Na tradycyjnych corocznych warsztatach wśród wrzosowych pól w 2018 warunki były trudne – za sprawą suszy. Wrzosy nie były tak intensywnie fioletowe, a do tego tym razem musieliśmy sobie radzić bez przewodnika. Wszystko jednak dobrze się skończyło!
Za sprawą fali upałów kwitnące pod koniec sierpnia wrzosy były mocno wysuszone, a przez to bardziej rude niż fioletowe. Ale choć mniej barwne niż zazwyczaj, nadal bezkresne łąki porośnięte wrzosami i okolone brzozowymi zagajnikami robiły ogromne wrażenie. Zwłaszcza podczas plenerów wschodzie słońca. 🙂
Drapieżne rosiczki i ćwiczenia z prawdziwego makro
Przez makrofotografię często określa się fotografię zbliżeniową, gdzie skala odwzorowania nie zbliża się do 1:1. Na warsztatach fotograficznych we Wrzosowej Krainie mamy jednak okazję poćwiczyć prawdziwą makrofotografię, a pozują nam… drapieżne rosiczki. Te mięsożerne rośliny są tyleż niezwykłe, co… małe. Pojedynczy okaz swobodnie mieści się na monecie pięciogroszowej, a „szczęki”, którymi rosiczki chwytają ofiarę, mierzą ledwie milimetry. Była więc okazja do wykorzystania pełnego arsenału osprzętu do makrofotografii: obiektywów makro, soczewek dioptrycznych, pierścieni pośrednich, a jeśli ktoś przywiózł, to nawet mieszków.
Była to też okazja do poznania wszystkich wyzwań makro: niewiarygodnie małej głębi ostrości (mimo silnego przymykanie przysłony), trudności z doświetleniem fotografowanego motywu, kłopotów utrzymaniem nieruchomo aparatu, a także… huraganami, które wydawały się kołysać roślinami, ale tylko gdy… przykładało się oko do wizjera.
Odkrywając nowe miejsca… przypadkiem
Ta edycja warsztatów fotograficzny we Wrzosowej Krainie okazała się nieco skomplikowana za sprawą choroby naszego przewodnika. Na dwa tygodnie przed spotkaniem było jasne, że będziemy musieli sobie radzić sami – co nie jest takie proste. W leśnym labiryncie przecinek, dróg pożarowych i dróg właściwych nawet dokładna mapa nie gwarantuje dotarcia do celu, bo „trzecia droga w lewo” może wyglądać jak „piąta droga w lewo, uwzględniając niezaznaczoną na mapie drogę pożarową i techniczną drogę tymczasową do zwózki drewna”. Prawie zawsze się udało trafić – dotarliśmy we wszystkie najważniejsze miejsca: wydmy, rosiczki, wrzosowiska. A poznaliśmy też nowe miejsca, trochę niechcący…
Pejzaż w… ruchu
Plenery były też okazją do ćwiczenia technik intencjonalnych poruszeń. Jak większość błędów, tak i poruszenie zdjęcia jest czymś, czego należy unikać, chyba że… potrafimy je wykorzystać do uzyskania ciekawego ujęcia. Las jest statyczny i dostojny? Nie wtedy, gdy machamy aparatem, kręcimy nim kółka czy korzystamy z mechanizmu zmiany ogniskowej w trakcie wykonywania ekspozycji. Przy odpowiednim „prowadzeniu” można uzyskać impresjonistyczny obraz prosto z aparatu – bez potrzeby sięgania po Photoshopa!
Słodkie zakończenie
Tradycyjnie piątkowy wieczór przeznaczony był na wykład na temat technik przydatnych w fotografii krajobrazowej oraz makrofotografii, a w sobotę wieczorem rozmawialiśmy na temat zdjęć wykonanych przez uczestników wrzosowych warsztatów. W niedzielę, oprócz przedpołudniowego pleneru, zdążyliśmy jeszcze wpaść na zakupy – uczestnicy zabrali do domu zapasy lokalnego miodu.
Uczestnicy warsztatów Wrzosowa Kraina 2018