Kwiaty na Wadi Rum o zachodzie słońca, Jordania, fotowyprawa

Jordania – kwiaty pustyni- marzec 2022

W zaledwie kilka miesięcy po listopadowej fotowyprawie do Jordanii wróciliśmy do tego kraju. Tylko cztery miesiące minęło, ale… niektóre plenery bardzo się zmieniły. Miały być kwiaty na pustyni – i były! Było też wiele innych pięknych miejsc, relacja z tej edycji warsztatów fotograficznych poniżej, a okazja fotografowania tych pięknych plenerów już za rok – zapraszamy na następną fotowyprawę do Jordanii!

Jordania: Dżerasz w kwiatach

Marcowa fotowyprawa do Jordanii rozpoczęta i już widać, że będzie ona inna niż listopadowa. Turystów jest mniej, restrykcje covidowe znikły, za to Jordania jest… zielona.

Wiosna starożytności, Dżerasz, Jordania, kwiaty, rzepik, kolumny, antyczne miasto, warsztaty fotograficzne

Wiosenna fotowyprawa do Jordanii to zupełnie inna fotograficzna przygoda. Ruiny rzymskiego miasta Dżerasz, które w listopadzie mieliśmy okazję fotografować w odbiciach kałuż, tym razem są w zieleniach i żywych żółciach. Beżowe kolumny na tle trawy i żółtych kwiatuszków niespodziewanie stały się wesołe i wiosenne, mimo tysięcy lat, które mają za sobą. Ruiny w nastroju wesołym? Jak widać, zdarza się. Z nowymi kolorami pojawiają się nowe kadry, bo to, co jesienią było praktycznie monochromatyczne, zyskuje kontrast barwy. A umieszczenie obiektywu na wysokości kwitnących roślin sprawia, że Dżerasz dosłownie tonie w kwiatach. A przynajmniej jego niektóre fragmenty…

Kolumny w kwiatach, Dżerasz, Jordania, Jerash, fotowyprawa

Tajemnice rzymskich teatrów

W Dżerasz znajdują się dwa teatry z czasów rzymskich: północny i południowy. Oba świetnie zachowane, do tego stopnia, że nadal odbywają się tam koncerty. Co roku latem ma miejsce Festiwal Dżerasz, gdy starożytne miasto ponownie się zaludnia, bo cały Amman i okolice chcą wziąć udział w muzycznym święcie. Teatry są funkcjonalne: nadal można siedzieć na amfiteatralnej widowni, jest scena jak należy, pomieszczenia za sceną, no i to co fotografowie lubią tu najbardziej: półokrągłe korytarze otaczające całość, plus kilka bram oraz schody prowadzące na piętra. Układ korytarzy, świateł i cieni sprawia, że fotograf może się w teatrze bawić długo, nawet (a szczególnie) jeśli żadna impreza się w nim nie odbywa. No i zgodnie z zasadą, że parasol noś i przy pogodzie, a statyw w ciągu dnia – zdjęcie zrobione w samo południe z ekspozycją trwającą prawie sekundę. Dla nas w amfiteatralnych korytarzach nie było ciemno, ale dla aparatu – owszem.

W amfiteatrze, Dżerasz, Jordania

Długa sesja w Dżerasz już za nami, opuściliśmy Amman i grupa już się rozgrzewa przed pierwszym spotkaniem z Petrą – jutro o poranku.

Kariatydek, Dżerasz, Jordania

Ludzka sylwetka zawsze pomaga ocenić skalę i wielkość budowli, prawda? 😉

Petra od rana do nocy

Spotkanie z cudem świata, jakim jest Petra, jest na naszej fotowyprawie bardzo intensywne. A jakim cudem świata jest Petra? Największym! Dwa pełne dni i kawałek nocy w zasadzie wystarczą, żeby zobaczyć i obfotografować mniej mniej więcej połowę tego antycznego miasta. Co gorsza, w trakcie eksplorowania tej połowy trafia się na położone na uboczu, nieznane perełki, jak nabatejski grobowiec niewiele mniejszy od Skarbca w odizolowanym kanionie. Im więcej wędrujemy, tym więcej jest do zwiedzenia.

