Sprzęt ma znaczenie

O ile amatorzy nadal są przekonani, że to aparat robi zdjęcia, to wśród bardziej doświadczonych pstrykaczy wydaje się zadomawiać opinia skrajnie przeciwna, że aparat fotografowi tylko przeszkadza. A lepszy aparat podobno przeszkadza bardziej, więc jeśli już musimy robić zdjęcia aparatem fotograficznym (zamiast, jak nakazuje ostatnio artystyczna moda – iPhonem, komórką czy kamerką internetową wbudowaną w breloczek do kluczy), to należy wybrać mniejsze zło, czyli cyfrówkę jak najmniejszą. DuChemin za motto przyjął dość umiarkowane „sprzęt jest dobry, ale wizja lepsza”, tymczasem powoli dogmatem fotograficznej mądrości ludowej staje się „im mniejszy aparat, tym lepsze zdjęcia”. Może starczy tego szaleństwa?

Kiedy aparat nie ma znaczenia – wtedy nie ma. W środku słonecznego dnia zdjęcia z taniego kompaktu i z porządnej lustrzanki będą podobne jakościowo. Jednak w trudniejszych sytuacjach albo masz aparat dostosowany do takich warunków, albo nie zrobisz zdjęcia. Alternatywnie – zrobisz, ale nie będziesz mógł na nie patrzeć bez bólu zębów.

Widoczne powyżej zdjęcie trzeba robić na jak najwyższym ISO (tu: ISO 1600) i jak najdłuższym czasie naświetlania (tu: ponad 200 razy po 30 sekund). Niższe ISO i znikasz część gwiazd. Krótsze czasy naświetlania i zakopujesz się w wielokrotnie większej liczbie zdjęć składowych, a karty pamięci zmieniasz podajnikiem taśmowym. Spróbuj tego jakimś poręcznym iSyfonem.

Poniżej zdjęcie niespecjalnie wymagające sprzętowo, ale na którym rozłożył się nowy superhit od Sony – A77. Nie było jakoś szczególnie ciemno, ale stanowczo za ciemno jak na wyświetlacz elektroniczny – podobno najlepszy dostępny dzisiaj na rynku. Uczestnik zabawy, który chciał takie zdjęcia robić właśnie A77, kadrował zupełnie na ślepo, bo ani w wizjerze elektronicznym, ani na LCD nie było widać nic oprócz szumów. Właściciel tego przeboju Sony po długim wpatrywaniu się w kolorowy szum nieśmiało wskazywał: „ale tutaj jakby widać kształt tej palmy, prawda?”. Jak dla mnie to wróżenie z fusów po kawie dawało bardziej czytelny obraz.

Miniaturyzacja jest fajna, ale jeśli chcesz robić coś innego niż zdjęcia w południe, to przyda się jednak aparat.

PS. Górne zdjęcie dedykuję Andrzejowi2, któremu ponoć kiedyś obiecałem 300 nocnych zdjęć z Krety. Tzn. z pewnością obiecałem, bo ja wprawdzie tego nie pamiętam, ale Andrzej ma pamięć jak słoń. To zostało mi jeszcze jakieś 60 zdjęć nocnych do zaprezentowania.

  1. Witam Piotrze i Ewo!

    Świetna fotka, ta z gwiazdami – czy pierwszy plan był „doświetlany” światłem księżyca, czy jakiejś odległej latarnii? Czy po prostu 2 godziny naświetlania na ISO 1600 starczyły żeby coś zarejestrowac w „zupełnej ciemnosci”?
    Co do światła księżyca, to kiedys wybrałem sie na nocne łowy podczas pełni księżyca, ustawiłem statyw, wężyk etc. i liczyłem na jakiś odlotowy efekt .Byłem strasznie zawiedziony – pejzaż wyglądał, jak…podczas wczesnej fazy zachodu słońca 🙁
    To by oznaczało, że księżyc co do właściwosci odbijania światła działa jak szara karta Kodaka 😉 I jeszcze śmieszna i mocno nieintuicyjna sprawa – tarcza księżyca w pełni ma takie parametry naświetlania jak pejzaż w słoneczny dzień (np. ISO 100 f11 1/125 s. :))) – nieintuicyjna bo przecież Srebrny Glob znajduje sie w odległosci 300 000 km od nas (?)
    Pozdrawiam serdecznie – też bym obejrzał pozostałe 60 zdjęć! 🙂

