Ponieważ blondynka rozwiązała swój dylemat, mogę pokazać w wersji ruchomej to, co wcześniej prezentowałem w postaci jednego zdjęcia – działanie fadera. Powyżej film, na którym powoli obracam pierścień fadera Green.L Variable ND, a aparat kompensuje zmianę jasności otwierając przysłonę i podnosząc ISO. Ponieważ to różnica 8 EV, dochodzi do 6400 ISO. Najciekawszy jest oczywiście ten krzyż, który się pojawia podczas zwiększania gęstości. A zanim się pojawi krzyż, od narożników narastają dziwne winiety.
Film jest skrócony o połowę – pierwsze 20 sekund obrotu pierścienia, czyli ok. połowy zakresu regulacji, nie robi praktycznie nic – ekspozycja zmniejsza się o 1/3 EV. Najpierw więc długo nic się nie dzieje, a później dzieje się za dużo. Fadery nie są tak fajne, jakby się wydawało.
Fader wypożyczył mi sklep FotoAmigo, który ma w ofercie także całkiem fajny, choć nieregulowany filtr szary o gęstości 10 EV – Hitech Pro Stop. Więcej o tym w październikowym DFV (ale tam filmu nie będzie).