Dla miłośników spacerów

Po Petrze chodzimy sporo, a nawet całkiem dużo. Pierwszy dzień w tym cudzie świata bije rekord łącznej długości spaceru, który można zaliczyć na wszystkich naszych fotowyprawach. Z pewnością duży wpływ ma na to pokaz „Petra by night”, który akurat przypada na ten pierwszy dzień. Przed pokazem, po całym dniu zwiedzania, wychodzimy bowiem z zabytkowego kompleksu i jedziemy na kolację, a po niej wracamy na spektakl światła i dźwięku pod słynnym Skarbcem. A po pokazie wychodzimy oczywiście z powrotem. Odcinek od wejścia do Skarbca robimy więc tego dnia czterokrotnie. A Skarbiec to dopiero początek Petry (choć zapewne o tym woli nie wiedzieć większość wycieczek, które spod Skarbca zawracają, by zaliczyć tego dnia resztę Jordanii i pół Izraela).

Petra by night, Jordania

Coś znanego, coś nowego

Nie da się nie fotografować wąwozu Siq – nawet jeśli jest się tam po raz kolejny. Fantastycznie kolorowe ściany, zakręty, nawisy, drzewa wczepione w skalne szczeliny – obok tego nie da się przejść obojętnie. Podobnie trudno się oprzeć pokusie fotografowania łososiowych skał, portali nabatejskich grobowców czy miejscowych pracowników branży turystycznej, wyglądających jak bracia i kuzyni Jacka Sparrowa z „Piratów z Karaibów”. No i trudno nie odwiedzić tzw. Klasztoru (który ma tyle wspólnego z jakimkolwiek Klasztorem co Skarbiec z dowolnie rozumianym skarbem). Mimo to udaje nam się znaleźć nowe miejsca, zwłaszcza wysoko położone, z widokiem jak z lotu ptaka.

Owoce przed Klasztorem, Petra, Jordania

Starożytność w nowoczesnym wydaniu

W Petrze pewne rzeczy się nie zmieniają, a inne… przechodzą ewolucję. Konne dorożki, które zostały zakazane w wąwozie Siq i znikły stamtąd, wróciły nieco dalej – między rzymskim teatrem a tzw. basenem. Trudno się oprzeć wrażeniu, że beduini, którzy zmonopolizowali usługi turystyczne w dolnej części Petry, wszelkie przepisy i zakazy traktują jak wyzwanie.

Dorożka w Petrze, Jordania, panoramowanie

Półka skalna naprzeciw Skarbca, w połowie jego wysokości, jeszcze kilka lat temu była ciekawostką znaną nielicznym. Obecnie jest wysokowydajną wytwórnią selfie, obsługiwaną przez wykwalifikowaną obsługę, która za drobną opłatą wprowadzi (przez niedozwolony do przekraczania murek), obfotografuje, nagra klipy filmowe i napoi herbatą.

Musimy też odnotować, że komercjalizacja Petry postępuje i to w dobrym kierunku. Od poprzedniego razu przybyło barów i toalet, jest też znacznie czyściej. W dwóch miejscach widzieliśmy nawet oznaczenie, jakoby można tam było płacić kartami płatniczymi. Wind ani ruchomych schodów nadal jednak nie pobudowano, z pokonywaniem dystansów trzeba więc radzić sobie tradycyjnymi metodami. My wybraliśmy tradycję lokalną i do fotografowania Petry z góry korzystamy z latającego dywanu.

Z latającego dywanu, Petra, Jordania

Jutro czeka nas jeszcze sesja w tzw. Małej Petrze, a później na trzy dni jedziemy na pustynię Wadi Rum. Oznacza to, że przez trzy dni będziemy odcięci nie tylko od internetu, ale nawet łączności telefonicznej. Odezwiemy się więc dopiero znad Morza Martwego.

