Dzisiaj nie ma złych aparatów fotograficznych, ale nadal są takie, które zadanie fotografowi nieco ułatwiają, oraz takie, które wymagają nagimnastykowania się i nakombinowania. Różnice te wychodzą w trudnych sytuacjach – w łatwych każdym aparatem da się zrobić równie dobre zdjęcie. Jedna z takich trudnych i wcale częstych sytuacji to wysokokontrastowa scena (np. wnętrze gotyckiego kościoła) i zakaz użycia statywu (całkiem częste w miejscach popularnych turystycznie). Ale o potrzebie decyduje także wygoda – nawet gdy można użyć statywu, to czasem się nie chce. A niekiedy owo „nie chce” to efekt zmęczenia, pośpiechu albo decyzji, aby na trudną trekkingową trasę nie zabierać statywu.
Na pierwszy problem odpowiedzią jest wykonanie kilku ujęć do późniejszego złożenia w HDR. Trzeba tylko rozwiązać drugi problem – za pomocą bracketingu. I tu zaczynają się schody, bo nie wszystkie aparaty funkcję bracketingu mają.
Tej funkcji nie mają najprostsze lustrzanki Nikona – cała linia D3xxx (z najnowszym D3300 włącznie) jest pozbawiona tego użytecznego narzędzia. Dopiero w D5xxx znajdziemy tę funkcję.
Nawet jeśli bracketing jest, to niekoniecznie jest on najwygodniejszym z bracketingów. W czym problem? Po pierwsze, w przesunięciu między kolejnymi zdjęciami: optymalne to 2 EV (tyle programy do składania HDR-ów łykają bez późniejszych szwów), ale starsze Nikony i Sony pozwalały rozsunąć kolejne ujęcia tylko co 0,7 lub 1 EV. Owszem, pozwalały wówczas wykonać 7 lub 5 bracketowanych ujęć, co sumarycznie dawało mniej więcej to samo, co 3 klatki rozsunięte co 2 EV, ale… Ale wówczas trzeba z ręki utrzymać 7 lub 5 kolejnych ujęć, pilnując, aby kadr się nie przesunął, co jest nieco trudniejsze niż zrobienie serii 3 zdjęć bez zmiany kadru.
Najnowsze aparaty (także Nikony i Sony, jak również Canony i Pentaxy) pozwalają na bracketing co 2 EV w serii nawet 5 lub 7 zdjęć, a niektóre umożliwiają rozsunięcie ujęć aż o 5 EV (co jest przesadą, ale w specyficznych sytuacjach przydaje się rozsunięcie o więcej niż 2 EV).
Jeśli ktoś się właśnie szykuje na podchoinkowy zakup aparatu, zalecam zwrócić uwagę na funkcję bracketingu. Przydaje się! U góry zdjęcie z wąwozu Samaria na Krecie – bracketing z ręki, bo wprawdzie statyw miałem na plecach, ale trzeba było zdążyć na prom, a tyle jeszcze kadrów do zrobienia…