No to teraz już w ogóle nie można wierzyć fotografiom, bo Rosjanie złamali soft do sprawdzania, czy zdjęcia z aparatów Canona nie zostały zmodyfikowane. To, co widzisz, to efekty specjalne i Photoshop, a prawdy się już nie dojdzie. Naprawdę?
A do kłamstw to Photoshop jest potrzebny? Trochę pomyślunku (albo odwrotnie – naiwności) nie wystarczy? Ileż niemodyfikowanych zdjęć szczęśliwych i żyjących dostatnio mieszkańców Kraju Rad kiedyś oglądaliśmy? Ile reportaży zostało pokazanych jednostronnie – przedstawiając racje i punkt widzenia „słusznej” grupy. Ale też odwrotnie – ile zdjęć powstało przez pracowite wyszukanie jakieś sytuacji absurdalnej i spotykanej równie często, co pingwiny w Afryce? Całkiem niedawno w którejś z zachodnich multimedialnych encyklopedii ilustracją dla hasła „Polska” był chłop na furmance. Fotoszopowane? Pewnie nie, ale cóż z tego? Kłamać obrazem można na różne sposoby, komputerowe manipulacje naprawdę nie są do tego niezbędne. Można wyszukać u nas krytą strzechą wieś i pokazać, że tak wygląda Polska. Można znaleźć paru tubylców i zapłacić im, żeby odegrali dowolnie wymyśloną przez nas scenkę. Żaden software nie wykryje tu manipulacji. Tymczasem to „ustawki” są plagą konkursów fotografii dokumentacyjnej – ale o tym mało się mówi, bo udowodnić trudno, a i mało kto jest zainteresowany dochodzeniem prawdy. No chyba, że ktoś nie potrafi porządnie ustawki ustawić i później nieudolnie grzebie w tym wszystkim na komputerze. Wtedy kara mu się należy – za niefachowe grzebanie.
Zresztą, kłamstwo ma różne odcienie. Naiwny Europejczyk w którymś z krajów trzeciego świata będzie widział wszystko przez pryzmat swojego niezrozumienia miejscowych realiów, znaczeń i kontekstów oraz przez pryzmat uprzedzeń. Zupełnie autentyczne zdjęcia będą interpretowane zupełnie niezależnie od tego, co na nich naprawdę jest pokazane. A to wszystko przy założeniu uczciwości fotografującego, a nie podejścia typu „kłamałam, ale w dobrej sprawie”*.
To dobrze, że canonowski (Nikon też ma taki) system weryfikujący integralność zdjęcia został złamany. Nie służył on wcale większej autentyczności informacji podawanych przez media, tylko wygodzie zarządzających tymi mediami. Zamiast sprawdzać u źródeł – wrzucamy w program i już wiemy. Guzik wiemy i na szczęście teraz ten guzik jest widoczny jak George Bush czytający do góry nogami. Maszyny nas nie uchronią przed kłamstwem.
* Zagadka: która z zasłużonych dla fotografii osób tak powiedziała i o czym?