Kwiaty na pustyni Wadi Rum

Kwiaty na pustyni Wadi Rum zakwitły! Jest ich sporo, większość jest mniej lub bardziej różowa, ale są też rośliny o innych barwach. Nie mamy pojęcia co to za gatunki flory, więc jeśli ktoś potrafi coś podpowiedzieć, to będziemy wdzięczni. My się cieszymy, że niezależnie jak te kwiaty się nazywają, to udało się spełnić obietnicę co do możliwości ich fotografowania podczas fotowyprawy do Jordanii.

Kwiaty na Wadi Rum o zachodzie słońca, Jordania, fotowyprawa

Te pustynne kwiaty rosną na piasku – na twardszym gruncie się ich nie spotyka. Jak widać są bardzo niskopienne, więc dla uzyskania takiej perspektywy aparat praktycznie trzeba położyć na ziemi. Tutaj wprawdzie aparat był na statywie, ale statyw… leżał bokiem na ziemi. Wygodny sposób umieszczenia aparatu bardzo nisko, a przy tym stabilnie, to jedno z wyzwań przy robieniu takich zdjęć.

Kwiaty na Wadi Rum, Jordania

Następna trudność to kadrowanie – do wizjera trudno sięgnąć okiem, tylny ekran LCD jest w miarę czytelny, jeśli leży się na ziemi. Zdecydowanie przydaje się odchylany wyświetlacz. Jeśli ktoś nie ma aparatu z odchylanym wyświetlaczem, ale za to z wifi, to warto skorzystać z możliwości podglądu kadru za pomocą smartfona. Kadrowanie z pozycji leżącej nie jest zresztą dramatem – piasek jest miękki, suchy i bardzo łatwo się go strzepuje. 🙂 Raz trafiła nam się mżawka (na pustyni!), trwająca może z 10 sekund, ale nie zmieniła suchości piasku.

Kwiaty koło Aicha Camp, pustynia Wadi Rum, Jordania, fotowyprawa

Jak widać kwiaty spotkać łatwo – powyżej widać je blisko charakterystycznych kopuł naszego ulubionego obozu Aicha Memory Luxury Camp.

Leniwe życie na pustyni Wadi Rum

Trzy noclegi, jakie uczestnicy naszej fotowyprawy mają na Wadi Rum, oznaczają trzy sesje o wschodzie słońca i trzy sesje o zachodzie słońca. Jeden wieczorny plener przeznaczyliśmy na Aicha Memory Luxury Camp i jego okolicę. Całkiem trafnie oceniliśmy, że uczestnicy przywiezieni do tak kosmicznie wyglądającego obozu nie będą się chcieli z niego prędko ruszyć…

Aicha Memory Luxury Camp przed wieczorem, pustynia Wadi Rum, Jordania

Pozostałe dwa zachody słońca mieliśmy wśród malowniczych formacji skalnych, a dwa wschody były przy skalnych mostach. W ostatni poranek miał być lot balonem, ale od kilku dni wiał wiatr z zachodu i balon został uziemiony. Wiatr nawet nie był szczególnie silny, tyle że ta część Wadi Rum jest blisko granicy z Arabią Saudyjską; podczas niektórych plenerów fotografowaliśmy skały, których druga strona leżała już w królestwie Saudów. Wiatr z zachodu łatwo mógł doprowadzić do sytuacji, że startowalibyśmy z Jordanii, ale lądowalibyśmy już w sąsiednim państwie… Wprawdzie więc latania nie było, ale i tak fotografowaliśmy pustynne pejzaże ze sporej wysokości – wschód słońca zastał nas na szczycie wzgórza z pięknymi widokami w każdą stronę.

Łuk skalny na pustyni Wadi Rum, Jordania, fotograf, warsztaty fotograficzne

Rytm dnia na pustyni Wadi Rum mamy bardzo uporządkowany. Przed piątą rano jedziemy samochodami terenowymi na wschód słońca, później śniadanie, spotkanie warsztatowe z analizą wykonanych podczas fotowyprawy zdjęć, sjesta, wyjazd na zachód słońca, powrót na kolację. Dwa razy była też nocna sesja z fotografowaniem gwiazd.

