Mieszanie różnych mediów prowadzi często do zupełnie oryginalnych sposobów przekazu, gdzie efekt jest czymś więcej niż suma składników. Łączenie filmu ze zdjęciami czy zdjęć z muzyką jest oczywiste. Raczej nie zaskoczy łączenie zdjęć z tekstem – czy to w postaci pokazu, gdzie fotografie przeplatane są planszami, czy też wstawienia napisów na fotografię. A co, gdyby wstawiać napisy na film? Banalne? Chyba niezupełnie, skoro wpadł na to dopiero niedawno William Hereford. Oczywiście, napisy wyświetlane na dole ekranu znamy od lat z kina i DVD, ale tu chodzi o coś innego – tekst stanowi osobny przekaz, uzupełniający ruchomy obraz i wyświetlany z nim na równych prawach. Zresztą sami obejrzyjcie „Cooking Dinner vol. I” Hereforda. Ja jestem pod dużym wrażeniem zarówno prostoty pomysłu, jak i efektywności tej techniki.
Historia tego gotowania kaczki też jest ciekawa, szczególnie dla osób mających ambicje zarabiania na fotografii. Jako 25-letni asystent profesjonalnego fotografa Hereford nakręcił „Cooking Dinner vol. I” jako – jak sam to określił – techniczny test, ćwiczenie, pozwalające sprawdzić na jakie problemy można natrafić realizując łączenie filmu z typografią. Wrzucony do Sieci klip stał się bardzo popularny i ściągnął uwagę producentów sprzętu kuchennego. W efekcie Hereford nakręcił niemal identyczny klip, tym razem z patelnią określonej marki w roli głównej i oczywiście już nie za darmo. A teraz żyje z tworzenia fotograficznych i filmowych reklam, które… są nie do końca reklamami. Atutem „Cooking Dinner vol. I” jest nie tylko forma, ale też fakt, że po opatrzeniu elementami reklamowymi pozostaje atrakcyjną i ciekawą formą książki kucharskiej.
Jeśli ktoś się odważy przyrządzić kaczkę według filmowej instrukcji Hereforda, to proszę o informację, jak wyszło 🙂