Raczej nieczęsto zachęcam do spędzania czasu przed telewizorem, więc jak już to robię, to proszę mnie potraktować poważnie 🙂 Proszę więc w najbliższą niedzielę, 15 kwietnia, o godz. 10:10 włączyć telewizor na program 2 TVP i poświęcić 35 minut na obejrzenie filmu Artura Homana „Rytmy natury w dolinie Baryczy”. Proszę siąść wygodnie i przygotować podparcie pod brodę, żeby szczęka nie odpadła wskutek długotrwałego opadu. Zaręczam, że ryzyko utraty szczęki jest poważne.
Dzięki uprzejmości Fundacji EkoRozwoju miałem przyjemność poznać osobiście Artura Homana (w dolinie Baryczy oczywiście 🙂 ), wtedy też mogłem po raz pierwszy obejrzeć „Rytmy natury…” i posłuchać o realizacji filmu. Odpowiem więc na pytanie, które pojawi się powszechnie w niedzielę o godzinie 10.45: „Jak do cholery łapie się takie ujęcia?!” Odpowiedź jest prosta: łapie się je przez dwa lata, niemal dzień w dzień, mając cały czas kojącą świadomość, że udaje się jedno ujęcie na sto czy dwieście prób. Później już tylko pół roku montażu, pozyskiwania sponsorów, koordynacji produkcji i gotowe. Zamiana dwóch i pół roku życia na 35 minut filmu może się wydawać szaleństwem, ale proszę najpierw obejrzeć film, a później jeszcze raz ocenić, czy było warto.
Acha, jak ktoś absolutnie nie da rady w niedzielę rano wysiedzieć przed telewizorem, to w poniedziałek 16 kwietnia o 16.35, także w TVP 2, jest powtórka. I to dobra okazja, żeby obejrzeć ten film jeszcze raz 🙂 A jak dwa razy nie wystarczą, to film na DVD można kupić tutaj.
Łabądek powyżej mój, nie Artura, ale także z doliny Baryczy 🙂