanki jest meczet Hassana II – jeden z największych na świecie. Ale tuż koło niego można podziwiać gmachy o zupełnie innym stylu.

Biała Casablanca, Maroko, fotowyprawa do Maroka

Wielu osobom Casablanca kojarzy się z filmem z Humphreyem Bogartem, a niektórzy dodatkowo wiedzą, że Bogart nigdy w Casablance nie był. Niemniej w Casablance jest bar, gdzie filmowy Bogart romansował z Ingrid Bergman. Trzeba dodać, że ten bar już jest – bo to nówka sztuka, odtwarzająca scenografię filmu z 1942 roku. Tym razem wprawdzie Rick’s Cafe było zamknięte, ale spróbujemy sprawdzić czy Sam tam nadal gra przy następnej fotowyprawie.

Fotowyprawa do Maroka – powrót za rok

Wąwóz wieczorową porą, Maroko

Atrakcji podczas naszego fotograficznego wyjazdu było więcej, fotografowaliśmy od świtu do zmroku, a czasami jeszcze dłużej. Listopad to dobry miesiąc, aby wybrać się na fotografowanie Maroka. Upałów już nie ma, choć nadal jest ciepło (przynajmniej w dzień, bo poranki bywają chłodne). W ciągu dnia słońca jest dużo, co też jest atutem dla uciekinierów z deszczowej Polski. W Maroku o tej porze roku ryzyko deszczu wprawdzie istnieje, ale jest niewielkie.

Zachód słońca nad starożytnym Volubilis, Maroko, fotowyprawa do Maroka

Spore są za to szanse na efektowne wschody i zachody słońca. Niebo nie jest już bezchmurne, jak latem, więc niskie słońce ma co podświetlać. Taki ładny koniec dnia trafił nam się wśród ruin antycznego Volubilis.

Uczestnicy fotowyprawy do Maroka 2024

Uczestnicy fotowyprawy do Maroka 2024 w piaskach Sahary 😉

Więcej fotografii z Maroka można zobaczyć w naszej galerii, a po własne zapraszamy w listopadzie – fotowyprawa do Maroka 2025 ma jeszcze wolne miejsca.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *