Wrzosowy zachód. Wrzosowa Kraina

Z krainy wrzosów i rosiczek

Będzie miód. Wrzosowa Kraina

Po weekendowych zmaganiach udało się wyrwać z uścisku krwiożerczych rosiczek i wydostać z bezkresnych wrzosowisk, gdzie grasują tygrzyki. No dobra, trochę przesadziłem, ale warsztaty były udane i nawet pogoda stawiła opór meteorologom, żeby nam tylko nie zepsuć plenerów.

Wrzosowy zachód. Wrzosowa Kraina

Wrzosy pięknie zakwitły, natomiast z rosiczkami było gorzej – nasz przewodnik je tropił, tropił, aż wytropił, ale były w tym roku wyjątkowo mizerne. Rodzime rosiczki i tak są mikroskopijne, a tym razem były wyjątkowo małe. No cóż, podniosły poprzeczkę uczestnikom warsztatów, którzy zresztą się wcale nie zniechęcili. A tygrzyka* też spotkaliśmy, ale nikogo nie gonił, tylko cierpliwie pozował w środku swojej pajęczyny.

Rosiczka, Wrzosowa Kraina

Warsztaty we Wrzosowej Krainie są naszymi najbardziej technicznymi, bo trudno fotografować w prawdziwej skali makro (powiększenia 1:1 lub większe) bez zrozumienia kwestii dystrybucji głębi ostrości, dystansu roboczego, technik ustawiania ostrości i sposobów zwiększania skali odwzorowania. Znalazło się jednak nieco czasu na mniej konwencjonalne sposoby na kadr: intencjonalne poruszenia oraz zmiany ogniskowej i ostrości w trakcie ekspozycji. Oprócz rosiczek, poligonem do ćwiczeń z makrofotografii były widłaki, mchy, porosty i co tylko małego udało się wypatrzyć. Przy okazji – widać, czemu widłak nazywa się widłakiem.

Widłak. Wrzosowa Kraina

Jak już przy poligonie jesteśmy, to warto wiedzieć, że piękne wrzosowiska i w Borach Dolnośląskich, i na północy, w okolicach Bornego-Sulinowa, zawdzięczamy Armii Radzieckiej. W obu tych miejscach znajdowały się poligony Armii Czerwonej, która nie przejmowała się wzniecanymi pożarami lasu, a na obszary po wypalonym lesie pierwsze weszły wrzosy. Armia Radziecka dawno sobie stąd poszła, a wrzosowiska z każdym rokiem bardziej zarastają drzewami. Na szczęście nie trzeba prosić sąsiadów, żeby trochę pobombardowali i zrobili mały pożar, bo znalazły się środki na ratowanie pięknych fioletowych pejzaży. Już teraz widać w niektórych miejscach efekty wycinania z wrzosowisk choinek (brzozy zostają), a w następnych latach ma być więcej wycinania, a także kontrolowane wypalanie. Wszystko wskazuje więc na to, że Wrzosowa Kraina przetrwa i w następnych latach każdy sierpień będzie pod znakiem pejzaży w fiolecie.

Wrzosowo mi. Wrzosowa Kraina

* Aneks: spotkaliśmy tygrysicę 😉 – znaczy: samicę tygrzyka. Więcej o tych krwiożerczych bestiach tutaj – tylko dla osób o silnych nerwach! (dzięki Mariolo!)