Jest taka tajna reguła kompozycyjna, która gwarantuje, że zdjęcia wykonane za jej pomocą będą nie tylko świetne, ale też ostre i nie zestarzeją się, zawsze robiąc wrażenie świeżych i odkrywczych. Wystarczy zastosować Zasadę Złotej Piramidy. Ta zasada opiera się na proporcjach, w oparciu o które zbudowana jest słynna piramida Cheopsa (a pośrednio także na Złotym Podziale): długość podstawy podzielona przez wysokość równa się mniej więcej połowie wartości liczby pi. Najlepiej jest oczywiście sfotografować kształt o takich proporcjach, ale nieźle działa też, gdy da się taką piramidę nałożyć na kluczowe elementy zdjęcia. Stosowanie Zasady Złotej Piramidy ma dodatkowe atuty: tak, jak w piramidzie da się ostrzyć żyletki, tak samo zdjęcie będzie ostrzone automatycznie, a tak, jak żywność w piramidzie zachowuje świeżość, tak samo świeża nawet po latach będzie nasza fotografia. Wystarczy nałożyć schemat Złotej Piramidy na najsławniejsze zdjęcia i obrazy mistrzów malarstwa, żeby odkryć, czemu zawdzięczają one swój sukces.
Mam nadzieję, że wszyscy już zdążyli się zorientować, że powyższy akapit to piramidalna bzdura. Nie jedyna, niestety, wśród tzw. zasad kompozycyjnych. Ostatnio „popisał się” serwis Petapixel, dając łamy wesołkowi, który ponakładał złotą spiralę na różne zdjęcia Ansela Adamsa i ogłosił, że właśnie znalazł wyjaśnienie wybitności tych fotografii. Warto zerknąć na tę bzdurę, bo ona jest bardzo klasyczna dla wszelkich matematycznych „zasad” kompozycyjnych: nałożone linie mają się nijak do tego, co jest na zdjęciach. Te spirale wypadają w zupełnie nieistotnych miejscach, podobnie jak skrzyżowania linii w większości ilustracji prezentujących trójpodział czy złoty podział.
W Nowym Roku życzę wszystkim, żeby nie nabierali się na żadne piramidalne bzdury, magiczne triki ani tajemne przepisy, lecz rozwijali się fotograficznie – powoli, ale do przodu.