    1. Owszem, księżyc też był, nawet duży, bliski pełni. Ale poza tym były różne światła sztuczne – latarki, latarenki przed domkami. Wszystkie dość słabe i doświetliły lewą i dolną część kadru. Ta góra na środku i po prawej to głównie księżyc.

  2. A dziękuję za dedykację.
    Trochę wprawdzie pokręciłeś z tymi 300 zdjęciami nocnymi, ale dzwoni nie tak daleko. Przynajmniej Kreta się zgadza 😉
    Do tego zdjęcia na górze to pewnie jeszcze jakiś inteligentny wężyk lub pilot potrzebny. No i statyw pewnie był zakopany do połowy w piachu 😉

    1. Statyw na dachu takiego kamiennego domku. Wystarczy zwykły wężyk – aparat ustawiasz na tryb seryjny przy 30 sekundowej ekspozycji, wężyk wciskasz i blokujesz. I idziesz spać. Chyba że pilnujesz, żeby niedźwiedź sprzętu nie zarąbał.

        1. Dokładna lokacja to wioska Milia na Krecie (nie mylić z Mili). Wioska leży w środku gór, w dolinie. W XIX wieku została opuszczona, a parę lat temu jedna rodzina dostała dofinansowanie z UE i odrestaurowała ją w takiej postaci (zewnętrznej), jak to wyglądało oryginalnie. Ponieważ wioska leży na stoku góry, więc próg jednego domku wychodzi na dach domku leżącego nieco niżej – stąd wejście na dach nie wymaga wspinania, a tylko nie schodzenia 🙂

      1. Niczym w Nowej Rudzie. Z jednej ulicy wchodzi się do budynku, normalnie na parter, z ulicy równoległej – od razu na drugie piętro. Jak byłem mały, to bardzo się bałem Nowej Rudy 🙂

        A w ogóle to sądziłem, że to Maroko 😉

  3. Sama prawda 🙂 Ja mam kompakt (Canon G11), który w wielu sytuacjach się sprawdza, ale czasem po prostu nie wydala. Np. na koncercie trzeba mieć większe ISO (nie tylko na przełączniku, ale ma działać), dłuższy i jaśniejszy obiektyw też się przyda. Choć noszenie dwóch aparatów trochę boli 🙂

  4. Witam !!
    To faktycznie super efekt.
    A mnie, jeżeli mogę zapytać zaciekawiło czy tę serię zdjęć robisz w jpg scalasz i ewentualnie dopieszczasz ? Czy w RAW-ach, wywołujesz jpg i dopiero scalasz ?
    Czy jest to może naświetlanie jednej klatki ?

    1. Ten aspekt też mnie zainteresował. Czemu Piotrze (wnioskuję z opisu), nie naświetliłeś jednej klatki przez 2 godziny, tylko zrobiłeś serię zdjęć?
      I co z akumulatorem przy tak długim czasie naświetlania?

      1. Powodów, żeby nie robić tego naraz, jest kilka. Główny, ale nie jedyny, to że jak Ci akumulator padnie pod koniec 2-godzinnej ekspozycji, to zostajesz bez zdjęcia. Jak padnie Ci podczas naświetlania 238-ego 30-sekundowego JPEG-a, to masz tylko trochę krótsze smugi gwiazd.
        Do styczniowego DFV szykuję duży materiał o robieniu takich zdjęć, będą odpowiedzi na wszelkie pytania, także na te, których jeszcze nie znacie 🙂 Będzie też to zdjęcie w dużym formacie, w sam raz do weryfikacji jakości wybranej metody 🙂

  5. Już sobie takie plany wiązałem z tymi wizjerami elektronicznymi. Założę ND 3.0 lub filtr IR i będę mógł kadrować. A tu jak widać lipa albo potrzeby mam dziwne. Z drugiej strony postęp jest w jakości obrazu na wysokich czułościach. Jak przy „normalnym” fotografowaniu mój stary i zardzewiały Pentax K10D znakomicie sobie radzi, tak w zdjęciach nocnych na wysokim ISO jest ciężko. Przykład: iso 1600, 4-5 min. bez odejmowania czarnej klatki http://farm7.staticflickr.com/6111/6213984566_4ba9f86ab4_b.jpg

    1. Tak, masz dziwne potrzeby 🙂 Przykro mi Cię rozczarowywać, ale przy Twoim stylu jesteś jedną z ostatnich osób na wizjer elektroniczny. Na szczęście, jak mi się wydaje, Pentax raczej nie pójdzie w wizjery elektroniczne, więc obowiązkowa przesiadka na EVF, jak mają soniarze, Ci raczej nie grozi. Masz zresztą w systemie fajne lustrzanki z rewelacyjnym wysokim ISO. I wizjerami optycznymi 🙂
      Postęp w jakości wysokich ISO oczywiście jest, ale musiałby nastąpić jeszcze naprawdę o parę wielkości, żeby wizjery elektroniczne się nadawały do sytuacji słabego światła. I jest tu jeszcze jeden problem – wysokie ISO są coraz lepsze, ale nie zmienia się zależność, że wraz ze wzrostem ISO dynamika leci na pysk, więc nawet jak generalnie wysokie ISO będzie ładne (w światłach), to jednocześnie bardzo szybko półtony stają się litą czernią, wypełnioną tylko szumem matrycy. Norbert w grudniowym DFV o tym wspomina, a „potknął” się o ten problem przy fotografii studyjnej – czyli nie było tak mało światła, bo przecież piloty od lamp studyjnych są dość jasne. No i w takich warunkach w wizjerze elektronicznym nie widział co tak naprawdę będzie się rejestrowało w cieniach.

      1. Szczerze mówiąc czytając różne materiały myślałem, że telewizorki zamiast wizjera oferują więcej. Już skłaniałem się powoli do sądu, że lustro niepotrzebne i powoli producenci będą z niego rezygnowali. Jednak jak fotograf weźmie aparat to wychodzą różne problemy. Zobaczę co Norbert zbadał i opisał w nowym numerze.

        1. ” i powoli producenci będą z niego rezygnowali.”
          Ha, Canon z Nikonem mają większość rynku, a Sony ma dar przekonywania 🙂

          Właśnie się oderwałem od czytania nowego Notona, żeby wyskoczyć do rynku na fotografię Wildlife Photographer of the Year. I w książce, i na wystawie mnóstwo zdjęć, przy których wizjer elektroniczny by wymiękł.

  6. Pomijając ciemność, niskich lotów prezentację i towarzyszące zapachy to same zdjęcia ratują wystawę. I racja, wiele fotografii wykonanych w ciężkich warunkach. Sporo pod wodą. Oczywiście mnie interesowało najbardziej spojrzenie krajobrazowe. Typu np.
    Ze względów porównawczych. Jak ma się moja odbitka w stosunku do fotografii prezentowanej na takim konkursie.

    Ale wiele mi się wyjaśniło. Telewizorki na razie żegnam. 🙂

  7. No proszę, a niektórym te wizjery elektroniczne Alf lepiej działają w ciemności:

    „Nie jest może to obraz tak dobry, jak z tradycyjnego wizjera optycznego, ale elektroniczny odpowiednik ma znaczną przewagę w ciemności i półmroku, ponieważ podbija jasność, przez co po prostu widzimy lepiej to co fotografujemy. ”
    Cytat z testu Fotopolis: http://www.fotopolis.pl/index.php?n=13935&p=7

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *