Rybackie łodzie o poranku, Wietnam, fotowyprawa, Nha Trang

Wietnam: poranek u rybaków

Jesteśmy już w południowej połowie Wietnamu – wczoraj przylecieliśmy do Nha Trang, wieczorem lecimy do Sajgonu. Nha Trang jest znane jako kurort – na wybrzeżu stoją luksusowe hotele, plaże są piaszczyste, szerokie i ciągną się kilometrami, a woda w Morzu Południowochińskim jest ciepła jak zupa. W okolicy łatwo znaleźć także wioski rybackie, skąd pochodzą przeróżne owoce morza, z których znana jest miejscowa kuchnia.

Rybackie łodzie o poranku, Wietnam, fotowyprawa, Nha Trang

Na fotowyprawie nie należy spać za długo, więc wczesnym rankiem wybraliśmy się do jednej z takich wiosek. Połowy odbywają się tu tradycyjnie: kutry, sieci, zarzucanie, wybieranie.

Rozplątywanie sieci, Wietnam, warsztaty fotograficzne, rybacy w kapeluszach słomkowych

A po połowie – pracowite wytrzepywanie sieci z morskiej drobnicy. Tuż obok było targowisko, gdzie można było kupić świeżutkie zdobycze.

Szalupa rybacka, Wietnam, fotowyprawa

Ciekawy jest sposób dostawania się do zacumowanych w lagunie kutrów. Można wpław (i niektórzy tak robią), ale jakoś trzeba przywieźć na ląd sieci i połów. Transport na brzeg odbywa się takimi plecionymi i uszczelnianymi żywicą szalupami, jakie widać wyżej. Na górnym zdjęciu płynie w czymś takim jeden rybak, ale widzieliśmy też takie „łupiny orzecha”, w których siedziały 2, 3, a nawet 4 osoby.

Rybackie łodzie i szalupy, Wietnam, z drona, z góry, fotowyprawa, Nha Trang

Jak widać kutry i szalupy są cumowane w parach, więc każdy rybak ma własny transport na brzeg. Wbrew pozorom, takie „przerośnięte michy” są bardzo praktyczne: mają dużą wyporność i są stabilne nawet przy większej fali. Tyle tylko, że pływanie nimi wymaga dużej wprawy, bo okrągłe łódeczki mają  z natury tendencję do pływania w kółko.

Rybacy w zatoce koło Nha Trang, Wietnam, kutry rybackie, warsztaty fotograficzne

Był to jeden z nielicznych poranków, gdy wyszło słońce. Pogodę podczas całej fotowyprawy mamy dobrą, padało tylko przelotnie (nie licząc wieczoru i nocy z tajfunem Noru), ale przeważnie jest pochmurno. Na szczęście – bo jak wychodzi słońce, to klimat robi się ciężki. Wilgotność tu jest bardzo wysoka i odczuwalna temperatura jest wyższa niż rzeczywista, ale przynajmniej przypalenie nie grozi. Gdy jednak mieliśmy sesję z wietnamskimi modelkami w dżungli, na pół godziny wyszło słońce i zrobiło się trudniej – tak fotograficznie, jak i życiowo. Słońce o poranku nad Morzem Południowochińskim było jednak ok – jeszcze nie zrobiło się upalnie, a niskie światło pomogło fotografować sceny z życia rybaków.

 

  1. Super wyprawa, każdy dzień pełen wrażeń, ciekawe zdjęcia. Myślę, że wszyscy na wyprawie zachwyceni. A jak przebiegła podróż do Wietnamu, ile trwała, itp? Trzymajcie się sucho 🙂

    1. Już wróciliśmy, było super! Do Wietnamu wybraliśmy loty linią Emirates – z Warszawy do Dubaju, tam przesiadka i do Hanoi, a z powrotem to samo, tylko z Sajgonu. Loty po 5-6 godzin, na przesiadkę 4 godziny, więc z rozsądną przerwą, żeby się rozchodzić i rozruszać. Samoloty szerokokadłubowe, Emirates dobrze karmi, więc przeloty nam zleciały. 🙂
      Mieliśmy jeszcze 3 przeloty wewnętrzne w Wietnamie po ok. godzinę każdy – zaoszczędzaliśmy kilkanaście godzin jazdy autobusem na każdym przelocie. W przyszłym roku trochę uprościmy to – będą tylko 2 przeloty wewnętrzne i mniej zmian hoteli.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *