Było spokojne, bezwietrzne popołudnie na Islandii, w środku lata. Nic nie zapowiadało, że nagle zostaniemy przeniesieni do innego świata, a jednak się stało. Wystarczyło podjechać na Vestrahorn i odejść kilka kroków od autobusu, a okazało się, że otacza nas szara pustka, w której widać tylko czarne wydmy, porośnięte gdzieniegdzie rozczochranymi kępami trawy. Miejsce zawieszone w przestrzeni nie wiadomo jakiej, nie wiadomo gdzie, bo przecież nie pod wysoką górą, pod którą mieliśmy fotografować. Ciszy nie mącił nawet odgłos kroków, bo nogi miękko zapadały się w czarnym piasku. Czerń, szarość, mgła i od czasu do czasu dźwięk migawki. W takich warunkach nie da się robić normalnych zdjęć – klasyczne ujęcia są po prostu niemożliwe. Pod wrażeniem takich warunków, do głowy przychodzą projekty. Powyżej jedno zdjęcie z mojego nowego projektu: zapraszam do obejrzenia Czarnych ogrodów; na razie w dość skromnej wersji, ale z czasem się rozrosną.