Poprzednio Ewa pisała o wierności jako kategorii estetycznej, tym razem nieco o sprzęcie. Przyznaję, że zjawisko lojalności czy wierności marce zawsze przechodziło moje pojęcie. Naturalnie, lubienie pewnych firm dlatego, że uznajemy ich produkty za dobre, jest jak najbardziej racjonalne i zrozumiałe. Mniej zrozumiała jest dla mnie wierność marce, która nas rozczarowała, bo jej produkty nie spełniają naszych oczekiwań. A już zupełnie nie potrafię znaleźć racjonalności w poświęcaniu czasu i energii na kultywowanie emocjonalnego zaangażowania w budowanie ołtarzyków dla firm.
Fankluby wszelkich firm i marek to dla mnie coś dziwnego. Produkty są po to, żeby ich używać, a nie wielbić. Wierność i lojalność powinna być jednostronna – i to w tę drugą stronę, czyli: wytwórca powinien być lojalny wobec swoich klientów, dostarczając im to, czego potrzebują i oczekują. Za aparaty, obiektywy, monitory i statywy płaci się pieniędzmi, a nie duszą, więc naprawdę nie ma sensu do płaconej w gotówce ceny dokładać jeszcze gratis dożywotnią wierność marce i czas tracony na dyskusje o wyższości jednego pudełka nad innym pudełkiem. Czas lepiej poświęcić na używanie tego, co kupiliśmy, a każda wydana złotówka powinna zwiększać nasz krytycyzm i podnosić oczekiwania, a nie zwiększać ślepe zaufanie do marki. Markom służy nasza nieufność i krytycyzm, a nie wierność i ślepe zaufanie.
Powyższe przemyślenia to po części efekt wizyty na zakończonych w sobotę łódzkich targach Film Video Foto. Obejrzałem sobie m.in. nowości statywowe Manfrotto i Benro. Pierwsza firma jest znaną marką, ma renomę, wiele lat doświadczenia, a w dorobku sporo dobrych, polecanych przez fotografów produktów. Druga firma to „chińczyk”, która statywy pod własną marką zaczęła produkować nieco ponad dekadę temu, a pierwsze próby były… bardzo chińskie – projekt niezły, tylko ta precyzja wykonania… A jak to wygląda dzisiaj?
Jeśli chodzi o statywy, to sensowne produkty Manfrotto są te same od lat: różne wersje 190-tek i 055-tek. Nowości to jakieś szokująco hipermarketowe konstrukcje, gdzie farba na kolumnie centralnej ściera się od kilkukrotnego wysunięcia tej kolumny, a zaciski wyglądają jak te ze Slika czy Hamy.
Benro z kolei zaskakuje nie tylko imponującymi gigantami konkurującymi z Systematicami firmy Gitzo (statywy mierzące do prawie 2 metrów wysokości), ale też różnymi wersjami małych (po złożeniu) turystycznych trójnogów, w tym innowacyjnej serii Flat. Wszystko to sprawia znacznie lepsze i solidniejsze wrażenie niż trójnogi i głowice tego samego Benro jeszcze 2-3 lata temu.
Zaufanie klientów i renoma szkodzi firmom. Lepiej na nie działa głód sukcesu i walka o zdobycie zaufania klientów.