Winnice i jesień, Złoto Renu, fotowyprawa

Złoto Renu znalezione

Złoto Renu znalezione, zakupione i zapakowane. Jest bardzo poręczne, w butelkach o pojemności 0,75 litra. My jutro wracamy samolotem, ale prawie połowa uczestników fotowyprawy zdecydowała się na dojazd nad Mozelę własnymi samochodami i teraz nie muszą się zupełnie przejmować limitami dla bagażu głównego ani szczególnie starannym pakowaniem rieslingów i burgunderów. Reszta z nas musi się zmieścić w 23 kilogramach bagażu głównego na osobę, co ogranicza liczbę pamiątek do 6-8 sztuk. Do limitów nie liczy się płynne Złoto Renu z degustacji, wieczornych spotkań warsztatowych czy spędzanych w kawiarniach przerw między plenerami. Nie samą fotografią żyje fotograf, a poznanie lokalnej specyfiki i degustowanie miejscowych specjałów zawsze dobrze wpływa na wczucie się w klimat miejsca.

Nadreńskie krajobrazy, Złoto Renu

O ile pierwsza połowa tej fotowyprawy to sesje nad brzegami Mozeli, to ostatnie dwa dni fotografowaliśmy głównie okolice Renu. Trochę z obowiązku zajrzeliśmy pod słynną skałę Lorelei – nikt tam do nas nie śpiewał, a krajobrazy obok skały były ciekawsze niż samo kamienne urwisko. Stojąc przed skałą Lorelei, najlepiej nie patrzeć przed siebie, tylko w prawo i w lewo, i przejść się w obie strony też warto. Bardzo fotogeniczne są za to zamki na brzegach Renu. Wiszą nad szosą i linią kolejową idącą wzdłuż rzeki, oferując imponujący widok na sam Ren, a także na miasteczka, winnice oraz oczywiście inne zamki na drugim brzegu.

Zamek Rheinstein, Złoto Renu

Jesienią nad Renem i Mozelą warto się zapatrzyć też w rzeczy mniejsze niż wzgórza i zamki. Same winnice i wybarwione liście drzew dostarczają niezliczonych możliwości kadrowania: ciaśniej, ale ze skupieniem uwagi na uroczych drobiazgach natury. Operowanie naświetleniem, ostrością i czasem pozwala przekazywać wrażenia, a nie tylko dokumentować sam wygląd roślin.

Winnice i jesień, Złoto Renu, fotowyprawa

Złoto Renu kończy nasze tegoroczne fotowyprawy. Udało się ich zrobić sześć, dwie trzeba było przenieść na przyszły rok. Liczymy na to, że przyszły rok będzie bardziej normalny. Nad złote winnice, szachulcowe miasteczka oraz zamki nad Mozelą i Renem z pewnością wrócimy – dla architektury, krajobrazów, ale także dla winnic… i samo wino też jest niezłą zachętą. Na razie jeszcze pojedziemy łapać jesień do Szklarskiej Poręby, już za tydzień, i mamy jeszcze wolne miejsca, więc osoby spragnione barwnych jesiennych widoków zapraszamy z nami.