SKALNE LABIRYNTY GÓR STOŁOWYCH
Głębokie kamienne wąwozy, ciasne przejścia, niezwykłe formacje skalne w odcieniach zieleni i brązu były scenerią naszych majowych warsztatów Górach Stołowych. Surowe pejzaże stanowiły okazję do zmierzenia się z wyzwaniami technicznymi, typowymi dla głębokich i wąskich przejść.
Skalne formacje Gór Stołowych są tyleż malownicze, co trudne do fotografowania. Najsłynniejsze z tutejszych kamiennych kompleksów, czyli Szczeliniec i Błędne Skały, to mocno zerodowane formacje skalne, w których turyści poruszają się głównie dnem skalnych rozpadlin. O ile wygląda to bardzo spektakularnie, o tyle fotografuje tu się bardzo trudno.
Kontrasty i turyści
Głównym problemem są wysokie kontrasty, bo od góry skalne rozpadliny oświetlone są bezpośrednim światłem słonecznym, a od dołu znajdują się w głębokim cieniu. Przy szerszych ujęciach daje to różnicę jasności, z którą nie poradzi sobie żadna matryca ani klisza. A ponieważ trudno doświetlić pokaźne płyty skalne, więc najwygodniejszym rozwiązaniem tego problemu jest wykonanie serii zdjęć o różnej ekspozycji z myślą o późniejszym połączeniu ich w HDR.
Do tworzenia HDR-ów przydaje się statyw. Ten zresztą przyda się nawet wówczas, gdy fotografujemy detal, a rozpiętość tonalna sceny nie jest problemem – jednak ze względu na ukształtowanie terenu, na dole ciemno jest nawet w środku dnia. Zdarzało się, że uczestnicy z ledwo mieścili się z naświetlaniem pojedynczych ujęć w 30 sekundach!
Konieczność użycia statywu prowadziła do kolejnych utrudnień, bo fotografowaliśmy w miejscach popularnych turystycznie i oprócz nas kręciło się tam sporo osób. Trzeba było z jednej strony uważać, żeby nie mieć w kadrze przechodniów, a z drugiej – nie rozstawiać statywu na trasie zwiedzających, zwłaszcza w miejscach, gdzie nie było możliwości ominięcia. Wprawdzie maj to jeszcze nie jest szczyt sezonu, ale na samotność w Błędnych Skałach nie ma co liczyć. Chyba że ktoś się zgubi w tych labiryntach, co nie jest wcale niemożliwe.
Zbyt dobra pogoda
Pierwszego dnia warsztatów było pochmurno, drugiego towarzyszyły nam mgła i deszcz, a dopiero w ostatni dzień mieliśmy słońce i cumulusy. Choć w drodze do Błędnych Skał nieco zmokliśmy, to generalnie pogoda była zbyt dobra. To oczywiście nasze zdanie – organizatorów warsztatów. Celem zajęć było m.in. ćwiczenie ustawiania ekspozycji w trudnych warunkach oświetleniowych i przygotowanie materiału do łączenia w HDR-y. Tymczasem pochmurna pogoda, a zwłaszcza mgła to najlepsze warunki, jakie można sobie wyobrazić do fotografowania wąskich wąwozów – światło jest miękkie i równe, a różnice jasności względnie małe. Względnie małe nie znaczy jednak wcale, że były one naprawdę małe, więc kilka ekspozycji i HDR nadal były niezbędne w większości sytuacji. Mogło być wprawdzie gorzej, ale i tak łatwo nie było. Dość powiedzieć, że wszystkie zaprezentowane tu fotografie, za wyjątkiem zdjęcia grupowego, to HDR-y. Wprawdzie łączone z 2-3 ekspozycji, a nie z 5-8. Mogło być gorzej, znacznie gorzej. I powinno być gorzej! Może następnym razem będziemy mieli piękne, koszmarne słoneczko już od pierwszego dnia warsztatów.
Wieczory z SNS-em
Wprawdzie tych wieczorów nie było dużo na warsztatach piątkowo-niedzielnych, bo aż dwa, niemniej wykorzystaliśmy je w pełni na omówienie problemów technicznych, towarzyszących fotografowaniu w takich warunkach, a przede wszystkim na prezentację i wyjaśnienia dotyczące składania zdjęć w HDR. Procedurę obróbki Ewa prezentowała na przykładzie programu SNS-HDR, który zresztą uczestnicy naszych warsztatów mogą kupić z 50% zniżką. Kto przywiózł ze sobą notebooka, mógł poćwiczyć składanie własnych zdjęć i w razie wątpliwości wołać na pomoc Ewę.
Kwestia czasu
Z kontrastami sobie nauczyliśmy się radzić, turystyczne wycieczki przeczekaliśmy. Wszystko jest kwestią czasu, a tego mieliśmy sporo i wykorzystywaliśmy bez skrupułów. Dość powiedzieć, że przeciętna wycieczka przechodziła przez Błędne Skały w kwadrans, a nam to zajęło 4 godziny (a i to resztki naszej grupy trzeba było wydłubywać z skalnych zakamarków). A wcale nie byliśmy tam za długo i z pewnością nie dość długo, aby wyczerpać potencjał fotograficzny tych malowniczych miejsc.
Krótki sezon
Dobry moment na odwiedzenie Błędnych Skał i Szczelińca trwa krótko. Zimą te trasy są zamknięte i bardzo niebezpieczne ze względu na oblodzenie. Nawet w maju najgłębszych rozpadlinach (słynne „Piekiełko”) zalega solidna warstwa lodu. Po jesiennych deszczach te atrakcje ponownie są trudno dostępne.