…szkocką kratkę oczywiście. A przynajmniej taką mamy nadzieję po tym, jak wczoraj mieliśmy piękne słońce, a dzisiaj deszcz. To jutro wypada sucho, słonecznie i miło, prawda?
Inna Szkocja
W fotografii pejzażowej pogoda ma duży wpływ na to, jak wyglądają zdjęcia. Owszem, można strzelić focha i uznać, że jak nie ma szans na zdjęcie, które chciałem zrobić, to nie zrobię żadnego. Można, ale nie warto. Inne warunki to inne możliwości. Nie da się zrobić radosnego wschodu słońca (bo słońca nie widać, jak dzisiaj na porannym plenerze w górach Quiraing), ale otwierają się możliwości pokazania Szkocji jako miejsca mrocznego, nieco tajemniczego, może melancholijnego. Jeśli są możliwości, to szkoda nie skorzystać. No, chyba że… szwankuje aparat. Wilgotność przyprawiła, niestety, kilka aparatów o dysfunkcję (a ich właścicieli o nerwicę), ale liczymy na to, że nocne suszenie poprawi zdrowie wszystkim. Jak dotąd wodę w powietrzu bez problemu znoszą Nikony D750, Canony 7D i Hasselblad. Nie rozkręcałem X1D, żeby sprawdzić gdzie i jakie ma on uszczelnienia (ale kusi, oj kusi…). Sądząc jednak po tym, jak ciężko zapina się obiektyw (z uszczelką wokół bagnetu, ale to nie uszczelka, ale spasowanie sprawia, że odpięcie i zapięcie wymaga siły), to przy projektowaniu aparatu uwzględniono kwestię odporności na warunki atmosferyczne.
Autofokus w X1D
Zaczynam już mieć odruchy hasselowate. W tej chwili po ustawieniu kadru na statywie kolejność ruchów palcami to:
- wskazujący spust migawki do połowy, żeby złapać ostrość;
- mały palec wciska przycisk podglądu głębi ostrości na dole korpusu, gdzie przypisałem włączenie poziomicy;
- lewą ręką zwalniam pokrętło głowicy, żeby wyregulować poziom, a gdy prawą ustawię poprawnie aparat, to znowu palcem wskazującym wciskam guzik AF/MF na górze korpusu, żeby wyłączyć AF;
Teraz mam aparat gotowy do ekspozycji – czy to jednej, czy kilku, z różnymi ustawieniami przysłony czy filtrami szarymi. Stosuję tu pewne obejście – wysprzęglając AF – żeby przy kolejnych wariantach tego samego kadru aparat nie tracił czasu na ustawianie ostrości. Obejście wynika z tego, że jest wprawdzie dedykowany przycisk do ustawiania ostrości AF-D na tylnej ściance, ale nie da się odpiąć ostrzenia od spustu migawki. Jeśli aparat ma nie ostrzyć, trzeba AF wyłączyć. Na szczęście przycisk rozsprzęglający autofokus jest łatwo dostępny, niemniej miło byłoby, gdyby w następnej edycji firmware’u dla tego aparatu pojawiła się możliwość wyłączenia funkcji ustawiania ostrości spod spustu migawki.
Jak już przy ustawianiu ostrości jesteśmy, to rewelacyjnie sprawdza się pomysł, żeby ekran dotykowy był gładzikiem do wyboru punktu AF, gdy mamy oko przy wizjerze. Można nawet skonfigurować, którą dłonią chcemy maziać po ekranie dotykowym. W efekcie mam oko przy wizjerze, palec na spuście, a kciukiem prawej dłoni przesuwam sobie na ekranie dotykowym punkt ostrzenia.
Sam autofokus działa ok. Nie jest to szybkość sportowych lustrzanek, ale dla sytuacji krajobrazowych jest wystarczająco szybko i sprawnie.
Uciekać czy nie uciekać
W środku niewidoczny wschód słońca w górach Quiraing, a na górze i na dole równie niedostrzegalny zachód słońca na wybrzeżu w Elgol. Dolne zdjęcie kosztowało mnie morską wodę w butach. Do brzegu morza doszedłem po śliskich kamieniach i morszczynach. Ustawiłem statyw i kadr tak, aby na dole mieć kamienie, które nie są w wodzie, ale które od czasu do czasu są zalewane falami. Kadr był gotowy i… wtedy zauważyłem falę większa niż poprzednie. Na pierwszy rzut oka wyglądała, jakby zamierzała sięgnąć daleko dalej niż powinna. Pierwszy odruch: wiać. Drugi odruch: po śliskich kamieniach? No i zostałem, złapałem tylko i uniosłem statyw. Fala zalała mnie do połowy łydek, cofnęła się, a ja postawiłem statyw z powrotem i zrobiłem dwuminutową ekspozycję.