Nowa amatorska lustrzanka Canona przenosi na nowy, trudniejszy poziom zabawę w „znajdź trzy szczegóły różniące te aparaty”. Pierwsza i najbardziej istotna nowość w Canonie 700D to… koło nastaw, które można obracać o 360 stopni lub więcej, co pozwala przejść między dowolnymi trybami lub programami tematycznymi najkrótszą drogą. Prawda, że ta innowacja zasługuje na „łał!”? Drugą nowością jest kilka filtrów, za przeproszeniem, kreatywnych, których efekt można zobaczyć już w trybie LiveView. Ta innowacja zasługuje na „łał!” na stojąco. A trzecia nowość? Gdybym był złośliwy, to urządziłbym teraz konkurs z cennymi nagrodami, mając pewność, że nagrody zostaną u mnie. No dobra, trzecią nowością w Canonie 700D jest plakietka „EOS 700D”, która zastąpiła taką z napisem „EOS 650D”. Łał?

Konie w górach Siemien, Etiopia

Można się wyzłośliwiać nad Najmniej Rewolucyjnym Aparatem w Dziejach, ale… to jest aparat od Canona. Nie znaczy to wcale, że musi być jakoś szczególnie dobry i fajny, ale prawdopodobnie będzie się dobrze sprzedawał. Skąd to przekonanie? Ano stąd, że Canonowi się dobrze lustrzanki sprzedają, a firma od lat ma niezmiennie około 40% udziałów w rynku. Mimo bycia firmą raczej konserwatywną, ostrożnie dawkującą nowinki i niechętną radykalnym rewolucjom. Czy tym razem przesadzili z zachowawczością? Niewykluczone, choć ja myślę, że 700D będzie się sprzedawał nie gorzej niż poprzednie modele, a udział koncernu w rynku lustrzanek od tego nie ucierpi.

Może po prostu wkroczyliśmy w etap, gdy tak naprawdę nie potrzebujemy nowych aparatów, a więc zupełnie nieznaczące zmiany w nowych modelach są jak najbardziej w porządku, bo tak naprawdę tym aparatom nie trzeba nic więcej? Prawo malejących przychodów w sprzęcie do fotografii cyfrowej panuje od dawna – każda kolejna generacja daje mniejszy przyrost korzyści niż poprzednia zmiana pokoleniowa. Czy doszliśmy do etapu, że – przynajmniej w sprzęcie amatorskim – żadnego postępu nie trzeba, bo aktualna oferta i tak przewyższa potrzeby fotografujących?

PS. Nie ma nagrody za zgadnięcie, skąd pochodzi ta fotografia. 😉

  1. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Matryce bez filtrów dające ostrzejsze zdjęcia, wyższe używalne ISO, AF „lepiący się” do obiektu fotografowanego. Z każdym nowym modelem użytkownicy oczekują, że dostaną coś, co ułatwi robienie zdjęć w coraz trudniejszych warunkach. Komuś, kto liznął fotografii naprawdę zbędne są filtry „kreatywne” rodem z Instagrama. Oczywiście Canon zapewne celował tym modelem do użytkowników, którzy w dużej części nie zdejmą kitowego obiektywu i dla których RAW to popsuty format, bo nie da się tego otworzyć. Ale już kompletnie nie rozumiem zabierania czegoś (vide 60d). I obawiam się, że po następcy nie ma co oczekiwać cudów. Niech Canon będzie konserwatywny, ale niech nie mówi, że powinniśmy zrezygnować z samochodów, bo wozy drabiniaste są fajniejsze. Jeżeli nowe stałki Canona są bardzo ciemne (jak na stałki) to niech zrekompensuje to matrycami, które są w stanie przetrawić wysokie iso nie plując dookoła kaszą (mowa oczywiście o najpopularniejszych u nas APS-C).

    1. Z każdym nowym modelem użytkownicy oczekują, że dostaną coś, co ułatwi robienie zdjęć w coraz trudniejszych warunkach.

