Głębia ostrości zaprząta myśli fotografów krajobrazu nieustannie, ale zwykle tylko w jedną stronę: jej zwiększania. Fakt, że uzyskanie ostrości „od pierwszego krzaczka” po horyzont jest trudne, a bywa nawet niemożliwe – ale nie zawsze tego właśnie potrzebujemy.
Coś czai się z tyłu…
… ale co to jest, tylko się domyślamy. Okrągła żółta plama za gałązką lawendy to najprawdopodobniej zachodzące lub wschodzące słońce (choć historia fotografii zna przypadki, gdy był to Burger King), ale nie musimy go widzieć wyraźnie, żeby mieć właściwe skojarzenie. Istotne jest na tym zdjęciu tylko, żeby obiekt przecinający słońce był ostry – pozostałe nie muszą, a ostrość tła byłaby wręcz niewskazana. Dwie gałązki mają wyraziście zaznaczone krawędzie, a kształty pozostałych są mniej wyraźne. Ich tożsamości gatunkowej domyślamy się tylko, biorąc pod uwagę kontekst. Nawet jeśli domyślimy się źle, to nie szkodzi. Wrażenie wieczoru w lawendzie pozostaje, a o to przecież chodziło.
Domysły są piękne
Drugie zdjęcie przedstawia również lawendę, a w tle mamy prowansalskie miasteczko Banon – choć tak naprawdę nieistotne jest, które to dokładnie miasteczko. Pierwszy plan był bardzo blisko aparatu i to na niego została złapana ostrość. Przysłona f/11 rozciągnęła głębię ostrości na tyle, że miasteczko w tle jest rozpoznawalne jako miasteczko a nie rozlana pomarańczowa plama. Jednocześnie jest ono zdecydowanie nieostre. Owszem, dałoby się zrobić tak żeby było ostrzejsze – przez przymknięcie przysłony jeszcze bardziej i oddalenie punktu ostrzenia od matrycy – ale nie o to chodziło. Rozostrzenie drugiego planu ma swoje zalety. Po pierwsze, pozwala ukryć w nieostrości jego ewentualne niedoskonałości, typu anteny satelitarne. Po drugie i ważniejsze, odkonkretnia pokazane miejsce. Z konkretnej miejscowości Banon pozostało tylko ogólne wrażenie prowansalskiego miasteczka, sielskiego i słonecznego. W połączeniu z lawendą, mamy tu wydestylowaną kwintesencję Prowansji. Czasem warto rozmywać.
P.S. Jeśli nachodzi Was ochota, żeby sobie porozmywać fioletowe gałązki, to wprawdzie lawendę już we Francji zaczynają żniwować, ale pod koniec sierpnia będzie okazja na zdjęcia we Wrzosowej Krainie i mamy jeszcze kilka miejsc na te warsztaty.