Sporo szumu ostatnio wywołało zdjęcie pewnego kartofla – oczywiście nie dlatego, że to kartofel, tylko dlatego, że zdjęcie zostało kupione za okrągły milion euro. Autorem zdjęcia jest Kevin Abosch. Wszystkie komentarze pod informacją o tym zdarzeniu (a także część samych informacji) wyrażała zupełne niezrozumienie, jak to możliwe, żeby fotografię sprzedać za milion. I to jeszcze TAKĄ fotografię! Spróbuję pomóc na to niezrozumienie.
Kevin Abosch to nie jest nazwisko znane wśród fotoamatorów, ale jest znany tam, gdzie powinien – wśród swoich klientów. Zawodowcem jest od ponad 25 lat, a specjalizuje się w portretach biznesmenów z Doliny Krzemowej, a także gwiazd pobliskiego Hollywood. Jego znakiem firmowym jest czarne tło oraz umiejętność zrobienia portretu w kilka sekund – to ostatnie jest sporym atutem w kontaktach z zabieganymi prezesami firm technologicznych. Sprawność fotograficzna to jedna z kluczowych cech, ale nie jedyna. Abosch od lat obraca się wśród ludzi, którzy potrzebują jego zdjęć i są gotowi za nie dobrze zapłacić. Za sesję portretową bierze od 150 do 500 tysięcy dolarów – więc zdjęcie ziemniaka za milion nie podnosi mu bardzo poprzeczki. Miał w trakcie kariery kilka przełomowych momentów, które go ustawiły w miejscu, gdzie jest obecnie (i gdzie może sprzedać ziemniaka za milion). Przy pierwszym komercyjnym zleceniu w życiu zażądał brawurowo 5000 dolarów – bo topowy wówczas zawodowiec Herb Ritts brał za sesję 10 tysięcy. Po negocjacjach dostał 2500 USD i miał start z wysokiego pułapu. Później nawiązywał kontakty z nowymi klientami, wypracowywał markę i stale podnosił cenę usług.
Więc owszem, każdy w miarę sprawny fotoamator mógłby wykonać podobne zdjęcie. I nie – żaden fotoamator nie dałby rady go sprzedać nawet za ułamek tego miliona. A to dlatego, że fotograf amator potrafi robić zdjęcia, ale fotograf zawodowiec powinien mieć jeszcze całą masę innych umiejętności. Wśród nich na czołowym miejscu jest umiejętność dotarcia do klienta, który potrzebuje takich usług i gotów jest za nie odpowiednio zapłacić, a także umiejętność budowy własnej marki, co parę lat zajmuje. O tym, co fotograf-zawodowiec musi umieć oprócz robienia zdjęć, bardzo fajnie pisał David duChemin w „Poza kadrem. Żyć fotografią, żyć z fotografii” (niestety, książka już niedostępna u wydawcy).
Powyżej moje zdjęcie papryczki, wykonane 4 lata przed zdjęciem kartofla Aboscha i sprzedane w sałatce à la Andy Warhol. 🙂
A jeśli ktoś chce sprzedać jakieś swoje zdjęcie, choć niekoniecznie na nim zarobić, to tutaj jest bardzo fajna akcja wsparcia sprzedażą zdjęć odbudowy schroniska dla zwierząt w Korabiewicach (potrzebne konto na Facebooku).