Most skalny na pustyni Wadi Rum, Jordania, wyprawa fotograficzna

Skoro ta część relacji z fotowyprawy jest już online, to znaczy, że z Wadi Rum wyjechaliśmy. Obóz Aicha Memory jest fantastyczny pod każdym względem, komfort domków i bogactwo menu restauracji to bajka. Jest tam wszystko, oprócz… internetu. Zasięgu telefonów też zresztą nie ma. Po przemyśleniu jednak ten brak można uznać za atut – łatwiej się oderwać od codzienności, a przeżyć nie rozprasza szum medialny.

My już jesteśmy nad Morzem Martwym i rozpoczęliśmy najbardziej leniwą część fotowyprawy.

Wywczasy nad Morzem Martwym

Fotowyprawę do Jordanii zaczęliśmy od całodniowej sesji w ruinach rzymskiego miasta Dżerasz. Później było intensywne (dzienne i nocne) chodzenie po Petrze, a wreszcie sześć wschodów i zachodów na pustyni Wadi Rum. Nadszedł czas na najbardziej leniwą część fotowyprawy, bo dotarliśmy nad Morze Martwe.

Solna plaża, Morze Martwe, Jordania

Tylko zachody słońca

Nad Morzem Martwym mamy dwa noclegi w luksusowym Dead Sea Holiday Inn. Oznacza to dwie sesje o zachodzie słońca i… okazję, aby się wreszcie dobrze wyspać. Pleneru o wschodzie słońca tu nie robimy, bo jesteśmy w 400-metrowej depresji i zanim słońce tu zajrzy, to jest południe. Jest więc okazja poczuć się jak normalny, rozleniwiony turysta – śniadanie o 9 rano, kąpiel na basenie lub próba zanurzenia się w Morzu Martwym, obkładanie się błotem dla chętnych. Żeby nam się uczestniczki fotowyprawy całkiem nie rozmoczyły, zrobiliśmy jeszcze spotkanie warsztatowe z dyskusją o zdjęciach oraz pokazem metod edycji zdjęć z Petry ze szczególnym uwzględnieniem trybu LAB.

Solne stalagmity, Morze Martwe, Jordania, fotowyprawa

Ćwiczenia z martwej natury nad Morzem Martwym

Wybrzeże Morza Martwego to przede wszystkim wielkie ćwiczenia z fotografowania wzorów i faktur. Sól przybiera tu zupełnie niewiarygodne formy, a miniaturowe stalaktyty wcale nie są najdziwniejszymi z nich. Podczas tych plenerów trzeba zachować ostrożność, bo wprawdzie sól tylko wygląda na śliską, za to bywa naprawdę ostra. Można się też czasem poczuć jak fakir, gdy przyjdzie układać się nisko dla uchwycenia miniaturowych detali. Za to nie trzeba przejmować się słońcem – w tak głębokiej depresji nie tylko oparzenia słoneczne nie grożą, ale nawet nie da się opalić.

Jutro czeka nas jeszcze wczesne śniadanie, a po nim przejazd na lotnisko w Ammanie i odlot do Polski. A na pożegnanie jeszcze fotografia z ostatniej sesji na pustyni Wadi Rum.

Obóz pod górą, pustynia Wadi Rum, Jordania, warsztaty fotograficzne, wschód słońca

Te światełka pod skałą to camp – spory, ale nie tak ładny jak nasz. 🙂

Uczestnicy fotowyprawy Jordania Kwiaty Pustyni - marzec 2022

Uczestnicy wiosennej fotowyprawy do Jordanii w lokalnych strojach właściwych dla pustyni Wadi Rum. 🙂

Więcej fotografii z tej i poprzednich fotowypraw do Jordanii można zobaczyć w naszej galerii:

https://www.ewaipiotr.pl/portfolio-4/jordania/

A na następne fotowyprawy zapraszamy do BP Fotezja.