Fotowyprawa Toskańska jesień, 21-29 września 2013
W fotografii pejzażowej zmiana pory roku zmienia wszystko. I dlatego fotowyprawy do Toskanii odbywają się i wiosną, i jesienią. I za każdym razem to inna Toskania.
Nasz przewodnik w toskańskich fotowyprawach Witek Reichert przyznał, że jego ulubiona pora roku zmienia się wraz z… porą roku. Pytany na wiosnę, szczerze mówi, że wiosną Toskania jest najładniejsza, a gdy słyszy to samo pytanie jesienią, równie szczerze oświadcza, że to jesień jest najbardziej malownicza w tym regionie Włoch. Po naszej drugiej fotowyprawie w tym regionie już mu się nie dziwimy – obie pory roku są fantastyczne i otwierają możliwości tworzenia fantastycznych kadrów.
To samo, nie tak samo
Pierwsza fotowyprawa do Toskanii, zorganizowana przez Klub Podróży Horyzonty, odbyła się w kwietniu, druga miała miejsce we wrześniu. I choć program był identyczny, odwiedzaliśmy (prawie wyłącznie) te same miejsca, to fotografowaliśmy zupełnie inne sceny. Owszem, miasta i miasteczka nie zmieniły się w ciągu tego pół roku, ale krajobrazy… były zupełnie inne, mimo tego, że stawialiśmy statywy w tych samych miejscach, co grupa wiosenna.
Subtelność kontra moc
Kwiecień w pejzażach Val d’Orcia (czyli najbardziej malowniczej części tej słynnej krainy) to przede wszystkim zieleń w różnych odcieniach. Od jasnych, kiełkujących zbóż po ciemne cyprysy – fotografujemy odcienie jednego koloru, który zmienia się w zależności od miejsca, z którego patrzymy, godziny dnia, ale też ukształtowania terenu. To samo młode zboże może mieć całą gamę odcieni, w zależności od nachylenia wzgórza względem słońca. Z takich subtelności komponuje się wiosenne pejzaże.
Te same miejsca jesienią wyglądają zupełnie inaczej i odmiennie się też je fotografuje. Zamiast lekkiej zieleni mamy mocne brązy. Nie jest to tylko wymiana jednej barwy na inną, ale duża zmiana w nastroju. Wrześniowe brązy są nie tylko bardziej zróżnicowane niż kwietniowe zielenie, ale jest to też naturalnie mocniejszy kolor, za pomocą którego buduje się bardziej wyraziste, zdecydowane kadry.
Jesienne, zaorane pola mogą przybierać odcienie od jasnej żółci, przez barwy bliskie czerwieni po ciemne brązy. Granice między nimi są wyraźne, linie mocne, więc i kompozycje będą wyraziste, silne, dalekie od kwietniowych subtelności.
Nawet cyprysy, które jesienią wyglądają tak samo jak wiosną, pełnią inną rolę w budowaniu kadrów. W kwietniu wyznaczały jedną z granic zieleni, stanowiły jedną ze skrajności płynnego spektrum, natomiast jesienią są zielenią jedyną, stanowiąc opozycję dla brązów. Te same ciemne gałęzie wówczas stanowiły lekki akcent, podczas gdy na jesiennej fotowyprawie dawały mocny kontrapunkt.
Inne kolory, inna faktura
Nawet faktura pól, które są podstawowym budulcem toskańskich kompozycji pejzażowych, radykalnie się zmienia. W kwietniu mieliśmy drobne, gęste źdźbła traw, we wrześniu grube bryły ziemi po głębokiej orce. Nieregularne, szorstkie kawały gliny stanowiły dobry motyw na pierwszy plan, który ładnie kontrastował z elegancją grup cyprysów na szczytach wzgórz. Bo, oczywiście, odwiedzaliśmy te miejsca, gdzie cyprysy na wzgórzach były najbardziej okazałe.
Wprawdzie program wrześniowej fotowyprawy był identyczny jak kwietniowej, ale, bazując na wiosennych doświadczeniach, nieco go zmodyfikowaliśmy, m.in. przez dobranie na poranne plenery jeszcze lepszych miejsc. Trzeba przyznać, że wrześniowa grupa pobiła rekord, jeśli chodzi o liczbę „zaliczonych” wschodów słońca – każdego dnia byliśmy na nogach przed świtem. Pasja uczestników zasługuje na podziw tym większy, że… poranne plenery nie były obowiązkowe. Wszystkie noclegi mieliśmy w tym samym hotelu, a po każdym „fotograficznym wschodzie słońca” wracaliśmy na śniadanie, więc kto nie chciał, ten mógł odpuścić wczesne wstawanie i dołączyć dopiero na pierwszy posiłek. Choć niektórzy potrzebowali czasem takiej regeneracji, to jednak frekwencja na świtańcach była imponująca aż do ostatniego dnia.
Trzeba jednak oddać grupie wiosennej, że wówczas wstawanie jest trudniejsze – w kwietniu wschód słońca jest o prawie półtorej godziny wcześniej niż we wrześniu, a że też zachód jest później, to cały dzień jest znacznie dłuższy, a więc na sen zostaje mniej czasu. Z tego punktu widzenia jesienna Toskania jest łatwiejsza od wiosennej…
Pitigliano lepsze niż Siena
Choć cały dzień spędziliśmy w imponującej Sienie, z jej wspaniałą katedrą i słynnym Piazza del Campo, ale to mniejsze miejscowości wywoływały największy entuzjazm uczestników i najwięcej życzeń, aby powrócić tam na dłużej. Faktem jest, że nawet my, Ewa i Piotr, będąc po raz drugi w niewielkim Pitigliano czy całkiem malutkim Civita di Bagnoreggio, mamy poczucie, że w zaułkach tych architektonicznych cudeniek kryje się jeszcze wiele perfekcyjnych kadrów. To są miejsca, gdzie fotograf porusza się niewiarygodnie powoli – tempo 100 metrów na godzinę wcale nie jest przesadne.
Będziemy w te wszystkie miejsca wracać, bo warto, a na szczęście także – bo można. Dobra wiadomość dla miłośników malowniczych włoskich miasteczek: niesamowite Civita di Bagnoreggio, czyli „miasto, które umiera”, nie umrze jeszcze przez jakiś czas, bo gdy byliśmy tam we wrześniu, właśnie rozpoczęto prace nad umocnieniem brzegów skały, na której się wznosi.
To nie jest jedna podróż
Do Toskanii nie jedzie się raz, tam trzeba wracać. Jeśli było się wiosną, trzeba wrócić jesienią, a gdy ma się kadry w brązowej tonacji, koniecznie należy sprawdzić, jak będą wyglądały w wiosennych zieleniach. To nie jest tylko nasza opinia, ale zgodny głos uczestników obu fotowypraw. Jeszcze na miejscu grupa wiosenna umawiała się na spotkanie we wrześniu następnego roku, a jesienna szykowała się na kwiecień 2015.
Między kolejnymi wizytami w Toskanii trzeba odczekać. Nie tylko dlatego, żeby wspomnienia się nieco uleżały i był czas na uporządkowane zdjęć i spojrzenie na kadry z pewnym dystansem. Trzeba odczekać, bo gdy skończy się wiosenna fotowyprawa do Toskanii, na jesienną już nie ma wolnych miejsc.
Więc jeśli ktoś chce wspólnie z nami o wschodzie słońca polować na kadry wśród łagodnych wzgórz i cyprysów, by później błądzić po urokliwych średniowiecznych miasteczkach, niech lepiej spieszy się z zapisaniem na stronie www.horyzonty.pl. Zapraszamy!
Partnerem fotowypraw i organizatorem z uprawnieniami biura podróży są Horyzonty.pl
Najczęściej zadawane pytania dotyczące fotowypraw i odpowiedzi na nie można przeczytać tutaj.