Jest spora różnica między tym, co klienci mówią, że chcą, a tym, co chcą naprawdę. Mam wrażenie, że robiąc pełnoklatkowe bezlusterkowce A7 i A7r Sony słuchało, ale nie tych, których należy. Od zawsze na wszelkich forach sprzętowych słychać wzdychania za pełną klatką dla mas: małą i tanią. Tyle, że to internetowe wzdychanie słabo przekłada się na rzeczywiste decyzje konsumentów. Sony to już kiedyś przećwiczyło, gdy – zgodnie z życzeniem internetowego vox populi – zrobiło najtańszą lustrzankę pełnoklatkową, czyli A900 i A850. No owszem, były najtańsze, ale sprzedawały się znacznie słabiej niż droższy Canon 5D Mark II. Teraz mamy powtórkę z rozrywki, tylko zamiast „najtańszą” mamy „najmniejszą”. Co z tego wyniknie? Pewnie to samo, co przy poprzednim podboju świata za pomocą pełnej klatki.
Niska cena nie jest powodem, żeby wybrać akurat ten aparat (co wyszło przy A850), ale wysoka też z pewnością nie zachęca do kupna. A7 ma być trochę tańsze niż Canon 6D i Nikon D610, a A7r trochę droższe od nich. Jak dotąd nieźle. Ale aparaty z wymienną optyką to system, a nie pojedynczy klamor. Kupujący A7 musi też kupić nowe obiektywy, a tutaj – oprócz ciemnego kita – w najbliższym czasie będziemy mieli do wyboru 35/2.8 za jakieś 800 dolców oraz 50/1.8 za 1000 dolców. W porównaniu z Canikonem przestaje to być tanie.
Aparat to system – rozmiar matrycy ogranicza w znacznie mniejszym stopniu niż dostępność obiektywów. Na razie w nowym systemie obiektywów będzie trzy na krzyż, przy czym jasny będzie tylko ten standard za tysiąc zielonych. Dwa profesjonalne zoomy (24-70 i 70-200) mają mieć jasność f/4, czyli nie jest to specjalnie kuszące dla fanów płytkiej głębi ostrości. Są też przejściówki, przez które można podpiąć np. obiektywy z pełnoklatkowych Alf, ale z tą przejściówką małe A7 przestają być małe. Zresztą przestają być małe z jasnymi obiektywami, co prowadzi do następnego zgrzytu.
Są zwolennicy małych aparatów i dużych aparatów. Dłonie ludzie mają różne, podobnie jak nawyki. Ale nie słyszałem jeszcze o fanach małych aparatów z wielkimi obiektywami, a tym będzie A7 praktycznie z każdym obiektywem oprócz krótkich stałek. To po co ta miniaturyzacja? Bo tak chciał vox internetum? Poważne traktowanie tego, co ludzie wypisują w internecie, może wpuścić na niezłą minę.
Ciekawe, czy miną okaże się samo upchnięcie dużej matrycy w małej obudowie. Zobaczcie na zdjęcie poniżej (z materiałów prasowych firmy Sony) – czy też Wam się wydaje, że rogi matrycy są przysłonięte przez mocowanie bagnetu? A w to wejść musi jeszcze obiektyw, którego mocowanie też ma jakąś grubość. Ciekawe, jak będzie z winietowaniem…?
Zdjęcie na górze zrobione ogniskową 400 mm na APS-C, co mogłoby prowokować do pytania: „Gdzie jest obiektyw dla Sony A7, pozwalający uzyskać taki kadr?”. Ale oczywiście nie damy się sprowokować.