Nasze ósme warsztaty w Pradze to nawet dla weteranów mieszanka miejsc znanych i zupełnych nowości. Nawet za ósmym razem (a z pewnością także za dziewiątym i dziesiątym) Złote Miasto nad Wełtawą potrafi zaskoczyć i zauroczyć. Wszystko to dzięki Włodkowi „Sewo” Krajewskiemu, który jest chodzącą kopalnią wiedzy o historii i architekturze stolicy Czech – bez niego nasze warsztaty fotograficzne pewnie nie wyszłyby poza turystyczny standard między Hradem a Orloiem. Włodek na zdjęciu powyżej – jak widać, jest zarówno osobą stateczną (że się w ogóle zarejestrował przy sześciosekundowej ekspozycji), jak i uduchowioną (szczególnie w okolicy lewego ramienia).
Nowości ze szkła i stali
Piątkową sesję rozpoczęliśmy od nowości – pleneru na osiedlu Waltrowka, gdzie supernowoczesne budownictwo połączone zostało z industrialnymi akcentami starej fabryki samolotów. Oprócz interesujących budynków, których kształty i formy można było komponować na różne sposoby, na Waltrowce umieszczono dwie nowe rzeźby Davida Cerny’ego (o nich i o Cernym następnym razem, bo to temat wart osobnego wpisu).
Druga część piątkowego pleneru to fotograficzny spacer po Starym Mieście, wyglądanie zachodu słońca (nie stawił się) i nowe stacje metra, w tym pięknie nawiązujący do minionego ustroju Andel. Tańczący Dom ma nowe, zdecydowanie lepsze oświetlenie, podkreślające rzeźbę budynku. Dzień dopełniła kolacja i wieczorne spotkanie.
Wieża o świcie
Zgodnie z tradycją naszych warsztatów fotograficznych w Pradze, sobota zaczęła się od wejścia bladym przedświtem na wieżę z widokiem na most Karola i okolice. Tym razem była to wieża kościoła św. Mikołaja. Zdjęcia z tej wieży już pokazywaliśmy w naszej praskiej galerii, więc tym razem dla odmiany wnętrze wieży.
Oprócz widoków z wieży był czas na powłóczenie się po zaułkach Malej Strany, wejście na prawie bezludny o tej porze most Karola czy poćwiczenie długich ekspozycji na tramwajach lawirujących po krętych uliczkach. Poranek zakończył się szczęśliwie – powrotem na śniadanie.
Czas na dół
Skoro wieża już była, to czas na drugą część „Pragi z góry na dół”, czyli podziemia. Dawna oczyszczalnia ścieków to połączenie efektownego ceglanego labiryntu tuneli, pomostów, przejść i schodów z pozostałościami przeróżnych maszyn – od gigantycznych mikserów i śluz po pięknie zdobione XIX-wieczne silniki. Naprawdę, trudno było stamtąd wyjść. Zwłaszcza gdy pani oprowadzająca zamknęła wyżej podpisanego wraz dwoma innymi uczestnikami w ceglanych katakumbach. Reszta grupy oczywiście najpierw wykorzystała okazję do improwizowanej sesji „trzech złoczyńców za kratami”, a dopiero później wezwała pomoc.
Praski odlot
Druga część dnia to praska klasyka: rynek i okoliczne uliczki. Miłośników klasyki ostrzegam, że po latach remontu słynny Orloi został dokładnie zasłonięty rusztowaniem. My w ratuszu po raz drugi fotografowaliśmy Pragę z góry – tym razem łatwo, bo na ratuszową wieżę wjeżdża się windą. Poza tym były sesje w salach historycznych ratusza oraz dokumentacja przygotowań do startu pierwszej czeskiej rakiety na Księżyc – na zdjęciu powyżej. Dzień zakończyło spotkanie warsztatowe, na którym frekwencja była daleka od kompletu – jednak był bardzo intensywny dzień!
Warsztaty fotograficzne w Pradze – część dyplomatyczna
W niedzielę, oprócz fotografowania okolic Klasztoru Strahovskiego, otworem stanęła przed nami polska ambasada. Ponieważ placówka dyplomatyczna jest zamykana na weekend, to mieliśmy ją tylko dla siebie – włącznie z imponującymi kamiennymi schodami i piękną salą balową.
Poniżej zdjęcie grupowe uczestników warsztatów fotograficznych Praga z góry na dół 2018, zrobione w zabytkowej oczyszczalni ścieków. Ten zielony tam mieszka.
Uczestnicy warsztatów fotograficznych Praga 2018
Więcej zdjęć z warsztatów fotograficznych w Pradze:
https://www.ewaipiotr.pl/portfolio-4/praga/
Ciąg dalszy z pewnością nastąpi.