      W zasadzie to prawda, chociaż… mam wrażenie, że to dotyczy użytkowników bardzo aktywnych na forach sprzętowych. Co nie bardzo przekłada się na potrzeby i oczekiwania szerokich mas klientów. Ci mniej zaawansowani fotoamatorzy niekoniecznie potrzebują wielopunktowej dobiegaczki z regulacją szybkości przełączania na kolejne punkty AF i masą opcji związanych z trybem seryjnym (czyli to, co jest w Canonie 7D i wyższych Nikonach), bo się w tym gubią. Gubią się w ogóle w nadmiarze opcji i możliwości. Dogmat z forów systemowych głosi, że im więcej opcji i im bardziej zaawansowany sprzęt, tym lepiej. Z moich obserwacji wynika, że to niekoniecznie prawda – lepszy jest sprzęt, nad którym się panuje, a nie taki, którego sztuczną inteligencję i bezlik funkcji trudno zgłębić.
      Cały czas się odnoszę do 700D, czyli aparatu z założenia amatorskiego i masowego. Wymogi i oczekiwania względem topowych aparatów dla specjalistów będą inne, ale miliony amatorów, które kupują corocznie lustrzanki z tej półki niekoniecznie będą szczęśliwi, jeśli dostaną więcej funkcji i możliwości. Choć pewnie części z nich tak się może wydawać. 🙂

      Ale już kompletnie nie rozumiem zabierania czegoś (vide 60d).

      Dodali 7D – tam masz następcę 50D. 60D to taki Super 600D.

      Jeżeli nowe stałki Canona są bardzo ciemne

      No przecież masz też u Canona jasne stałki, tylko jak to jasne obiektywy – większe, cięższe i droższe. Chcesz mieć mały obiektyw – to jest stałka f/2.8. Czego tak naprawdę nie ma, to stałki pod APS-C w zakresie poniżej 50 mm.

      1. Racja Piotrze, przedłużająca się zima źle wpływa na nastrój i człek wszystkiego się czepia. Choć dalej będę się upierał, że stałka ze światłem 2.8 i ceną 3000 zł to strzał kulą w płot. W każdym razie trzeba iść robić zdjęcia niezależnie od aury i poprawić sobie humor 🙂

    1. Bardzo ryzykowne, bo grozi przylepieniem etykietki „badziewia, które psuje się zaraz po gwarancji”. Zresztą nie ma takiej potrzeby, bo na aparatach, owszem, zarabia się (przynajmniej na tych z wymienną optyką), ale jeszcze lepiej zarabia się na obiektywach, lampach i innych akcesoriach. W przypadku dobrze odkarmionego systemu klient, który kupił swój Ostatni Aparat nie jest klientem straconym, bo można mu jeszcze sprzedać sporo dodatków.

  2. Ja spróbuję jednak zgadywać.
    To jest zdjęcie konika polskiego wykonane w Roztoczańskim PN, a w tle widać Bieszczady 😉

    1. A tu jest ciekawie. Canon 600D zostaje tam, gdzie jest, czyli jako „niższy model podstawowy”, natomiast znika 650D, który jest zastępowany przez 700D. Jest więc szansa na jakieś obniżki wyprzedażowe 650D.

  3. Ja wiem, to jest mustang, za drzewem jest dolina Rio Grande, w tle Organ Mountains, stan New Mexico, USA.
    A Wasze problemy chciałbym mieć, stale się gryzę z tą Alfą 700! Ale jutro ma być premiera FF Pentaksa 🙂

    1. Pentax już ma lustrzankę cyfrową z bardzo pełną klatką. Jak trafię te 10 milionów w totka i trochę dopakuję, to będę biegał z 645D.

    1. To zależy, czy będzie 7D Mark II. Niemniej rewolucji bym się nie spodziewał. Czas rewolucji minął, teraz jest czas robienia zdjęć.

      1. sądząc z ostatniej „rewolucji” 600/650/700D można rzeczywiście spokojnie przez najbliższych parę lat poświęcić się robieniu zdjęć aktualnie posiadanym sprzętem:)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *