W ogrodach Keukenhof

Holandia: kolorowy chaos Keukenhofu

W ogrodach Keukenhof

Przyrodniczym odpowiednikiem szalonego i żywiołowego Amsterdamu jest ogród Keukenhof, gdzie tysiące kwitnących kwiatów poraża wzrok intensywnością i bogactwem barw, ale też geometrią aranżacji na klombach. Rzędy, łuki, fale, koła, linie krzyżujące się pod różnymi kątami albo zupełny chaos kolorów – jeśli można z kwiatów stworzyć jakiś wzór, to ogrodnicy Keukenhofu z pewnością go stworzyli. Większość tych wspaniałości to tulipany, ale są także inne gatunki.

W ogrodach Keukenhof

A między tysiącami kwiatów kręcą się tysiące turystów. O ile podczas wcześniejszych plenerów mieliśmy kilkukrotnie pola tulipanów wyłącznie dla siebie, to tutaj nawet przyjazd tuż po otwarciu wybawił nas od plagi azjatyckich wycieczek tylko na chwilę. Wycieczki jednak tylko częściowo przeszkadzają w fotografowaniu. Trudno jest zrobić szerokie ujęcia, pokazujące więcej niż kilka metrów kwadratowych, żeby nie znalazło się na nim co najmniej kilku selfiegrafów, ale już z portretami pojedynczych kwiatów nie ma problemu. Praktycznie można kłaść się na trawnikach pod tulipanami, turyści prawie nie schodzą ze ścieżek – może dlatego, że schodzenie ze ścieżek obniża tempo zwiedzania, a dobre tempo zwiedzania i smartfon na kijku to podstawa szczęścia turysty.

Poranek w Kinderdijk

Oprócz jednak zgiełkliwego Keukenhofu ostatnie dwa dni to cisza i spokój. Na wschodzie słońca przy wiatrakach Kinderdijk oprócz nas było dwóch fotografów i pan z psem. Delft, słynne z ręcznie malowanej ceramiki (nadal malowana jest ręcznie!) jest prawie puste poza rynkiem, a w Oudewater chyba potroiliśmy liczbę osób na ulicach.

Jutro ostatni dzień fotowyprawy – kilka godzin w Utrechcie i podróż do domu.

Delft, malowanie ceramiki